• 16 marca 2023
    • Polityka

    Polski porażko-ład objawił się Suwerenowi!

    • By krakauer
    • |
    • 13 stycznia 2022
    • |
    • 2 minuty czytania

    Polski porażko-ład objawił się Suwerenowi! Jak tylko minęła duma z sylwestra, którego zazdrościł nam cały Świat, może nawet Wszechświat! Suweren zawył! Piniąchów ubyło! Uoj! Uoj! Ubyło piniąchów! A piniąchy, to Suweren umie liczyć, nawet jeżeli nie jest w stanie zrozumieć innego komunikatu jak: „git”, „spoko”, „luz” – no i z zaprzeczeniami, czyli „nie – git”, „nie spoko”, i „nie luz”. Tymczasem „kiełba” i „pyfko” oraz niezwykle potrzebne w lechickim imperium dobrej zmiany – pieluchomajtki – drożeją! Wiadomo, że to wina zdradzieckich korporacji, które „okradają” nasz Naród z należnych mu podatków i zawsze, ale to zawsze i przede wszystkim „wina” pana Tuska. Bo miesza!

    Patrząc na zagadnienie reform państwa, jest oczywistością, że problematyka podatków jest podstawą wszystkiego. Ponieważ, nasze państwo opiera się tylko na podatkach i to głównie pośrednich – ściąganych od obywateli. Korporacje rzeczywiście płaca mniej naprawdę o wiele mniej, niż płaciłyby, gdyby nie korzystały z transgranicznych rozliczeń podatków. Oczywiście „Polski ład”, czy jak tam się ta porażka nazywa – to zresztą nieważne, nie dotyka „tłustych kotów” praktycznie w ogóle. Natomiast dotyka zwykłych ludzi i to w sposób tak ekstremalnie głupi, że widać brak świadomości sytuacyjnej władz Rzeczpospolitej, a o ich sprawczości w ogóle nie ma o czym mówić. Słowo porażka pasuje i odzwierciedla ład-bezład idealnie. Jest niesamowitym to, że podatnik – nie wie – jaki podatek na koniec roku zapłaci, ponieważ może to zależeć od jego stanu zdrowia np. zarobi mniej w wyniku choroby, niż wynoszą widełki “na ulgę dla klasy średniej” i już z niej wypada. To nie jest po prostu chore – to JEST BEZWZGLĘDNIE GŁUPIE. Takie mechanizmy podatkowe naprawdę są głupie, to podważanie fundamentów zaufania do państwa – przez samo państwo. Nigdzie na świecie tak nie ma, tak jak pomysł na pomijanie samotnych rodziców, to nierówne traktowanie wobec prawa, bo co dziecko, któremu np. zmarł tata jest temu winne? W czym jest gorsze od dziecka w 12 osobowej poprawnej rodzinie?

    Naprawdę mieliśmy szczere intencje i cieszyliśmy się, że rząd zamierza przeprowadzić tak poważną reformę – ścisłego krwioobiegu państwa – slajdy w prezentacjach pozwalały na optymizm. Niestety jednak już samo poznanie, kto za tym stał w warstwie wykonawczej w powiązaniu z konfliktami silosów władzy, dało taki oto efekt, że ludzie klną na Pit-2, a mechanizmów rozliczania ulgi dla klasy średniej – nie rozumieją nawet profesjonalni księgowi i doradcy podatkowi, wyspecjalizowani w naszym prawie podatkowym od lat. To jest naprawdę Armagedon i horror w jednym, bo głupiej, gorzej, bardziej idiotycznie – ciężko było ponieść tę porażkę!

    Już samo to, żeby spalić reformę – i to tak ważną – na wstępie, na dzień dobry i nie mieć efektu „wow”, czy jak kto woli wprost – rozdawania pieniędzy dla swojego elektoratu, to trzeba być wybitnie zdolnym strategiem politycznym. W ogóle należy zadać pytanie czy rząd rządzi? Czy w ogóle panują nad tym, co robią w swoich ministerstwach i rozlicznych funduszach, agendach rządowych. Sprawa pana Ambasadora w Pradze – nowo mianowanego, wskazuje że nie ma już nawet panowania na poziomie retoryki i komunikatów dnia. Mówimy o bezładzie, paździerzu i ogólnej nieudolności maskowanej przez przeważnie bezczelną, tępą i prymitywną pewność siebie.

    Jednak nawet prymitywna bezczelność, niesłychanie skuteczna w zarządzaniu – poprzez strach, przekupstwo i terror poprawnościowo-polityczny i prawny – musi ustąpić, jeżeli zderza się z rzeczywistością. A rzeczywistość w naszej współczesności, to jest inflacja przekraczająca 8,6% oficjalnie. To oznacza, że każdy, kto otrzymuje jakiekolwiek świadczenia – praca, emerytura itp., traci jedno w roku w ramach spadku siły nabywczej, bo ceny wszystkiego przeciętnie wzrosły. Twierdzenie, że to jest „wina” pana Tuska, jest już nie tylko intelektualnie trudne do pojęcia, ale przede wszystkim pokazuje prawdę o tych, którzy używają tego argumentu.

    Wiadomo, że nie ma pieniędzy i trzeba będzie zacisnąć pasa, ci którzy mają kredyty – zwłaszcza, te wieloletnie, gdzie koszt pieniądza gwałtownie wzrósł, będą cierpieć. Szukanie przez rząd pieniędzy w kieszeniach ludzi nieco bardziej zamożnych, żeby nadal wspierać nieproporcjonalnie bardziej swoich potencjalnych zwolenników jest nie tylko nieetyczne, ale to po prostu niszczy państwo, niszczy wspólnotę narodową. Na paradygmacie dawców-biorców, nie da się niczego zbudować, jeżeli jest tak skrajnie eksponowany jak w naszym kraju. Walka klas jest znana, ale w wydaniu naszej nieudolnej prawicy mamy klasę tych, którzy płacą więcej, niż otrzymują i tych, którzy otrzymują więcej, niż płacą. To naprawdę musi upaść. Czemu opozycja tego nie wykorzystuje? To jest dopiero fenomen.

    Niestety to wszystko się już wydarzyło i tylko powiększa ocean naszej bylejakości i głupoty. To smutne i do tego stopnia deprymujące, że nie chce się już tego nawet komentować – może więc właśnie o to chodziło od samego początku? Żebyśmy się zmęczyli głupotą i nieudolnością i lizali rany po pisowskim-bezładzie? Jedno jest pewne – każdy kto przyłożył rękę do tzw. polskiego ładu, okrył się hańbą i zasługuje na infamię (co najmniej). Smutne. Chociaż autor zna kilku księgowych i doradców podatkowych, którzy pomimo ciągłego szoku w jakim się znajdują, czytając ciągle zmieniające się przepisy – zacierają ręce, bo będą mieli żniwa…