• 16 marca 2023
    • Polityka

    Polskę mieć?

    • By krakauer
    • |
    • 06 listopada 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jeżeli ujawnione przez dziennikarzy jednej z mainstreamowych stacji telewizyjnych informacje na temat dużej koncentracji osób istotnie związanych z Platformą Obywatelską w KGHM SA okażą się prawdą, to mamy do czynienia ze skandalem politycznym na skalę „afery podsłuchowej” której media nadały miano „Rywingate”.

    Taka koncentracja w jednej firmie, nawet tak dużej – osób mających polityczną proweniencję jest czymś nienaturalnym, zwłaszcza jeżeli okazuje się że zatrudnieni są żona i mąż i nie wzięli oni ślubu w pracy. Oczywiście nie można tego potępić totalnie, albowiem nie znamy przecież informacji z tego przypadku – można jednakże w oparciu o pytania postawione publicznie w kontekście obecności „ludzi PO” w KGHM SA (i spółkach powiązanych jego holdingowej struktury) – zapytać A JAK JEST W INNYCH SPÓŁKACH?

    Jest zrozumiałym, że narodowy przewoźnik lotniczy może być nie tylko dojną krową dla służb specjalnych, ale po prostu ich zapleczem, więc tutaj nie będziemy pytać o szczegóły, ale jest cały szereg innych spółek Skarbu Państwa, lub z udziałem tegoż, w których są etaty z nadania publicznego. A jak dowodzi przykład KGHM SA, jeżeli są takowe, to istnieje poważne prawdopodobieństwo, że mogły w swojej doskonałości wygenerować kolejne wedle zasady „po znajomości”, albowiem wiadomo że każdy ważny prezes i każdy ważny przewodniczący musi mieć swój sekretariat, a sekretariat jak wiadomo musi się składać z ludzi obdarzonych zaufaniem itd. Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że to tak może działać. Powstaje jednak pytanie jaka jest skala nepotyzmu i korupcji politycznej w Spółkach Skarbu Państwa?

    Bylibyśmy nieskończenie naiwni, gdybyśmy domagali się przejrzystości, zasad, raportów, jednakże przecież sporządzenie takiego raportu nie powinno być niczym niemożliwym dla NIK-u, podobnie jak zbadanie powiązań osobistych w administracji publicznej. Szczególnie uwadze kontroli państwowej warto polecić np. sądownictwo! Oj działoby się działo! Prawdopodobnie ujawnienie szczegółowych danych wywołałoby w społeczeństwie szok, szok tak znaczny, że mielibyśmy w kraju prawdziwą rewolucję – taką z wieszaniem ludzi na śmierć…

    W omawianej sprawie uderza jednak beztroska decydentów w Platformie Obywatelskiej. W ogóle nie widzą problemu, co prawda mamy przebąknięcia o potrzebie „czystości” itd., żeby odróżnić się od opozycji w warstwie moralnej i mieć tą wyższość, jednakże to są raczej przejawy ataków panicznej głupoty niż realna troska o sprawy publiczne. Nie dajmy się ogłupić – partia władzy rozdawała, rozdaje i będzie rozdawać posady swoim poplecznikom i ich rodzinom. Na tym bowiem opiera się mechanizm utrzymania władzy w demokracji, która jak wiemy wymaga głosów, a głosy dają – rodziny, znajomi, dzieci, dziadkowie, koledzy, żony itd. To musi tak być i powiedzmy sobie zupełnie otwarcie – powinno tak być, ale JAWNIE. To powinno dziać się jawnie, na zasadzie zwykłego podziału politycznych łupów.

    Kiedyś przed reformą samorządową władza mogła w sposób dowolny rozbudowywać administrację terenową, obecnie tak się nie da bo samorządy zamieniły się w lokalne układy i sieci powiązań, w których jednak partiom politycznym udało się wyrwać spory kęs. Dzisiaj tego nie ma, poza tym zarobki w administracji publicznej najdelikatniej mówiąc są mizerne. Poza kluczowymi postaciami nie można ludziom dużo płacić, są siatki wynagrodzeń, dodatki stażowe – poza tym duża rotacja administracji nie służy, albowiem na tej pracy trzeba się jednak znać. Dlatego też nie można się dziwić, że Spółki Skarbu Państwa są tak silnie oblegane przez działaczy partii władzy. Pensje tam są o wiele wyższe, a poza pensjami przecież liczą się liczne dodatki jak np. samochód służbowy, komórka, komputer z bezprzewodowym Internetem – to wszystko swoje robi na miesięcznym rachunku wyników! No i inaczej wyglądają nagrody, dodatki, specjalne prace zlecone! Spółka to raj w porównaniu z mizernymi poborami urzędników!

    Wnioski – wszystko powinno być objęte kontrolą państwową, dla bezpieczeństwa jej szef powinien być powoływany przez Sejm na jedną 12 letnią kadencję, bez prawa ponownego powołania, a jego odprawa powinna wynosić 10 mln zł. Dzięki temu, taki człowiek nie musiałby się nikogo i niczego obawiać i mógłby być absolutnie i w pełni niezależny od całego systemu, dzięki czemu mógłby prowadzić realne działania kontrolne – wyświetlać publicznie sprawy ukryte. Oczywiście to przy założeniu, że udałoby się znaleźć takiego kogoś, albo może jakiś kolegialny zarząd – żeby mianowanie „kolegi” nie spowodowało stępienia ostrza kontroli. Bez tego nie mamy szans z korupcją i jej mechanizmami, ponieważ zawsze będzie potrzeba załatwienia pracy dla jakiejś osoby… a jeżeli nie pracy, to przynajmniej kupienia półproduktów w firmie żony kolegi ze studiów, zlecenia transportowego itd. Korupcja ma tysiące twarzy, musimy tutaj być brutalni i bezwzględni – albowiem niestety naszą cechą narodową, wykształconą żeby przetrwać w tym nieludzkim systemie jest kombinowanie i załatwianie. Najlepiej wiedzą o tym ludzie skonfrontowani z realiami zachodniej korporacji na zachodzie – doznają szoku kulturowego…