• 17 marca 2023
    • Polityka

    Polska jest naprawdę w złym stanie?

    • By krakauer
    • |
    • 27 listopada 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Podobno Polska jest naprawdę w złym stanie? To znaczy, jest o szczebel lepiej niż to, że Polska jest w ruinie. Nie ma co się spierać o szczegóły, zwłaszcza że sami państwo wiecie od kogo pochodzi ta genialna myśl, ale jednak można powiedzieć że nasz kraj jest w ruinie, ale niestety mentalnej. Najlepszym dowodem na tę ruinę jest fakt oddania władzy jednemu człowiekowi w jednej partii, gdyby chociaż władza polityczna pokrywała się z władzą państwową – jednak nie, u nas wygenerowano model, w którym mamy dualizm ordynujący naszemu państwu nowy ośrodek kierowania. Być może w nowym ustroju z „naczelnikiem państwa” nie jest już potrzebny taki przeżytek „bolszewicko-neoliberalnej” Konstytucji jak jakiś tam Trybunał? Przecież to, że ludzie nie potrzebują na co dzień wyroków trybunałów, żeby kupować marchewkę i gotować ziemniaki, to również nie znaczy, że one są niepotrzebne. Jednak w naszej nowej rzeczywistości retoryka ziemniaka przeważa, to ziemniaki rządzą, w końcu bliższy ciału ziemniak, niż jakiś tam Trybunał.

    Generalnie jeżeli chce się w mieszkaniu zrobić solidny i uczciwy remont, to nie tylko trzeba pomalować, ale wypada skuć tynki i wymienić instalacje. Potem dopiero można położyć gładzie, całość wyrównać, upewnić się że gniazdka działają, potem jak podkład wyschnie – pomalować, a na koniec można umyć lustra i szyby. Nie zaczyna się poważnego remontu od mycia luster i szyb, to oczywiste. Tylko my się pytamy, dlaczego w tym przypadku brygada remontowa rozpoczęła od potrzaskania kibla? Przecież z toalety można cały czas wdzięcznie korzystać, mając bezpieczny odpływ wody – trzaskanie muszli klozetowej może nam wszystkim bardzo utrudnić życie, w tym znaczeniu że trzeba będzie się powstrzymywać przed realizacją fundamentalnych potrzeb.

    Stan państwa „szału nie robi” i nie zachwyca, Polska jest naprawdę w złym stanie, rządy PO i PSL, niestety okazały się dla nas okresem zmarnowanych szans rozwojowych, w którym nawarstwiły się główne problemy i wyzwania, charakterystyczne dla modelu państwa w okresie tuż po pierwszej fazie nieudanej transformacji. PO i PSL miały fantastyczną możliwość wyprowadzić nas na nowe tory rozwoju, wymagało to jednak poświęcenia się na ołtarzu demokracji – wolności i zmian. Mieli tą szansę, ale z niej nie skorzystali, woleli ciepłą wodę w kranie, ośmiorniczki i cygara. W efekcie odeszli w niesławie, będą bardzo źle zapamiętani, a państwo – rzeczywiście nie jest w ruinie, ale nie jest dobrze, o czym świadczy cały szereg okoliczności. Skutek – wszyscy są niezadowoleni, wszyscy straciliśmy, tłuszczyk nabyty z pałaszowania ośmiorniczek, wypali się teraz od nerwowego oczekiwania nad ranem na ewentualną wizytę panów ze struktur uwielbiających trzyliterowe skróty. To naturalne konsekwencje, tak po prostu musi być – nic na to nie poradzimy, ponieważ jedynie słuszna większość ma 235 a to więcej niż połowa z 460!

    Czy jednak obecny remont – jest w stanie spowodować, żeby wszystkim nam się poprawiło? Może nawet nie wymagajmy aż tyle, zapytajmy czy w wyniku reform prawicy, uda się zachować generalny poziom dobrobytu i rozwoju? Czy też w imię „polowania na tłuste koty”, zmienimy wszystko, włącznie z ustrojem państwa? To ważne pytanie, bo każdy wielki reformator, a takim bezwzględnie chce być pan Prezes, sami państwo wiecie który – musi się zastanawiać nad sytuacją, co będzie po jego rządach? Jak będzie wyglądała sytuacja po tym, jak on już straci władze i przejmie ją opozycja? Strach każdego dyktatora przed przekazaniem swojej władzy, w tym samym zakresie opozycji jest znany od czasów rzymskich, jednak dzisiaj jest to jeszcze bardziej wysublimowane, bo ze względu na pracę mediów nie da się okłamać rzeczywistości. Głupia sprawa, dla każdego dyktatora, dobrze – użyjmy sformułowania autokraty, albowiem potem musi patrzeć jak opozycja używa wszystkich potężnych narzędzi państwa autorytarnego do jego rozmontowania. To musi być smutny widok.

    Mamy zatem taką sytuację, że nawet jak brygada remontowa zrobi nam w mieszkaniu rewolucję, wypoleruje okna na koniec i lustra, a z kranów może nie będzie już płynąć ciepła woda podgrzewana „ruskim gazem”, tylko drogim arabskim, na który mało kogo będzie stać. To jednak po niej przyjdą inni, może nieco wystraszeni i domalują kwiatki na solidnie wyremontowanych ścianach, gdzie miały być wieszane portrety dawnych władców, batalistyczne sceny z chwały minionej jak i dowody wszelkich zaszczytów w służbie najnowszej Rzeczpospolitej, numer który proszę sobie wpisać.

    Jeżeli więc wielki demiurg naszej rzeczywistości liczy się z tym, że do jego uporządkowanej rzeczywistości wprowadzą się w przyszłości „inni”, którzy pomalują lodówkę na różowo, na ścianach pojadą graffiti i kwiatkami, a w wannie zaczną hodować złote rybki (nie mylić ze złotym pociągiem), to dlaczego robi wszystko żeby porozumienie nie było możliwe? Przecież można się porozumieć – dzisiaj jak robicie remont, to prosimy pomalujcie ściany w małym pokoju – tym dla nas na np. seledynowo, a spłuczka to wypadałoby, żeby była na fotokomórkę, bo jak przyjdzie ktoś z Unii, żeby się nie wstydzić. W zamian za to, my postaramy się, żeby ktoś nie nabazgrał na idealnie wygładzonych waszych ścianach, w końcu też się nam podobają! Dlaczego to nie jest możliwe? Uwaga, jeżeli w ogóle mówić o porozumieniu generalnym – to musi być ono na początku kadencji. Czy mgła smoleńska przesłania wszystkim rzeczywistość?

    Mówią, że podobno największą władzę w naszym kraju ma Prezes, to bez wątpienia prawda. Jednak być może jest jeszcze ktoś, kto prawdopodobnie ma władzę nad nim? Jeżeli nagrania pewnej rozmowy istnieją, to ten kto je ujawni zapisze się na trwałe w naszej historii, jako ten, który zakończył nazwijmy to IV-tą eRPe w Polsce.