• 17 marca 2023
    • Religia i państwo

    Polska – kraj w którym można krytykować Papieża ale nie Biskupów

    • By krakauer
    • |
    • 23 lutego 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Polska to kraj, w którym można krytykować publicznie Papieża, ale nie można powiedzieć niczego krytycznego na temat Biskupów, ponieważ można się narazić. Czy to jednak nie jest przypadkiem tak, że to Papież jest zwierzchnikiem wszystkich funkcjonariuszy Kościoła Katolickiego, w tym oczywiście Biskupów? Czy też Oni stanowią jakieś odrębne byty w strukturze Kościoła?

    Przecież stan w jakim się znaleźliśmy po nieusprawiedliwionych wypowiedziach krytycznych, a także uwłaczających i po prostu niegodnych pod adresem Ojca Świętego, na jakie pozwoliło sobie przynajmniej dwóch znanych publicystów jest stanem moralnie nie znośnym. Ponieważ równolegle ci obłudnicy pozwalają sobie na bycie bardziej papieskimi, niż sam lżony przez niektórych z nich Papież.

    Przy czym – krytykując Watykan, w ogóle nie tyka się kwestii naszego polskiego Kościoła, który najdelikatniej mówiąc nie lśni jak diament, a prezentowana przez wielu hierarchów postawa moralna w licznych kwestiach równolegle poruszanych przez Ojca Świętego, bywa różna, przynajmniej w warstwie interpretacji.

    Co ciekawe – przyjmując oczywiście, że Kościół wypowiada się stosunkowo rzadko lub wcale, a niedostrzeganie przez niego pewnych zjawisk jest jedną z najbardziej skutecznych strategii spowodowania ich niezaistnienia w życiu publicznym – to jednak nie da się zrozumieć, dlaczego nie usłyszeliśmy głośnego głosu potępienia gdy obrażono Papieża?

    Kościół opiera się na hierarchii, jest ona podstawą jego funkcjonowania. Nie ma w nim demokracji, ale jest miejsce na głos wiernych. Przy czym jak powszechnie wiadomo, co mogą i w jakiej formie wierni jest drobiazgowo opisane w Prawie Kanonicznym! Na pewno nie znajdziemy tam przyzwolenia na wyzywanie Papieża od nie zacytujemy jakich form prymitywizacji naszego języka na popularnym serwisie służącym do wymiany krótkich wiadomości tekstowych. Natomiast nikt na to nie grzmi, chociaż wiadomo że ranga osoby która dopuściła się tego grzechu i dała zły przykład w naszym życiu publicznym jest silnie naznaczona jego odwieczną konfrontacją z rzeczywistością. Jest to bardziej przypadek, w którym cynizm sprytnie markuje inteligencję, może nawet przypadek kliniczny? W każdym bądź razie pewne określenia – jednoznacznie adresowane do tak powszechnie szanowanej osoby nie uchodzą. W średniowiecznej Polsce za słowa, jakie zostały użyte autora czekałoby koło, a może nawet i stos?

    To jest bardzo frapujące w istocie, albowiem być może mamy w Polsce do czynienia z nieco innym rozumieniem Kościoła, w którym przeważa kontekst instytucjonalny, może pod pewnymi względami wręcz komercyjny, bo wszelkie tego typu stany rzeczy jak stwierdzony w tytule niniejszego artykułu oddają Kościół w Polsce od moralności chrześcijańskiej i istoty nauki Chrystusa, którego przecież pierwszym Szafarzem jest Ojciec Święty. Podnosząc rękę na Ojca Świętego podnosimy ją na Kościół, pozwalając na to, żeby ktoś bezkarnie mógł ponizać namiestnika Chrystusa na ziemi jest przyłożeniem do tego ręki. Wręcz obowiązkiem Katolików jest przeciwstawienie się tym wszystkim bestiom, które próbują budować swój „autorytet”, czy też raczej „rozpoznawalność” na zasadzie próby wywołania skandalicznego kontratypu wobec wskazanego przez Ducha Świętego do przewodzenia Kościołowi.

    Co jest zatem nie tak z naszymi hierarchami? Co jest nie tak z naszymi Katolikami świeckimi? Milczenie na temat chamskiego i prymitywnego wybryku to jedno, natomiast gdzie konsekwencje? Czy już nie zależy nikomu na tym czym jest w rzeczywistości wspólnota do której przynależy? Nie ma obrońcy godnego do podjęcia rękawicy rzuconej w twarz miliardowi Katolików? Mamy biernie pozwolić na to, żeby jakieś moralne chłystki lansujące się w mediach wyzywały autorytet uświęcony przez Ducha Świętego?

    Chyba, że już nie ma w Polsce „Katolików wierzących”, są jedynie „post-Katolicy praktykujący”? Proszę nie zrozumieć tego niewłaściwie, ale jakże należy zazdrościć Muzułmanom gorliwości ich wiary!