• 16 marca 2023
    • Polityka

    Polityka migracyjna Polski – czyli poszukiwanie obywateli na siłę

    • By krakauer
    • |
    • 01 sierpnia 2012
    • |
    • 2 minuty czytania

    Liczą się suche fakty, Polacy wyemigrowali masowo z “zielonej wyspy”, podczas bardzo długiego okresu prosperity – około 2 mln ludzi, nie mogło znaleźć dla siebie miejsca w naszym kraju. Demografia nie kłamie, społeczeństwo się starzeje i będzie jeszcze gorzej – nikt nie odważy się powiedzieć, że posiadanie dziecka dzisiaj to nie luksus, na który stać mało, kogo. Za granicą, głównie w krajach byłego ZSRR mieszkają całe pokolenia Polaków, potomków osób przymusowo przesiedlonych, lub którym przymusowo zmieniono przynależność państwową w skutek odebrania Polsce wschodnich terytoriów przez ZSRR po II Wojnie Światowej. Do Polski stopniowo napływają cienką strużką migranci różnego pochodzenia, póki, co nasz kraj nie jest dla osób z krajów trzeciego świata idealnym miejscem do pobytu. Zawdzięczamy to głównie ogólnej biedzie, niskim dochodom, ostrej zimie i mizernemu systemowi pomocy społecznej, który z zasady wyklucza możliwość życia na koszt państwa, chyba, że się jest sprytnym pseudoliteratem pochodzenia afrykańskiego – zarażającym Polki wirusem HIV. Jednakże, co do zasady, Polska nie jest celem migracji, z wyjątkiem ludzi skrajnie zdesperowanych lub przez przypadek.

    Rząd przyjął 31 lipca 2012 roku dokument pt.: “Polityka migracyjna Polski – stan obecny i postulowane działania” do pobrania [tutaj].  Jest to bardzo ciekawy dokument, doskonale przedstawiającym skalę problemu a zarazem naświetlający zagadnienia migracyjne, jako wiązkę pewnych procesów, które zachodzą w naszym kraju, w znacznej mierze poza naszą kontrolą. Państwo polskie, opracowując politykę migracyjną wykazuje się bardzo daleko posuniętą dojrzałością planistyczną, albowiem rekomendacje i wnioski zawarte w jej poszczególnych dziedzinach posłużą za wytyczne dla realizacji konkretnych działań kształtujących naszą codzienną rzeczywistość. Zważywszy na homogeniczny charakter naszej narodowości, w której kwestia wyznania i przynależności narodowej w zasadzie jest tożsama – wszelkie próby ingerowania w stan istniejący, stanowiący prawdopodobnie największe dziedzictwo po PRL-u, muszą być szczególnie dokładnie przedyskutowane.

    Przywołany dokument zaskakuje, to komplementarne, bardzo rzeczowe i czytelne studium dotyczące faktów, trendów i pełne rekomendacji w różnych obszarach polityki migracyjnej państwa. Należy pogratulować autorom – zespołowi z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych tak dokładnej pracy, zbierającej w zasadzie całość problematyki w jednym liczącym około 140 stron dokumencie. Poniżej zaprezentujemy kilka wybranych tez stanowiących rekomendacje dla wybranych obszarów i dziedzin polityki migracyjnej.

    Na stronie 33 w rozdziale I “Imigracje legalne”, podrozdziale 3 “Imigracje zarobkowe”, zawarto w literze b) “Rekomendacje” odnoszące się do kluczowych kwestii dla tej części polityki. Zawarto tam szereg bardzo ciekawych tez, m.in.:

    Ze względu na przewidywania dotyczące rozwoju sytuacji demograficznej (…) Zadania w tym obszarze muszą (…) uwzględniać potrzebę zwiększenia ogólnego zatrudnienia poprzez napływ z zewnątrz (imigrację zarobkową).”  Z pewnością tego nie unikniemy w zbliżającej się przyszłości, co więcej w zasadzie już dzisiaj jest ona faktem, w kontekście masowej pracy Ukraińców w Polsce.

    “Z punku widzenia polskiej polityki migracyjnej imigranci zarobkowi powinni stać się jedną z najważniejszych grup cudzoziemców, do której będą adresowane szczególne działania. W kontekście przemian społecznych oraz wyzwań demograficznych przed jakimi stoi Polska, zasoby cudzoziemskiej siły roboczej będą miały coraz większe znaczenie dla potrzeb polskiej gospodarki. Sprawne i efektywne zarządzanie imigracją zarobkową będzie wymagało zmiany instrumentów dopuszczających cudzoziemców do rynku pracy, w tym opracowania systemu pozwalającego pracodawcom na aktywną rekrutację pracowników z zagranicy. (…)” Oznacza to mniej więcej tyle, że rząd będzie poszukiwał nowych obywateli tam gdzie się da, żeby zapewnić gospodarce dopływ pracowników. Jest to wystarczająco jasna i klarowna wytyczna kierunkowa uszczegółowiona w kolejnym punkcie: “W ramach istniejącego systemu priorytetową grupą powinni być imigranci wykazujący zainteresowanie osiedleniem się w Polsce i integracją społeczną oraz stosunkowo wysoki potencjał aktywności zawodowej. W tym kontekście, w pierwszej kolejności należy otwierać rynek pracy na cudzoziemców posiadających tytuł pobytowy oraz członków ich rodzin, których celem jest przeniesienie tzw. centrum życiowego do Polski. Stopniowe ułatwianie dostępu do rynku pracy powinno następować poprzez uproszczenie przepisów prawnych oraz prowadzonych w tym zakresie procedur.”  Nie można mieć złudzeń, rząd doskonale zdaje sobie sprawę z porażki autochtonicznej ludności, wymęczonej i wynędzniałej w wyniku polityki 22 lat transformacji gospodarczej, pozbawionej szans na prokreację, ze względu na nadzwyczajnie niesprawiedliwy społecznie system podatkowy – pozbawiający szans na normalne życie wszystkie osoby z dochodami do średnich włącznie. Rząd zamierza umożliwić osobom z innych krajów przyjazd do Polski i trwałe osiedlenie się – poprzez związanie swojego centrum interesów życiowych z naszym krajem. Z punktu widzenia rządzącej nami elity nie ma żadnego znaczenia, kto obsługuje kasy w hipermarketach, kto prowadzi autobusy, kto tyra w kopalniach i na polach. Elita się zabezpieczyła i się zawsze wyżywi, a bazę społeczeństwa jak widzimy można bez najmniejszego zmrużenia okiem uzupełnić, bezrefleksyjnie przechodząc nad wyeksploatowaniem Narodowej tkanki społeczeństwa w wyniku bandyckich praktyk politycznych zwanych koniecznością przekształceń, transformacją lub po prostu jawnie – mordowaniem osób narodowości polskiej w wyniku skonstruowania systemu społeczno-gospodarczego, w którym nie da się żyć.

    Reasumując, powyższe wnioski to jedynie daleka projekcja celów – należy pamiętać, że omawiany dokument wymaga rzeczowej interpretacji na poziomie rozporządzeń resortowych wdrażających daną politykę do stosowania przez odpowiednie służby państwowe. Dlatego takie jak powyższe wyjęcie cytatów z treści należy traktować bardzo ostrożnie, aczkolwiek powyższa interpretacja jest dopuszczalna w ramach ogólnego trendu, który jest faktem. Nie podejmowano by prób przekształcenia polityki imigracyjnej w jej aspekcie asymilacyjnym, jeżeli nie odczuwano by potrzeby deficytu niewolników, przepraszam obywateli w rozumieniu rąk do pracy. System, żeby dalej funkcjonować potrzebuje zasilenia kilkoma milionami młodych, zdrowych i wykształconych rąk do pracy. Niestety problem polega na tym, że te osoby się nie narodziły w wyniku braku polityki społecznej i gospodarczej wszystkich kolejnych rządów całego przeklętego okresu transformacji. Co gorsza, ci nieliczni, którzy się narodzili i na których wychowanie i wyedukowanie hojnie łożono – nie widzą dla siebie perspektyw na “zielonej wyspie” – myślą o zwinięciu skrzydełek i przeniesieniu swoich centrów interesów życiowych względnie daleko stąd, albowiem w tym systemie społeczno-gospodarczym nie da się żyć, myśląc o rozwoju w kategoriach potrzeb, możliwości i aspiracji zwykłego przeciętnego człowieka. Nasz system jest doskonały dla wąskiej elity, która funkcjonuje w wielu wymiarach lepiej niż odpowiednicy na zachodzie i dla osób żyjących poza systemem. Jeżeli ktoś udaje, że nie rozumie, o co chodzi – niech spróbuje skorzystać z jakiegokolwiek szpitalnego oddziału ratunkowego, jako osoba z np.. bólem nowotworowym, wówczas widać czarno na białym, kto jest rzeczywistym beneficjentem systemu – jaka grupa społeczna!

    Potrzebujemy polityki imigracyjnej, ale nie poszukiwania nowych obywateli na siłę. To nie może mieć miejsca, ponieważ jesteśmy krajem, który przy odpowiednim skonstruowaniu mechanizmów podażowo-popytowych, mógłby stworzyć system umożliwiający rozbudowę społeczeństwa z poziomu około 30-40 milionowego na poziom około 100 milionowy. Wszystko jest możliwe! To tylko i wyłącznie kwestia stosowania odpowiednich bodźców i dostarczania pożądanych wzorców. Tymczasem nie można się dziwić Polakom, że nie rodzą się dzieci, jeżeli kredyt hipoteczny jest najlepszym środkiem antykoncepcyjnym. Naprawdę równie skutecznego mechanizmu niwelowania “żywiołu polskiego” nie wymyślili nawet Niemcy podczas ostatniej okupacji jawną polityką eksterminacyjną. Musieli strzelać, zabijać, umożliwiać przerywanie ciąży itd. A współcześnie? Wystarczy Polakom pozwolić się rządzić i po prostu wymierają!