- Polityka
Podatkowy bunt elit zachodu a wielka polityka?
- By krakauer
- |
- 04 stycznia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Znany na całym świecie doskonały francuski aktor pan Gerard Depardieu uciekł przed wysokim opodatkowaniem dochodów z własnej ojczyzny. Pierwszym miejscem ucieczki była pobliska również ultra bogata Belgia, ale z nieco łagodniejszym reżimem podatkowym. Jednakże i tego okazało się mało, albowiem w wyniku żartu, czy tez przeistoczenia się żartu w rzeczywistość ten znany Francuz, w zasadzie żywy pomnik francuskiej kultury – otrzymał od pana Władimira Putina paszport Federacji Rosyjskiej, gdzie opodatkowanie osób bogatych jest śmiesznie niskie. Sytuacja zrobiła się po trosze śmieszna, a w części smutna, albowiem znany aktor pozwolił sobie na wycieczki polityczne, poprzez określanie Rosji i jej prezydenta szeregiem niespotykanych określeń pozytywnych. Rosja jest zdaniem jej chyba najnowszego naturalizowanego obywatela – wielką demokracją. No nie można się z tym nie zgodzić, albowiem Rosja to naprawdę wielki – po prostu olbrzymi a z naszej perspektywy po prostu nieskończony kraj, a co do demokracji można dyskutować, jednakże z pewnością ona tam jest. Kwestie jej jakości i zasad działania to już inne sprawy, które mogą wybitnego aktora – żyjącego w zbytku i świecie sztuki nie interesować.
Jest to chyba pierwsza taka sytuacja, w której frontowy przedstawiciel zachodniej elity – człowiek wyniesiony przez społeczeństwo na sam jego szczyt – jawnie się buntuje przeciwko państwu – oświadczając, że ma dość dzielenia się swoim majątkiem z innymi współobywatelami. W tym kontekście jest to wydarzenie bez precedensu, zresztą bardziej niż idealnie i doskonale wykorzystane przez posiadającego genialne wyczucie sytuacji Władimira Putina. To właśnie on jest zwycięzcą, głównie na potrzeby wewnętrzne, albowiem oto spełnia się marzenie KGB i władz radzieckich – ludzie z zachodu – i to nie byle jacy, ale czołówka tamtejszej wielkiej burżuazji i elity kulturalnej – prosi się o paszporty rosyjskiego imperium! Czego więcej trzeba do udowodnienia własnemu społeczeństwu, że efekty rządzenia są pozytywne a wszystkie zmiany, nawet jak ich nie widać podążają w dobrym kierunku? Jakieś banały jak jakość demokracji można przy tym pominąć, oświadczając – wzorem pewnego przedstawiciela polskiej elity – że Rosja jest w trakcie transformacji, procesy są głębokie i muszą mieć zasięg co najmniej jednego a może nawet dwóch pokoleń, ponieważ poprzedni system poczynił o wiele większe spustoszenia niż się decydentom wydawało. W ten sposób mamy oto Rosję, jako demokratyczny kraj – jeżeli się komuś nie podoba niech polemizuje z jej nowym obywatelem, ewentualnie jak będzie zbyt krytyczny to zawsze może się okazać, że przypadkowo wypije jakąś radioaktywną substancję niewiadomego pochodzenia! Może faktycznie lepiej jest poprosić o rosyjski paszport?
Śmieszne jest to, że burżuj po prostu się obraził i korzystając z dobroci i wolności oferowanej przez nasz system, zdecydował się wybrać wielką demokrację! Można mu tylko życzyć szczęścia, ewentualnie doradzić, żeby na wszelki wypadek wziął ze sobą ciepłe ubrania, albowiem Rosja ma tą przykrą – ale ciekawą cechę, że jest tam przeważnie zimno.
Jeżeli więcej przedstawicieli zachodnich elit zacznie się buntować i demonstrować niechęć do partycypowania w systemie, który przez lata umożliwiał im bardzo wygodne funkcjonowanie w zamian za opłatę zwaną opodatkowaniem to staniemy przed problemem kryzysu wartości. Będzie on o wiele groźniejszy od zwykłego kryzysu finansowego, albowiem pieniądze można zawsze wydrukować lub pożyczyć! Jeżeli bowiem bogaci nie chcą płacić, a państwo toleruje ich rewoltę i zwykłą ucieczkę przed obowiązkami – to mamy automatycznie do czynienia z nierównym traktowaniem podmiotów, albowiem inni muszą płacić podatki i to wedle wskazań – najczęściej wprowadzających interesantów w depresję struktur aparatu skarbowego. No bo jak wytłumaczyć ludziom tak daleko idącą niesprawiedliwość? Bogaty może się zbuntować i przenieść – bo ma zasoby, a biedny lub nawet średnio zamożny nie ma szans, musi płacić! Czy trzeba lepszego żeby wykazać i pogłębić przepaść pomiędzy tymi, którzy płacą za utrzymanie systemu, a tymi, którzy z niego faktycznie mogą korzystać.
W ostateczności przecież zawsze decydują pieniądze! Lepiej mieć ich więcej niż mniej! A kraj? Ojczyzna, prawda? I inne – nie koniecznie lubiane sformułowania można sobie w erze mediów w ogóle darować.