- Polityka
Podatków nigdy dość!
- By krakauer
- |
- 13 sierpnia 2012
- |
- 2 minuty czytania
Podatki to ulubione zagadnienie polityczne, we wszystkich rozwiniętych krajach. Jest to zjawisko znane jak świat, już w starożytnym Rzymie stanowiły pole ścierania się różnych opcji politycznych i walki obywateli o swoje prawa. Wszystkie formacje feudalno-kapitalistyczne zakładały różnego rodzaju jawne i ukryte formy opodatkowania, które plebs był zmuszony pokrywać na rzecz utrzymania państwa, kościoła, swojego władzy i lokalnego pana. Przez setki lat nie było łatwo, jeszcze w połowie XIX wieku, czyli stosunkowo niedawno na Mazowszu odrabiano pańszczyznę! W porównaniu z tym, dzisiejsze rozwiązania podatkowe pachną lekkością i w pewnej mierze swobodą, albowiem części świadczeń można uniknąć, jeżeli się nie konsumuje, lub ma się sprytnych doradców podatkowych. Polacy w każdym bądź razie póki, co przełykają wszystkie podatki, w tym także te, które są płacone od innych podatków (element opodatkowania paliw). Wiele zła w tym zakresie uczyniła Unia Europejska, kierując swoje zalecenia do krajów, które mają i tak rozwinięty fiskalizm. W efekcie systemy podatkowe wielu państw, w tym nasz zakładają wielokrotne opodatkowanie tego samego. Powodem tłumaczącym naszą żałosną rzeczywistość są oczywiście potrzeby budżetowe, no, ale w ten sposób można uzasadnić wszystko i zawsze.
Coraz więcej polityków i ekspertów ekonomicznych, jak również tych „około ekonomicznych” prorokuje, że w związku ze spadkiem „uzysku”, czy też wpływów z podatków pośrednich do budżetu państwa, Minister 60 milionów Rostowski nie będzie miał innego wyjścia, jak ogłosić podniesienie niektórych stawek podatkowych. Na pierwszy ogień pójdą podatki pośrednie tj. VAT i akcyza, ale wcale nie jest wykluczone wprowadzenie kolejnej stawki podatkowej, jak również podwyższenie progów w obecnie istniejących. O ulgach dla osób fizycznych, jeżeli nie spłodziło się mikrobusu dzieci w zasadzie można zapomnieć – co w istocie nie jest niepozbawione sensu, albowiem, jaki sens ma ulga podatkowa dla wszystkich?
Równolegle wzrosną wszelkiego rodzaju opłaty pośrednie, których niemiłosiernie wymaga od nas państwo i samorządy. Szczególnie istotne są opłaty za dostęp i korzystanie z usług komunalnych, albowiem to warunkuje efektywność funkcjonowania w ramach danej przestrzeni. Dla wielu Polaków te opłaty to kwoty przekraczające możliwości domowych budżetów, a na jedzeniu przy naszych rzekomo niskich cenach – które zawdzięczamy szeroko dotowanemu socjalnie rolnictwu się po prostu nie da.
Najciekawsze jest to, że o dziwo – żadna z partii politycznych nie protestuje przeciwko systemowi kilkukrotnego opodatkowania tego samego. Przykładowo – podatek od środków transportu mający służyć organizacji transportu w kraju – jest zdublowany w paliwie, cenach za parkowanie na drogach i placach publicznych oraz cenach za przejazd po wybudowanych za publiczne pieniądze autostradach. To skandal, albowiem obywatel kilka razy płaci za to samo, a nadal nie ma zapewnionego standardu usług adekwatnego do potrzeb. Dlaczego? Ponieważ wpływy z opodatkowania paliw płynnych bezwzględnie zasilają budżet, fundusz drogowy to inna bajka, duży zasobny, ale jednakże i tak niewystarczający. Tego typu przykładów można znaleźć kilka, jak choćby wspominane już naliczanie podatku od podatku w przypadku paliw płynnych.
Nasz problem nie polega na tym, że ludzie nie chcą płacić podatków, ale na tym, że już nie bardzo są w stanie. W tym kontekście niezwykle potrzebne wydają się takie inicjatywy podatkowe, które umożliwią sięgnięcie po zasoby bogatszych obywateli, umożliwią legalizację majątku ukrywanego w szarej strefie w zamian za opłatę ryczałtową oraz otworzą zupełnie nowe pola, dotychczas nieeksploatowane jak np. podatek od obrotu na rynkach finansowych. Przecież to nie normalne, że opodatkowujemy handel mlekiem i chlebem, ale papiery wartościowe można nabywać bez obciążenia podatkowego. Wymogi rozwoju rynku kapitałowego to jedno, a realia polityczne i gospodarcze to drugie. Nie stać nas dłużej na fundowanie luksusu dla wąskiej grupy posiadaczy, w tym inwestorów zagranicznych. Podatek ten z pewnością ograniczy płynność papierów wartościowych, czyli ograniczy spekulacje, w tym znaczeniu ma sens, jako podatek antykryzysowy. Jego wielkość zostawmy specjalistom.
Przejdź na samą górę