- Polityka
Platforma Obywatelska czyli wino i cygara. Prawo i Sprawiedliwość czyli ochrona
- By krakauer
- |
- 17 czerwca 2013
- |
- 2 minuty czytania
Najnowszą informację jednego z tygodników odnoszącą się do szczegółowej analizy wydatków „reprezentacyjnych” Platformy Obywatelskiej trudno jest w ogóle zakwalifikować w jakiekolwiek ramy. Oczywiście przy założeniu że jest ona prawdziwa. My poniżej przyjmujemy taką sytuację za prawdopodobną. Pierwsze wrażenie wielu ludzi to odbiór rewelacji na temat wina, cygar, boisk, garniturów i cateringu (podobno) serwowanego na ciałach młodych i bardzo atrakcyjnych kobiet – to chęć samo wyczyszczenia swojej przeszłości, zgodnie z zasadą że lepiej jest samemu coś przedstawić niż tydzień później nieprzyjaciel miałby z tego zrobić aferę. Jednakże sprawa jest o wiele głębsza i o wiele bardziej skomplikowana, otóż okazało się – po liście tłumaczącym jednego z prominentnych współpracowników tejże agitki, że to akcja celowa ponieważ podobno dziennikarstwo obiektywne jest w cenie.
A prezes? No cóż! Można być niezłomnym w obliczu prezesa i nadciągających niedorżniętych watah, które sobie doskonale naostrzyły zęby i siekacze wyczekując konfitur. Niestety ta niezłomność i rzekoma uczciwość dziennikarska będzie kosztować niektórych wolność, jeszcze innych życie.
Jest oczywistym, że każda władza ma przywileje. Wśród nich znajdują się korzyści wynikające z samego faktu sprawowania urzędu, jak również szacunku jaki jest władzy okazywany. No ale żeby wydawać pieniądze na luksusy i zbytki? Można to zrozumieć w pełni w przypadku Ministerstwa Spraw Zagranicznych, które musi zachować pewien standard adekwatny do pozycji swoich rozmówców. Chociaż te wydatki kują w oczy, trzeba przełknąć ślinę i odnieść się do nich ze zrozumieniem, siermiężne standardy to nie na salonach bogatych po prostu! Co więcej można by podobne wydatki na luksusy zrozumieć nawet jeżeli chodzi o finansowanie zapotrzebowania reprezentacji poszczególnych ministrów. Jeżdżą za granicę, przyjmują gości – jeżeli chcą być poważnie traktowani nie mogą chodzić w pomiętych butach na gumowanej podeszwie. Oczywiście nie można się spierać o szczegóły ile mogą kosztować rządowe cygara a od jakiej kwoty należy mówić o przekroczeniu „granicy”. Liczy się pewna zasada – wydatki na reprezentacje należy ustawić na jakimś poziomie dla urzędów o charakterze reprezentacji politycznej i kropka, traktować je jako koszt funkcjonowania w systemie.
Z pewnością nie może być mowy o jakimkolwiek rozliczaniu wydatków reprezentacyjnych premiera lub prezydenta. Powinni oni mieć w swojej dyspozycji określony fundusz, z którego środki mogą wydawać w sposób dowolny – dla realizacji swoich postanowień. Powinny być to tak znaczne pieniądze, żeby nie było problemu z wynajęciem samolotu, reprezentacyjnej willi lub apartamentu za granicą czy w kraju. Wydatki na poziomie zakupu cygar czy innych banałów w ogóle nie powinny być na tym poziomie brane pod rozliczenie. Można nawet powiedzieć, że poziom wydatków do dyspozycji premiera i jego otoczenia – na reprezentację powinien wynosić co najmniej milion złotych miesięcznie na kraj i milion Euro na zagranicę. premier Polski nie może być żebrakiem w wyprasowanym przez żonę garniturze! Poziom wydatków prezydenta powinien być kilkakrotnie wyższy, ponieważ do jego obowiązków należy rzeczywista reprezentacja – więc jeżeli prezydent kogoś zaprasza w ogóle o jakimkolwiek płaceniu nie powinno być mowy. Dlatego i tylko wyłącznie dlatego ponieważ prezydent nie może zwracać uwagi na żadne bzdury – ma reprezentować i to na poziomie najwyższym.
Nie można w tym kontekście zrozumieć ponoszenia wydatków reprezentacyjnych lub nadzwyczajnych wydatków na ochronę przez partie polityczne. Przecież celem partii politycznej nie jest finansowanie widzi mi się swoich szefów ani ich wygody lub trampków, nie mówiąc już o profesjonalnej ochronie! Pieniądze dla partii mają służyć działalności publicznej – proszę bardzo – kontakty z wyborcami, informowanie o programie – ulotki, książki, multimedia – niech na to idą miliony! Jednakże na cygara, czy boiska lub opancerzone samochody to jest skandal i porażka. Zupełne odwrócenie realiów i tryumf polskiej zaściankowości.
Boli to tym bardziej, że katastrofa smoleńska w części wzięła się właśnie z takich dziadowskich oszczędności. Są sprawy, które muszą być załatwione a dla prezydenta, premiera i rządu po prostu trzeba kupić flotę w miarę nowoczesnych (mogą być używane) samolotów dyspozycyjnych. Tak samo potrzebują limuzyn i generalnie nawiązania do standardu jaki jest na zachodzie, ponieważ bez tego narażamy się nie tylko na śmieszność, ale po prostu na każdorazowe definiowanie ryzyka w przypadku przyjazdu do Polski oficjeli z zachodu (i nie tylko).
Finansowanie partii politycznych z budżetu państwa stworzyło dziurę umożliwiającą uzasadnienie praktycznie każdego wydatku – tytułem realizacji celów programowych, pod co podciągana może być każda fikcja. Trzeba to zmienić, dlatego dobrze się stało, że ujawniono te wszystkie niepokojące sprawy.
Jednakże w kontekście prawdziwych wyzwań przed jakimi stoi kraj należy uznać że jest to tylko i wyłącznie temat zastępczy do załatwienia techniczną w istocie ustawą o wydatkach reprezentacyjnych administracji publicznej i po kłopocie.