- Polityka
Paweł Kukiz niech sobie uświadomi że to on wygrał dla pana Andrzeja Dudy prezydenturę!
- By krakauer
- |
- 28 sierpnia 2015
- |
- 2 minuty czytania
Pan Paweł Kukiz, który pomimo szczerych intencji i rzeczywistej, wręcz nie skalanej partyjniactwem naturalności – prawdopodobnie coraz bardziej się gubi w naszej polityce. Jego kolejne wypowiedzi dotyczące różnych tematów są często bardzo trudne do zrozumienia i przełożenia z „kukizmu” na język debaty publicznej. Najciekawsze są jego wypowiedzi odnoszące się do przyszłości, gdzie zaczyna zupełnie realnie przedstawiać do tej pory nierealne scenariusze. Wiele osób boi się, że jest możliwa koalicja sił pana Kukiza z prawicą w nowym Sejmie. Wskazuje na to silnie prawicowy, wręcz nacjonalistyczno-narodowy element w kadrach skupionych w niektórych ujawnionych już okręgach przez pana Kukiza, jak również jego liczne wypowiedzi, czy też demonstracyjne wręcz lansowanie haseł narodowych np. na ubraniu.
Również ciekawie pan Kukiz mówi na temat ewentualnej przyszłości rządów prawicy, którym nie wróży trwałości, jednak niestety nie jest w tym wiarygodny, ponieważ zapomina, albo nie chce pamiętać, ewentualnie nie rozumie, że to on wygrał dla pana Andrzeja Dudy prezydenturę! To jego wyborcy przeważyli, czy to nie idąc do wyborów, czy to głosując bezpośrednio na pana Dudę. To sprawił pan Kukiz i jego narastający wyborczy fenomen z około 20% poparciem w szczytowym momencie kampanii, że dzisiaj prezydentem naszego państwa nie jest pan Komorowski, tylko właśnie pan Duda. Więc właśnie z tego względu, pan Kukiz mógłby wykazywać nieco pokory, jeżeli chodzi o twierdzenia przyszłe i niepewne, albowiem czy mu się to podoba czy nie, jego sama obecność w polityce służy do lewarowania opozycji, tj. osoba tak antyestablishmentowa jak pan Kukiz, w każdym swoim wyrazie – jest bliższa do tych, którzy oficjalnie krytykują rządzących i tworzy dla nich wspólną przestrzeń niż gdzieś indziej, a alternatywy rozsądnej w postaci np. nieskalanej rządami lewicy brak.
Jeżeli pan Kukiz na serio wybiera się do parlamentu, a wszystko na to wskazuje, w tym nominacje na regionalne 1-ki kilku znanych osób, to powinien sobie uświadomić, że jeżeli nie zrobi wyniku zajmującego co najmniej połowę i jeden głos w Sejmie, to każdy inny jego wynik jest wzmocnieniem prawicy dążącej do władzy. Z tego prostego powodu, ponieważ elektorat prawicy prącej do władzy na pana Kukiza nie zagłosuje, natomiast tradycyjny elektorat rządzącego establishmentu upatruje w nim szansy na „kogoś nowego”. Czym oczywiście powoduje rozbicie establishmentu, a to przy naszej ordynacji premiującej dobre wyniki jest zabójcze w tym znaczeniu, że liczy się głównie tylko i wyłącznie kwestia zdolności koalicyjnej i wielkich liczb. W tym sensie pan Kukiz powinien się zblokować w wyborach z tymi, którzy nie są prawicą prącą do władzy, ale tego nie zrobi, bo nikt rozsądny nie wiązałby się wizerunkowo odpowiedzialną za klęskę. Wszelkie inne działania ze strony pana Kukiza to działania – MIMOWOLNIE – na rachunek prawicy prącej do władzy. To wynika z arytmetyki stosowane w Polsce podziału głosów. Nie da się tego oszukać, ani przekłamać. Jeżeli chce się mieć dobry wynik, trzeba iść jednak blokiem. Oznacza to konieczność współdziałania z innymi partiami, zwłaszcza w zakresie udostępniania jedynek dla koalicjantów.
Trzeba przyznać, że to stosunkowo trudna sytuacja, ale każdy a prawo startować. Nie można tego odmówić ani panu Kukizowi, ani innemu znanemu muzykowi, czy też przysłowiowemu panu Józkowi spod budki z piwem. Musimy się pogodzić z tym, że demokracja po prostu ma pewne wady, nad których skutkami nie jesteśmy w stanie całkiem zapanować. W każdym razie, wraz z wejściem do gry pana Kukiza i jego ludzi, skończy się w Polsce układ postokrągłostołowy, który rządził Polską na zmianę przez ostatnie lata. Może jeszcze pod warunkiem, że jego obecność w Polityce okaże się stała.
Wnioski? Chyba nie są potrzebne żadne wnioski, ponieważ sytuacja w jakiej jesteśmy jest jasna, schematyczna i zrozumiała chyba dla każdego, po prostu klarowna – nie można jej nie rozumieć. Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że nadal nikt nie wpadł na pomysł wielkiego wspólnego frontu i jego zjednoczenia – przeciwko nadchodzącej prawicy. To nie jest problem jednak, bo jednoczyć się, tj., prowadzić rozmowy zjednoczeniowe i podpisywać deklaracje o współpracy można także i w opozycji, siedząc sobie spokojnie w miejscu odosobnienia – możemy być pewni, że wielu z dzisiaj rządzących jak również z krytyków prawicy będzie miało takie możliwości, o tego to na pewno już nam w kraju nie zabraknie!