• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje?

    • By krakauer
    • |
    • 14 czerwca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Państwo polskie istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje? To bardzo ciekawa teza, nikt nie twierdzi nic na temat jej prawdziwości, jednakże wiele zależy od tego kto był rzeczywistym autorem tych słów. Nawet jeżeli zostały wystrzelone z lotnego umysłu jak z karabinu maszynowego bez myślenia, to bardzo dobrze, ponieważ w piękny sposób pokazują sposób myślenia nadawcy takiego komunikatu, który ZAWSZE JEST SYNTEZĄ POSIADANEJ WIEDZY.

    Sytuacja jest bardzo ciekawa, nawet bez różnych przejawiających się w wielu miejscach rzekomych cytatów od ludzi władzy, zrozumiałych dopiero po ujawnieniu nagrań aczkolwiek z tym zastrzeżeniem, że nie ma pewności co do oryginalności nagranych głosów. Przede wszystkim chodzi o kalendarz kolejnej afery, w sobotę ujawnia się, że się wie. Jest to dzień, kiedy administracja w Polsce, nawet siłowa nie działa, albo działa na zwolnionych obrotach, podobnie jak medialny przemysł kłamstwa i pogardy. Następnie wyznacza się termin za dwa dni – do ujawnienia materiałów potwierdzających wygłoszone oskarżenia, ujawniając jedynie fragmenty “na przysłowiową rybkę”. W międzyczasie pan premier – człowiek, w którego najnowsze rewelacje najbardziej uderzą – oświadcza za pomocą sieci społecznościowej, że wszystko wyjaśni w poniedziałek – czyli w dniu publikacji „rewelacji”, ale po południu. Dwa pytania – co się będzie działo dzisiaj i jutro w pewnych gabinetach? Drugie – ile dymisji będzie złożonych w poniedziałek do 15:00 tj. hipotetycznej godziny konferencji prasowej pana premiera? W tych fragmentach, które ujawniono widać co najmniej dwie dymisje – jednego ministra i jednego prezesa banku. Tu nie ma o czym dyskutować – trzeba zobaczyć ścięte głowy winnych! Jeżeli Polacy po tej hecy nie wyjdą na ulice, to już nie wiadomo jak to wszystko rozumieć.

    Odnosząc się jednakże do tytułowej tezy – trzeba przyznać, że jest w niej wiele racji, to naprawdę bardzo kwiecista obserwacja stanu naszego państwa, jednakże niepełna. Ponieważ nasze państwo istnieje, ale pozornie – to znaczy w pewnych sferach jest, w innych się wycofało, w innych nie miało szansy się rozwinąć itd. Natomiast biorąc pod uwagę możliwości funkcjonalno-decyzyjne, to jednak istniejemy – bo MOŻEMY POPSUĆ SWOJE DZISIEJSZE POŁOŻENIE i mieć jeszcze gorzej, przykładowo kontynuując złą politykę wschodnią. O wiele bezpieczniej jest pozorować działania, przykładowo można z powodzeniem obronić hipotezę, zgodnie z którą nasze państwo pozoruje aktywność w zakresie opieki zdrowotnej nad obywatelami.

    Można zapytać czy to jest zwykły, czy wyrafinowany szantaż? Skąd ten czas na zwłokę? Są materiały? Ujawniamy całość od razu nawet na serwerach publicznych – NIECH SOBIE LUDZIE OCENIĄ, potem co najwyżej możemy sobie dyskutować na temat zawartości opublikowanych materiałów. Natomiast jeżeli w sobotę się oświadcza publicznie, że doszło do przestępstwa BĘDĄCEGO W ISTOCIE ZBRODNIĄ STANU PRZECIWKO PAŃSTWU (KUPCZENIE STANOWISKAMI I LEGISLACJA NA ZAMÓWIENIE – JAK SŁYNNE „LUB CZASOPISMA”!) – TO PO CO SIĘ CZEKA DO PONIEDZIAŁKU Z PUBLIKACJĄ CAŁOŚCI? Padają nazwiska kluczowych ministrów (jeden z panów w momencie prowadzenia rozmowy jeszcze ministrem nie był). Gdzie oskarżenia? Czy chce się coś wynegocjować? Coś uzyskać? Jak nam dacie to i to, wówczas tego i tego nie puścimy, ale tamto i tamto puścimy, ponieważ już powiedzieliśmy że coś jeszcze więcej puścimy, to musimy puścić. No co to jest jak nie szantaż?

    Poza tym proszę nie mieć żadnych złudzeń – to co już usłyszeliśmy nie jest przypadkiem, wojna personalna wewnątrz jedynie słusznej partii rządzącej jest czymś oczywistym, ona trwa – wielki protagonista – okropnie potraktowany we własnym mateczniku, więc ma interes w tym żeby się mścić. O wiele gorzej byłoby, gdyby to jedynie urzędnicy w mundurach toczyli własną grę bez porozumienia z politykiem, jednakże takiej zabawy w tym kraju „seryjnych samobójców” i „przeciągów w pokojach przesłuchań na siódmym piętrze” nie można wykluczyć.

    W ogóle sam fakt możliwości nagrania najwyższych osób w państwie jest SKANDALEM i kompromitacją wszystkich służb specjalnych działających do wewnątrz kraju. Powszechnie wiadomo, że w Warszawie są lokale, gdzie nie należy rozmawiać o niczym innym niż pogoda, ewentualnie uroda towarzyszących pięknych pań! Jednakże jak już gdzież VIP-y jeżdżą to obowiązkiem ich ochrony jest odpowiednie sprawdzenie miejsca w taki sposób, żeby przedstawiciele najważniejszych urzędów w państwie mogli rozmawiać swobodnie. Wiadomo, że w takich rozmowach może nie brakować gorzkich słów, jednakże jeżeli prezes banku i wysłannik premiera – przyszły minister resortu siłowego (chyba już wiadomo czym zasłużył na etat) – może być nagrany w jak należy domniemywać – bezpiecznej „jadłodajni”, to ja przepraszam – ale rozumiecie już państwo, dlaczego osobiście chciałbym, żeby nasz kraj był rządzony przez osobę pokroju pana Władimira Putina, a nie… niestety tych ludzi, którzy nami rządzą. Przecież to o czym słyszeliśmy, jeżeli się potwierdzi – nawet jeżeli będzie wytłumione powinno spowodować nie tylko natychmiastową dymisję rządu, ale przede wszystkim Trybunał Stanu dla osób handlujących posadami w rządzie, nie mówiąc już o ustawodawstwie na życzenie.

    Pech nasz polega na tym, że zbyt wiele niestety nie można powiedzieć, ponieważ rano można naprawdę spotkać się z „seryjnym i spontanicznym samobójcom”, albo po prostu być ofiarą zwykłej pomyłki oddziału antyterrorystycznego, który pomylił piętra. Dlatego wiele więcej nie napiszemy, ale moglibyśmy gdyż sprawa JEST SKANDALEM – NA MIARĘ TZW. AFERY RYWINA. O ile nawet nie większym, ponieważ powinniśmy być mądrzejsi o to co się działo wcześniej.

    Jeżeli premier nie jest w stanie zapewnić bezpiecznego i zgodnego z prawem funkcjonowania swoich urzędników, to znaczy że mamy do czynienia z bardzo poważnym kryzysem państwa, nawet jeżeli to ktoś z jego otoczenia stałby za tymi działaniami w celu wyczyszczenia przedpola po „wysłaniu Napoleona na wyspę św. Heleny”. Tego nie zrobili bowiem amatorzy! To zrobili konkretni ludzie – posiadający konkretne umiejętności!

    Zastanówmy się teraz – kiedy powinny posypać się dymisje, przecież sprawa dotyczy banku państwowego! Czy wiarygodność złotówki w poniedziałek będzie jeszcze istniała? W ogóle jak będzie oceniany nasz kraj, jeżeli rzekomo najwyżsi urzędnicy go ośmieszają i poniżają w rozmowach z kolegami? W ogóle jak będziemy oceniani przez pryzmat naszego szczeniackiego establishmentu?

    Nie ma żartów, to są kwestie wiarygodności państwa – jak ludzie, którzy będąc NA CZELE STRUKTUR SIŁOWYCH pozwalają ujawniać nagrania kompromitujące ich i premiera. To co można powiedzieć o uprawnieniach tego rządu do np. gry strategicznej na wschodzie? Czy ci ludzie w ogóle są odpowiedzialni i wiedzą chociaż mniej więcej co robią i dlaczego coś się dzieje jak się dzieje?

    W tym wszystkim musimy jeszcze uwzględnić fakt, że to może być prowokacja inspirowana i nawet przeprowadzona przez siłę zewnętrzną – niechętną naszej państwowości. Chociaż, jeżeli w wyniku tego skandalu – upadnie ten rząd, to chyba może być tylko lepiej, ponieważ ludziom dającym się nagrywać w restauracjach – pomimo posiadania pod telefonem praktycznie wszystkich służb siłowych – nie można dobrze życzyć, najlepiej żeby odeszli, albo nie spotykali się poza siedzibą swojego ministerstwa! Są firmy cateringowe – można zamówić jedzenie do biura!

    Tymczasem obserwujmy jak sytuacja się rozegra, same spekulacje przez dwa dni do opublikowania – to będzie coś niesamowitego, poza tym obserwujmy czy przypadkiem nie nasili się plaga spontanicznych samobójstw! To ważny miernik temperatury wydarzeń publicznych w kraju.

    Zupełnie na marginesie – jeżeli minister konstytucyjny spotyka się z prezesem banku centralnego w celu zrobienia deal-u polityczno-ekonomicznego decydującego o budżecie i składzie rządu, to niech Sejm ogłosi amnestię, bo najwięksi przestępcy w tym kraju są na wolności. Śmieszy kompromitacja tego państwa i osobiście premiera, ponieważ przecież nikt poważny nie uwierzy w to, że jego minister poszedł sam do pana prezesa. Oczywiście premier może zasłaniać się, że pan minister przekroczył swoje kompetencje i zrobić go ambasadorem np. w Iraku, jednakże jeżeli to tak wyglądają mechanizmy władzy – to nie ma tu już demokracji, rzeczywiście jesteśmy państwem pozornym.

    Może to jednak ktoś poważny po prostu pokazał pazurki, żeby chłopcy nie ruszali ani jego emerytury, ani jego małżonki?