• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Pan Andrzej Duda znowu łapie się w udowadnianie, że nie jest wielbłądem!

    • By krakauer
    • |
    • 06 lutego 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Ataki medialne na pana Andrzeja Dudę to już stała strategia zarówno politycznego jak i medialnego mainstreamu. Metoda półprawd i kłamstw w stosunku do tego człowieka, to znakomity sposób na odebranie mu wiarygodności, to niestety bardzo skuteczny sposób na rozmiękczenie kandydata.

    Najpierw mówiono, że to kandydat w ogóle nieznany, zaraz potem dodano, że ten kandydat się myli z panem Piotrem Dudą – szefem NSZZ Solidarność. Następnie bezczelnie wmówiono panu Dudzie słowa, których nie powiedział w przedmiocie rzekomego wysyłania wojska na Ukrainę. Żeby nie miał tygodnia oddechu, najpierw mainstream łaskawie zauważył, że pan Duda nie ma poparcia wycofanego z kampanii pana Kaczyńskiego, a teraz dodano najnowsze kłamstwo w postaci kwestii rzekomych kwalifikacji i doświadczenia koniecznego do wypełniania konstytucyjnego obowiązku zwierzchnika Sił Zbrojnych.

    O ile wcześniejsze rzeczy to po prostu trywialne półprawdy, niedomówienia i kłamstwa, to te ostatnie słowa pochodzą od obecnego pana Prezydenta, który uzurpuje sobie w ten sposób prawo do jakiegoś niesamowitego działania, do którego Konstytucja, ani ustawa nie wymaga żadnej niezbędnej funkcji.

    Nigdzie nie jest napisane, że Prezydent musi być wcześniej Ministrem Obrony Narodowej! Tworzenie takiego warunku to puste słowa, po prostu uzurpacja przymiotu władzy, który nie znajduje się w wymogach konstytucyjnych. Twierdzenie subsydiarne, że to jest na czas „trudnych czasów”, przejawiających się zwiększeniem prawdopodobieństwa zagrożenia zewnętrznego kraju jest już ultra bez sensowne, zwłaszcza w wydaniu człowieka, współodpowiedzialnego za politykę narażenia Polski na wschodzie.

    To smutne, że mainstreamowe media w taki sposób traktują jednego z kandydatów, który przecież nie jest diabłem wcielonym, tylko kandydatem Prawa i Sprawiedliwości, dokładnie takim samym Polakiem jak wszyscy inni. Jeszcze smutniejsze jest to, że nawet tzw. niepokorne media nie są w stanie zwrócić na to uwagi, przynajmniej części opinii publicznej. Nie ma dialogu, nie ma obiektywizmu przekazów, nie ma prawa do normalnej krytyki i normalnej dyskusji – to nie są po prostu wybory, mamy ograniczenie pluralizmu do wyborów ze wskazaniem.

    Osoba pana Dudy została już dawno rozpracowana przez PR-owców i psychologów systemu, jego perfekcyjność jest w istocie jego największą wadą, albowiem można ją bardzo łatwo wykorzystać. Pan Duda wypowiada się zbyt ściśle, precyzyjnie – jak doskonały i wybitny prawnik, znamienity nauczyciel akademicki (jedna z niewielu osób na UJ, która umie wytłumaczyć studentom postępowanie administracyjne). To nie są cechy niestety dla polskiego polityka, w fazie kandydowania, gdzie liczy się zdawkowość, przebojowość, luźny styl, którym dowodzi się jakim jest się „fajnym równiachą”, a nie „sztywnym doktorkiem” w garniturze. Niestety pan Duda bardziej pasuje do brytyjskiej lub niemieckiej sceny politycznej niż do naszej – u nas takich ludzi, których łatwo uznaje się w odbiorze powszechnym za technokratów raczej nie darzy się sympatią. W tym przypadku wielka szkoda, albowiem pan Andrzej Duda to naprawdę wspaniały człowiek, ktoś komu można powierzyć nie tylko mieszkanie na czas urlopu, ale jeszcze ukochanego psa. Pod względem moralnym i osobowościowym, ten człowiek nie ma sobie równych wśród ujawnionych kandydatów, jak również może śmiało uchodzić za wzorzec pozytywnego obywatela – prawdziwego polskiego patrioty.

    Niestety siły systemu doskonale to wszystko wiedzą i nawet dziennikarze mediów mainstreamowych, którym zdarzy się zaprosić pana Dudę w porze minimalnej oglądalności w taki sposób konstruują pytania, żeby on musiał się tłumaczyć. Nic prostszego nie trzeba, wystarczy zadać panu Dudzie merytoryczne pytanie – a on stara się udzielić merytorycznej odpowiedzi, a nawet prostować pytanie, jeżeli w swojej konstrukcji zawierało błąd lub niedomówienie. W takich sytuacjach zawsze wypada się źle, jakby człowiek się mądrzył, podczas gdy kandydat w naszych wyborach musi być taki, żeby każda kobieta – gospodynie domowa chciała wydać za niego swoją córkę, a każdy mężczyzna chciał z nim wypić piwo, przy grillu rozmawiając o „piersiach, pośladkach, samochodach i piłce”.

    Niestety w ten sposób pan Duda będzie jeszcze musiał wiele razy udowadniać, że nie jest wielbłądem, co więcej – przed samymi wyborami to zrozumie, ale niestety wówczas będą już z niego robili wielbłąda dwugarbnego i w ciąży! Takie są brutalne realia naszej polityki, jakkolwiek by to nie było okrutne i podłe, to niestety obowiązuje i jest wykładnikiem naszych politycznych realiów.

    Nie będziemy pana Andrzeja Dudy krytykować, za to jak dobiera sobie ludzi, albowiem wiadomo, że to partia go wyposażyła, jednakże szkoda, niestety nawet tak znakomity i wybitny człowiek nie jest w stanie dostrzec prostych błędów, zwłaszcza jeżeli nie zajmował się wizerunkiem i sprawami z tym związanymi w percepcji tłumów i praw massmediów. Nie oznacza to, że pan Duda przegra wybory w wyniku kilku prostych sztuczek systemu, jednakże będzie miał o wiele bardziej pod górkę. Proszę zwrócić uwagę, że do dnia dzisiejszego nie udało mu się dotrzeć do ludzi ze swoim przekazem, – dlaczego chce zostać prezydentem, co zmieni? W zamian za ostre postulaty polityczne – powiela się jego słowa o kontynuacji misji Lecha Kaczyńskiego, robiąc z niego pogrobowca krytycznie ocenianego Prezydenta, który miał swój styl prezydentury już nieprzystający do naszych współczesnych realiów. Dlatego tworzenie tutaj analogii jest dla pana Dudy krzywdzące.

    Szkoda człowieka, naprawdę jedyną wadą pana Dudy jest tylko to, że kandyduje z Prawa i Sprawiedliwości, poza tym ten człowiek nie ma żadnych wad i należałoby na niego głosować.