- Społeczeństwo
Oto Polska właśnie – Wielka Warszawska Porażka!
- By krakauer
- |
- 16 października 2012
- |
- 2 minuty czytania
Tak, to nasz kraj! Nadal ten sam! Właśnie tak działamy! Brak kompetentnych ludzi niebojących się ponosić odpowiedzialność za decyzje doprowadził do jednej z największych kompromitacji – Wielkiej Warszawskiej Porażki! Nie chodzi tym razem o Powstanie, wystarczy nam idiotycznie zaprojektować, niedokładnie wykonać a następnie nie wykorzystywać i tak ograniczonych konstrukcyjnie i technologicznie możliwości stadionu narodowego i proszę bardzo kompromitacja gotowa.
Jeżeli jeszcze ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości, co do funkcjonalności stadionu narodowego w Warszawie, to dzisiaj zostały one rozwiane. Nie można się stale samo oszukiwać, nie można być ślepym na fakty. Po prostu nie udało się nam – jak zwykle! Sami coś zdecydowaliśmy, opracowaliśmy wymagania, zleciliśmy projekt, zatwierdziliśmy go, opłacając sowicie, następnie wybraliśmy wykonawcę, od którego odebrano prace. Na to nakłada się stworzenie procedur i możliwości technicznych korzystania z obiektu, no a jak wiemy po dzisiejszym dniu – naprawdę nie umiemy wykorzystywać technologii i coś tak skomplikowanego jak otwierany dach stadionu po prostu przekracza nasze możliwości organizacyjno-percepcyjne.
To nie jest proszę państwa skok z granic kosmosu, to nie jest wysłanie łazika-robota na Marsa! To po prostu zaplanowanie, wybudowanie i eksploatowanie – funkcjonalnego obiektu. Ta sytuacja powinna być ostateczną przestrogą dla wszystkich ludzi z branży architektonicznej, którzy beznamiętnie promują w naszym kraju nowoczesne, lekkie i futurystyczne konstrukcje. Tutaj się nie da tak budować! Katastrofa hali na Śląsku ze względu na śnieg na dachu, czy też wcześniejszy mecz w saunie na mistrzostwach na tym samym stadionie, a już ostatecznie ta kompromitacja – powinny ostatecznie przemówić do rozsądku. Jeżeli chcemy mieć ładne i funkcjonalne obiekty publiczne to musimy uwzględniać naszą specyfikę. Inaczej zawsze będzie jakaś porażka, to standard po prostu się tutaj nie udaje. Musimy to uwzględniać, inaczej dajmy sobie spokój. Poza tym po prostu nie potrafimy, nawet wyciągać wniosków i konsekwencji.
W naszych realiach – naprawdę ze względu na klimat – no i po części naszą nieudolność w przypadku tego typu obiektów należy stosować trwałe technologie żelbetonowe! Wszystko obficie obkładać ziemią i asfaltować, co się da. Doskonałym przykładem tego typu inwestycji jest wyśmiewany za brzydotę infrastruktury jeden ze stadionów w Krakowie! Beton, stal, dużo drutów zbrojeniowych, całość pomalowana – odporna na śnieg, wodę, mróz i działa! Szczerze mówiąc jest to obiekt o dość topornej bryle, mocno krytykowany. Jeżeli natomiast nawet to już by się nam nie udawało no, bo przecież Warszawa to nie Kraków, to warto wrócić do sprawdzonych wzorów budowli ziemnych! Na rzymskie Koloseum nie ma, co liczyć – tam Rzymianie prawie 2000 lat temu zastosowali ultra skomplikowane technologie oparte na wyższej matematyce, to by się w naszych realiach nawet dzisiaj nie udało.
Dlatego też warto zaproponować wyjście z twarzą z sytuacji – przykładowo, ten stadion, co szpeci swoim przypominającym wiklinę kształtem praski brzeg Wisły można za pomocą szkieletu stalowego, kartonu i gipsu przekształcić w wielką figurę Chrystusa Pana Króla Polski, po prostu zróbmy większą kopię Pomnika Chrystusa Króla – Wotum wdzięczności (Figura Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata) ze Świebodzina. Technologia jest opracowana, robotnicy wprawieni, obiekt nadaje się idealnie, – co najwyżej figura będzie grubsza niż wyższa – no, ale czy to ktoś zauważy? Po prostu uwierzymy w to, że nasz nowy pomysł jest doskonały i na wierze oprzemy nasze oczekiwania, to bardzo typowe dla Polaków. W zasadzie na tym schemacie opierają się nasze wszystkie sukcesy. Znikną problemy z otwieraniem dachu, nieusuwaniem wody, przeciekającymi rynnami. Następnie jak się już wszyscy naszym nowym obiektem architektury sakralnej zachwycą, a ci, co protestują też zrobią sobie okazjonalną zabawę – to podejmiemy decyzję o budowie nowego stadionu.
Zważywszy na doskonałe doświadczenia budowniczych warszawskich w kontekście budownictwa podziemnego, można postulować wybudowanie stadionu podziemnego na zasadzie wielkiej dziury w ziemi. O zadaszeniu zapomnijmy, niech zarabiają sprzedawcy parasoli. Może byłyby problemy z dostarczaniem światła, no, ale byłby to obiekt niepodlegający krytyce, prostszy od cepa, w którym nic nie mogłoby się zepsuć.
Reasumując: żadnych nowoczesności, żadnych otwieranych dachów, żadnej nowoczesności. Nie i koniec! Nie umiemy, a nawet jak się nam uda jakimś cudem wybudować, to i tak nie będziemy umieli obsługiwać, a nawet jak byśmy się nauczyli to i tak nikt nie będzie na tyle odważny, żeby podejmować tak strategiczne decyzje jak zamykanie dachu, jeżeli w mieście od rana pada silny deszcz!
Można tylko apelować do premiera, żeby nie czuł się winny tej sytuacji, albowiem Polacy – nic się nie stało! Jeszcze nie przegraliśmy z Anglią! A jak ktoś boi się wody – to nie nasze orły! Nie my Słowianie!
Aha i nie ma sensu szukanie winnych! Bo i po co? Natomiast faktem jest, że właśnie ta Wielka Warszawska Porażka zwana przez niektórych stadionem, jest najlepszym symbolem tego, w jaki sposób sprawuje się rządy w naszym kraju.