- Wojskowość
Oprócz „komisji smoleńskiej” potrzebujemy „komisji badającej braki modernizacji armii”
- By krakauer
- |
- 08 lutego 2016
- |
- 2 minuty czytania
Nowy pan minister obrony narodowej powołał jakże ważną z punktu widzenia państwa, jak również jego interesu politycznego „komisję smoleńską”, tj. wyspecjalizowaną komisję ds. badania wypadków lotniczych – ukierunkowaną na wyjaśnienie okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem w 2010 roku. To jego decyzja polityczna, co prawda zagadnienie katastrofy było już wyjaśnione przez komisję rządową, jeżeli jednak – jak twierdzi pan minister są nowe dowody i nowe okoliczności z nimi związane, bo część dowodów została rzekomo ukryta – w pełni upoważnia kierownictwo państwowe do działań w tym kierunku.
Równolegle jednak to nie jest jedyny problem, jaki ma na sobie MON. Drugim są zakupy nowoczesnego uzbrojenia, o którym na szczęście się mówi, chociaż często w sposób kontrowersyjny – trudne do zrozumienia są tu działania zaczęte przez pana ministra. Jednakże ważne jest to, że istnieje sama świadomość potrzeby zakupów nowego uzbrojenia. Jest to wartość sama w sobie i dobrze, że się dzieje. Jest jeszcze jednak trzecia sprawa – niesłychanie istotna, a będąca przez lata zaniedbywana przez prawie wszystkich decydentów. Mowa oczywiście o modernizacji już posiadanego uzbrojenia.
Niestety modernizacja posiadanych arsenałów, to jeden wielki i poważny problem, wręcz Pięta Achillesowa naszej armii, może nie we wszystkich komponentach wojsk, jednakże w dominującej ich większości – jest poważny a nawet bardzo poważny problem.
Podjęta przed laty decyzja o uzawodowieniu Wojska Polskiego, była decyzją słuszną. Mniejsza armia, miała mieć nowocześniejszy sprzęt i współdziałając w ramach Sojuszu, miała być adekwatna do obrony państwa, przy czym nikt na poważnie nie myślał o zagrożeniu z kierunku wschodniego. Obecnie sytuacja zmieniła się radykalnie. Przede wszystkim obniżył się poziom bezpieczeństwa generalnego, możliwe są zagrożenia różnego typu, o których przez lata w ogóle nie myślano. Zdaniem wielu analityków, w tym głównie tych zachodnich, możliwy jest konflikt wojskowy o średnim nasileniu na linii Wschód-Zachód. Równolegle Sojusz, w jakim tkwimy okazał się jedną wielką fikcją, w zasadzie nie posiada on już zdolności wojskowych, umożliwiających mu obrony Europy. Doskonale wiedzą o tym państwa zachodnie, bardzo niechętne zmianie status quo w strefie buforowej pomiędzy swoimi krajami a Wschodem, czyli głównie u nas w Polsce. W tym kontekście, przy braku pewności, co do zachowania się tzw. sojuszników, jak również niepewności, co do stabilności państw neutralnych, a w ostateczności przy znacznej mnogości zagrożeń – należy zmodyfikować założenia ostatniej reformy wojska. Nieliczna zawodowa armia nas nie obroni, bo nie ma pewności, co do zachowania się Sojuszu. Na liczną, zawodową i znakomicie uzbrojoną – nas nie stać.
Oznacza to w praktyce mniej więcej tyle, że trzeba szanować każdą lufę, jaką mamy jeszcze na stanie, każdy czołg i samolot. Dosłownie wszystko, co strzela, jeździ i można dzięki temu walczyć – jest może jeszcze nie na wagę złota, ale na pewno istotne dla obronności kraju. Jeżeli zostanie rozwinięta koncepcja Obrony Terytorialnej, wówczas będzie możliwe względnie tanie nasycenie wojska siłą żywą, stanowiącą na dzień dzisiejszy jedyną szansę na obronę integralności terytorium i państwa, jako takiego.
Na tym tle warto zapytać – o politycznie odpowiedzialnych, bo wiadomo że wojskowi robią to, co się im rozkaże, więc są w zupełnie innym reżimie odpowiedzialności, a to właśnie politycy decydowali o kierunkach modernizacji armii i jej intensywności. Czy pan minister nie uznałby za stosowne powołanie specjalnej komisji, mającej za zadanie – jedynie zbadać i ewentualnie posłużyć za materiał dla postawienia przed Trybunałem Stanu, tych jego poprzedników, którzy są odpowiedzialni za niesłychane wręcz zaniedbania w tym zakresie spraw?
Przykładowo jak to jest możliwe, że nadal mamy więcej niż połowę czołgów rodziny T-72 – prawie zupełnie jak je fabryka dała! Przez dwadzieścia lub trzydzieści lat użytkowania sprzętu nie zrobiono niczego, żeby poprawić jego walory bojowe. Nawet nie udało się unowocześnić amunicji i Systemu Kierowania Ogniem, (o czym pisaliśmy)! Co z Bojowymi Wozami Piechoty? Rzeczywiście te pojazdy mają bardzo ograniczone przez pływalność możliwości modernizacji, jednak jak pokazują doświadczenia słowackie i czeskie – da się! Da się przeprowadzić modernizację, dającą im zupełnie inne możliwości w działaniu. O obronę przeciwlotnicza nie wypada pytać, przeciwrakietowej nie ma – są jakie są, ale już dawno można było kupić inne systemy zachodnie, które istotnie wsparłyby potencjał ogniowy posiadanych dywizjonów. Mówimy o gotowych i zamkniętych rozwiązaniach, które można było po prostu wdrożyć, jako dodatkowe komponenty wspierające. Również nie robiłyby „szału”, ale nie byłoby tak porażająco źle. Marynarka Wojenna to osobna kwestia, tutaj pomimo braku środków i filozofii utrzymywania bandery dla utrzymywania etatów, jednak udało się nieco drgnąć w tym sensie, że pojawiły się rakiety do zwalczania celów nawodnych, co prawda różnych typów, ale niech będzie. Mamy przynajmniej znakomita orientację o możliwościach wszystkich trzech zachodnich systemów rakietowych, jakie używamy. O siłach podwodnych lepiej się nie wypowiadać inaczej niż z szacunkiem dla odwagi tych wszystkich dzielnych ludzi, pływających na posiadanych przez nasz kraj okrętach podwodnych. Ich możliwości można zupełnie zmienić, jeżeli wyposaży się je np. w roboty podwodne. Lotnictwo niestety nie może opierać się tylko na F-16, potrzeba więcej samolotów – najlepiej dwusilnikowych. Nie ma żadnego sensu dalszego utrzymywania poradzieckich konstrukcji lotniczych, ponieważ tanio można kupić używane konstrukcje zachodnie – jak np. F-16 i przerzucić się na ich utrzymanie i remonty, trochę by to trwało i kosztowało, ale wszystko się da. Wzorem jest Izrael, praktycznie zdolny samodzielnie do odtwarzania zdolności bojowej F-16 i to w oparciu o własne uzbrojenie! Wniosek? Można jak się chce!
W ostateczności wraca kwestia uzbrojenia osobistego żołnierzy, w tym wojsk spodziewanej OT. Chodzi głównie o zdolności zwalczania broni pancernej, prowadzenie ognia pośredniego w sposób skuteczny (radary pola walki) oraz termowizję. Dobrze, że opracowano nowoczesny system broni strzeleckiej, jednakże szkoda, że nasi żołnierze nie mają powszechnie noktowizorów umożliwiających im prowadzenie walki na małych i średnich odległościach, a dowódcy np. kompanii nie posiadają w dyspozycji pododdziałów zwiadu – urządzeń WRE (Walki Radio Elektronicznej) i zaawansowanych środków zwiadu (drony).
Stan obecny wojska to nadal sprzęt przeważnie z początku lat 80-tych. Mówimy przeważnie! Wiadomo, że siły specjalne są lepiej wyposażone, jak również, co najmniej dwie brygady mają się całkiem dobrze. Jednak to wszystko to jest mało, a o logistykę wojskową to nawet nie ma, po co się pytać, bo coś takiego, co dzisiaj ją stanowi, na pewno nie jest w stanie wziąć na siebie ciężaru prowadzenia np. dwóch lub trzech tygodni bardzo intensywnych walk.
Ktoś za ten stan rzeczy musi odpowiadać, nie może być tak, że politycy, którzy popełniali błędy, będą w tej chwili bezczelnie udawać niewinnych, udając że nie rozumieją o co chodzi. Przykładowo, gdybyśmy zawierając kontrakt na F-16 zapisali w nim, że do końca okresu ich produkcji, producent będzie nam dostarczał półprodukty i części do montażu rocznie, co najmniej dwóch a maksymalnie ośmiu nowych samolotów tego typu, to dzisiaj mielibyśmy już od dawna gotową linię zaawansowanej obsługi tych samolotów (ludzie i urządzenia niezbędne do prawidłowej obsługi samolotów i silników) oraz około połowy samolotów więcej.
Miejmy nadzieję, że obecny rząd zdecyduje się tutaj na wskazanie odpowiedzialnych politycznie za te wszystkie zaniechania, jeżeli to nie nastąpi – miejmy nadzieję, że to dzieci tych polityków wsiądą do naszych czołgów z gołymi pancerzami, ślepych w nocy, zadymieniu i niezdolnych do wypełniania swojej zasadniczej roli na współczesnym polu walki. Kwestię utraty potencjału przemysłowego umożliwiającego samodzielną produkcję czołgów (w tym silników do nich), to powinny badać służby specjalne – masowo aresztując – osoby odpowiedzialne za utratę potencjału w tym zakresie. Naprawdę szkoda słów!