• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Odszkodowania dla byłych PRL-owskich opozycjonistów – zasadność a moralność

    • By krakauer
    • |
    • 16 stycznia 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Pojawiły się wątpliwości na kanwie wyroku sądowego przyznającemu jednemu z byłych opozycjonistów prawo do odszkodowania od Skarbu Państwa za krzywdy poniesione w czasie działalności opozycyjnej od totalitarnego państwa, którego Rzeczpospolita jest kontynuatorką i następcą prawnym.

    Problem dotyczy samej zasadności ubiegania się byłych PRL-owskich opozycjonistów o odszkodowania za krzywdy doznane w okresie PRL od współczesnego państwa polskiego, o które walczyli. Zasługi tej grupy osób – generalnie nie podlegają żadnej dyskusji, w szczegółach bywają podważane, ale odnośmy się do zasady – czy z tytułu prześladowania przez władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – obecnie należy się odszkodowanie?

    Ze względu na ciągłość prawną państwa, interes społeczny i wyraźną krzywdę pokrzywdzonych (np. wieloletnie więzienia, bicie, utrata pracy, prześladowania rodziny itd.) – nie ulega wątpliwości, że ówcześni opozycjoniści prześladowani przez ówczesne władze powinni otrzymać od współczesnego państwa wsparcie w jakiejś formule, którą mogą być odszkodowania przyznawane na mocy wyroków sądowych.

    Powstaje tu jednak dwojaki dylemat moralny – po pierwsze jak wycenić czyjąś szkodę w stosunku do szkody kogoś innego? Przecież razy pałką policyjną, oblewanie zimną wodą, ścieżki zdrowia, odosobnienie, przymusowa emigracja, czy też inne formy prześladowania i niszczenia ludzi, – czego często ofiarami byli ówcześni opozycjoniści są niepoliczalne. Nie da się ich indywidualnie wycenić na pieniądze, a co ważniejsze stopniować i jednemu np. kiepowanemu wypłacać dodatek za gaszenie papierosów na jego genitaliach a drugiemu za gaszenie na czole mniej? Przecież to nonsens! Nie da się wycenić skali cierpień! One zawsze miały indywidualny, bolesny i przerażający w swojej odrębności charakter! Tylko ci ludzie wiedzą, co przeżyli, a te przeżycia składają się na ich patriotyzm, albowiem dotychczas mogliśmy myśleć, że dla ojczyzny cierpi się honorowo. Jednakże okazuje się, że nie! Byli opozycjoniści – na szczęście nie wszyscy – podnoszą ręce i uważają, że należą się im odszkodowania, zwłaszcza, jeżeli – i tutaj ujawnia się druga strona dylematu moralnego – „nie załapali się” na odpowiednio syte konfitury w okresie początków transformacji i nie dorobili się na Ojczyźnie, tak jak by tego oczekiwali.

    To coś przerażającego! Prawdopodobnie bardziej anty państwowej i haniebnej postawy nie można sobie wyobrazić. Co prawda należy poczynić ważne zastrzeżenie, – jeżeli ktoś poniósł straty na zdrowiu – bezwzględnie i to od dawna powinny mu się należeć stosowne odszkodowania, pomoc i opieka specjalistyczna, albowiem to są sprawy najważniejsze. Jednakże wcześniejsi a ciągle żyjący bohaterowie walki o wolność Polski – ponieśli większe ofiary, często pojedynczo większe niż połowa około-styropianowych opozycjonistów – a nie upominali się do państwa o odszkodowania! Jednakże, do tego trzeba mieć honor żołnierza Polski podziemnej – żołnierza Armii Krajowej lub widzieć i wiedzieć, czym jest cierpienie, straty i walka, a nie tylko doświadczenia i przeżycia „działacza”, lub jego „najpodlejszej odmiany” – „działacza intelektualisty”, który tak to wszystko bardzo przeżywał, że popadł w niemoc twórczą i nie pisze wierszy od stanu wojennego do dziś! Czy takim ludziom mielibyśmy wypłacać także renty?

    Poza tymi przypadkami – trzeba odważnie zapytać, – co to ma być za patriotyzm, za który wystawia się rachunek, żądając prawa do godnego życia dla siebie i swojej rodziny – uprzywilejowania, albowiem nie dostało się tego, czego się oczekiwało!? To coś niesamowitego, to nie tylko niesmak, ale przede wszystkim podłość, albowiem wszyscy cierpieli i wszyscy – włącznie z drugą stroną ówczesnego dramatu jesteśmy na komunizmie poszkodowani. Oczywiście wiadomo, że niektórzy mniej a inni dużo więcej.

    Podnoszenie swojej obecnej sytuacji materialnej, jak się okazuje – często dużo lepszej od średniej krajowej, bo jednak jakieś funkcje się pełniło – to po prostu ordynarna bezczelność! Nikt panom i paniom o Polskę nie kazał walczyć! Nie ma powodu, żeby dzisiaj społeczeństwo niewinne tamtym zdarzeniom miało płacić komuś odszkodowania – dodajmy poza sytuacjami zdrowotnymi, gdzie szkoda jest ewidentna i nie podlega dyskusji. Jeżeli bowiem tak byśmy się zgodzili płacić – to poczekajmy tylko niech się zgłoszą mieszkańcy Warszawy z wnioskami o odszkodowanie za szkody i cierpienia poniesione podczas Powstania Warszawskiego – wówczas nie wypłacimy się nigdy!

    Szkoda, że nasze państwo nie wypracowało jakiejś generalnej zasady regulowania tego typu roszczeń – w istocie jakiejś systemowej formy pomocy dla byłych opozycjonistów będących w potrzebie. Być może wówczas taki opozycjonista dostałby coś na kształt dodatku kombatanckiego (sto lub dwieście kilka złotych), a nie kilkuset tysięczne odszkodowanie! Nie stać, bowiem naszego państwa za płacenie rachunków przeszłości!

    Zbiorowo musimy być mądrzejsi niż cwaniacy, usiłujący naciągnąć swoje roszczenia „kombatanckie”, za rzekomą walkę i rzekome cierpienia. Oczywiście może razić, że dawni opozycjoniści nie otrzymują dzisiaj nic, a ci, którzy ich bili – mają emerytury. Niestety na tym polegał kompromis Okrągłego Stołu, że uszanowaliśmy porządek. Dzięki temu udało się przetrwać bez niechybnego wielkiego narodowego dramatu, który znając nasze „możliwości” skończyłby się przelaniem morza polskiej krwi!

    Abstrahując od istoty problemu – odszkodowanie za krzywdę się należy, jednakże, jeżeli odpowiedzialny nie jest winny krzywdzie – nie powinno być to przymuszanie do odszkodowania ale jakaś forma porozumienia. Szkoda, że nasze państwo nie pochyliło się nad losem byłych opozycjonistów, którzy o nie walczyli, a równolegle nie można się zgodzić na szantaż moralny osób marnej reputacji, którzy dzisiaj wystawiają społeczeństwu rachunek za swoje niegdysiejsze cierpienia – zwłaszcza, że jak nie cierpią obecnie biedy, tak powszechnej w ich wyśnionej na pryczach więziennych i „wywalczonej” na manifestacjach ojczyźnie.

    Poza tym pojawia się pewien problem natury prawnej, otóż, bowiem jeżeli możliwe jest żądanie odszkodowania od państwa za krzywdy doznane w poprzednim ustroju – a ściślej poprzedniej formacji prawno-ustrojowej. To w konsekwencji sądy III RP, powinny przyjąć do rozpatrzenia ewentualne wnioski o odszkodowanie za obalenie ówczesnego ustroju. No, bo przecież na tym procesie ktoś zyskał a ktoś stracił! Nie może być sprawiedliwości tylko w jedną stronę! Swoją drogą byłby to bardzo ciekawy proces! Ubieganie się o odszkodowanie od III RP za obalenie i zniszczenie państwa robotników i chłopów – Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

    No i już zupełnie na marginesie, – co z odszkodowaniami za nieudaną do końca transformację, – która nie poszła w tym kierunku, jakiego oczekiwaliśmy? Czy dzisiejsi podatnicy, – jako „ofiary” systemu stworzonego przez byłych opozycjonistów mogą domagać się od nich odszkodowania za np. ścisk w szkołach? Upadlającą opiekę medyczną i inne codzienności, które musimy znosić w systemie skonstruowanym przez panów i panie – byłych opozycjonistów?

    Łatwo się wydaje cudze pieniądze!