• 16 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Odpuścić czy walczyć?

    • By krakauer
    • |
    • 04 marca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Często wiele osób zadaje sobie pytanie, – jaki ma wpływ na bieg spraw publicznych? Chodzi oczywiście o dysonans pomiędzy postrzeganiem spraw przez jednostkę, jej osobistymi dążeniami i sposobem postrzegania rzeczywistości a tym jak wygląda postrzeganie tych samych spraw w skali makro, przez społeczeństwo.

    Niestety prawie nikt nie zdaje sobie sprawy z tego faktu, że jest poddawany sprytnej manipulacji przez media, albowiem postrzeganie spraw w skali makro, które jest utożsamiane z wolą większości ma tylko tyle z nią wspólnego ile pozwolą massmedia mainstreamowe, albowiem to one w przekazie głównego nurtu decydują o tym, co społeczeństwo wyraża i co uważa za pożądane. Stopień sterowalności społeczeństwa jest jedynie funkcją jego ubezwłasnowolnienia i upodlenia. W społeczeństwach bardziej demokratycznych, gdzie obywatele mają możliwość wymiany opinii poza pośrednictwem mediów głównego przekazu – manipulacja jest o wiele mniejsza, może dotyczyć jedynie kierunków i głównych postaw, jednakże w społeczeństwach odartych z wartości i wyjałowionych przez dysonans systemów – media robią, co chcą – wybielają ludziom mózgi i spuszczają je w toaletach. Dlatego tak szybko postępuje zwątpienie i marazm – ostatnia linia obrony ludzi myślących przed ogłupieniem.

    Jednakże jak można walczyć samemu przeciwko całemu systemowi, jeżeli doskonale się wie i się rozumie, że samemu nie zmieni się świata? Skąd czerpać motywację do wytrwania przy swoich postanowieniach, jeżeli rzeczywistość rzuca człowiekowi kłody pod nogi, a na sprawy wielkie nie ma się żadnego przełożenia?

    To odwieczny dylemat partycypacji w demokracji, której naczelną zasadą jest odsuwanie głosów skrajnych, a za głos skrajny z zasady jest uznawany każdy nowy głos, ponieważ społeczeństwo w swojej masie jest najbardziej skłonne do wyrażania postaw zachowawczych.

    Warto brać przykład z historii – podobne rozterki przeżywali najwięksi rewolucjoniści i to w czasach, kiedy nie było Internetu, telewizji i telefonów komórkowych. Jeżeli wówczas się udawały rewolucje i to skierowane przeciwko rzeczywiście krwawym tyraniom to, dlaczego podobne działania o wiele mniej radykalne – nie miałyby się powieść dzisiaj? Jeżeli każdy może z własnego domu brać udział w dyskusji publicznej za pomocą Internetu, ewentualnie nawet zdecydować się na samodzielną krucjatę? Ewentualnie przynajmniej taką popierać okresowym datkiem albo, chociaż „zalajkowaniem” na Facebooku? Właśnie z takich małych kroków składają się wielkie rzeczy i rewolucyjne działania. Ziarno wzrusza ziarno, dwa ziarna wzruszają kamyk, kamyk wzrusza żwir, potem mamy do czynienia z niestabilnym podłożem, lawiną, w końcu parcie ludzi jest nie do powstrzymania, a wyraża się prawie zawsze poprzez zachowania skrajne – jak strajk generalny, bunt społeczny, obywatelskie nieposłuszeństwo. Wszystko to jest jednak możliwe, jeżeli ma się zdrowy dystans wobec komunikatów nadawanych w mainstreamowych mediach, gdyż przekaz medialny to pierwsza smycz niewolnicza, jaką system nakłada na nasze umysły.

    Podstawową motywacją do walki – prawdziwym polem jej poszukiwań musi być ochrona własnego interesu, tylko to może zmotywować ludzi, albowiem zamiast ryzyka wybiorą zawsze status quo, jeżeli tylko ten będzie w miarę znośny. Zatem tylko poprzez pobudzenie poczucia zagrożenia można skłonić ludzi do walki, poprzez interes własny o interes wspólny. Innego rozumienia ludzie nigdy nie przyjmą, albowiem nikt nie patrzy interesem ogółu na interes własny, tylko z perspektywy własnej optyki postrzega otoczenie.

    Niestety każda zmiana systemu kosztuje, rachunek płacą uczestnicy zmiany, co powoduje ich gwałtowny sprzeciw przeciwko przemianom, jedynie wyjątkowo perfidnie skonstruowane przemiany powodują, że koszty płacą uczestnicy zmian i ich następcy. Właśnie z taką zmianą mamy obecnie do czynienia w Polsce, płacimy rachunki zaciągnięte przez naszych rodziców nie mając żadnego – podkreślmy absolutnie żadnego wyboru, poza oczywiście emigracją. Dalsza walka w naszych realiach wymaga wykazania słabości i pozorności dotychczasowej przemiany, za którą nie stoi nic innego jak powrót do systemu wyzysku feudalno-kapitalistycznego, jaki był znany w tym kraju przed wojną.

    Rolą postępowej elity w procesie przygotowania nowej rewolucji jest wyznaczenie celów ogólnych – umożliwiających pomieszczenie celów prywatnych w ogólnym powszechnym dążeniu do poprawy stosunków ogólnych. Jednakże to nigdy nie będzie już rewolucja w znaczeniu dialektycznym, będzie to rewolucja nowego typu – pełzająca przemiana, w której jedni ciągną w swoim kierunku a inni nacierają z zupełnie innego, wypadkową tych procesów może być zupełne przewrócenie naszego społeczeństwa i porządku społeczno-gospodarczego do góry nogami, gdyż rzeczywistość nie znosi próżni. Nie ma na nią miejsca tam, gdzie ścierają się ludzkie dążenia i emocje.


    Przejdź na samą górę