• 17 marca 2023
    • Wojskowość

    Oczekiwanie że ktoś będzie ryzykował zdrowie i życie za frajer jest naiwne i szkodliwe

    • By krakauer
    • |
    • 27 kwietnia 2017
    • |
    • 2 minuty czytania

    Oczekiwanie, że ktoś będzie ryzykował zdrowie i życie za frajer lub za niewiele więcej – jest co najmniej naiwne, a wręcz szkodliwe. Codziennie w służbach mundurowych i innych formacjach służących naszemu państwu – setki tysięcy ludzi narażają życie i zdrowie w zamian za małe lub bardzo małe wynagrodzenie. Ogólny poziom wynagrodzeń w tzw. mundurówce jest naprawdę niski, a rzekome przywileje emerytalne lub prawo do przydziału mieszkania, to skromne zadośćuczynienie za stracone zdrowie lub konieczność – jeżeli dysponuje się życiem człowieka i jego rodziny. Generalnie coś takiego jak motywacja finansowych benefitów za służbę dla państwa, dotyczy może 15% środowiska, które ma już coś więcej na pagonach. Niestety dominująca większość Żołnierzy, Strażaków, Policjantów i innych Funkcjonariuszy – po prostu klepie biedę. Nie można też zapominać o pracownikach cywilnych instytucji mundurowych, nie wszyscy są zasłużonymi i doświadczonymi emerytami – skala zarobków tych specjalistów jest po prostu nieporozumieniem, chociaż w wielu przypadkach to właśnie oni decydują o generalnej zdolności funkcjonalnej struktury do działania.

    Niestety o wiele gorsze od obecnego poziomu dochodów w służbach mundurowych, jest to że nie ma perspektywy na lepsze. Co prawda były podwyżki, można powiedzieć że władza dosypała, jednak to szału nie robi – nie jest to zmiana systemowa. Przykładowo dalej nie rozwiązano problemu rent dla rannych Żołnierzy i Policjantów, jak i rodzin po poległych Bohaterach. Widać po fundacjach środowiskowych zajmujących się zbieraniem pieniędzy na leczenie weteranów, że po prostu jest bardzo źle. Nie trzeba chyba mówić, że to w jaki sposób państwo traktuje tych, którzy w jego służbie odnieśli rany i nie są zdolni do służby, jest PIERWSZĄ WIZYTÓWKĄ struktur mundurowych jako miejsca pracy.

    To wszystko składa się na kwestie kadrowe, przede wszystkim w Wojsku, ponieważ o rozbudowie stanów ilościowych tej struktury jest dzisiaj mowa. Jak zachęcić młodych ludzi, których generalnie nie ma – do służby w Wojsku, skoro dwa lub trzy razy więcej mogą zarobić na niemieckiej budowie? To jest poważny problem systemowy, który jest nie lada wyzwaniem dla wszelkich działań kadrowych. Podobny problem i to chyba nawet z większą intensywnością ma miejsce w Policji, gdzie bardzo wielu chętnych odpada na testach, ponieważ nie spełnia kryteriów.

    Kadry są najważniejsze w każdej sferze służb mundurowych. Bez odpowiedniego zasobu kadrowego, ze zdolnością do jego fluktuacji w sposób naturalny – nie ma w ogóle mowy o tym, żeby cokolwiek sensownego stworzyć. O ile jeszcze z ilością dajemy radę, to również poważnym problemem jest jakość – tutaj naprawdę bywa bardzo różnie, żeby nie powiedzieć wprost – alarmująco! Niestety nikt za to nie odpowiada, a byłoby warto, żeby absolwenci nie mający podstawowej wiedzy, po prostu przynosili wstyd swoim szkołom i uczelniom. Jest to jednak generalny problem całej naszej gospodarki.

    Jeżeli szykujemy kraj na wojnę, a nawet jeżeli nie to stosowne służby szykują się stale do konfrontacji z innymi zagrożeniami – jak terroryzm, nie można wymagać, że ktoś „ku chwale…”, da zrobić z siebie kalekę lub da się zabić za frajer. Tutaj muszą być przejrzyste i jednorodne mechanizmy pozwalające na zapewnienie całego środowiska i rodzin o pomocy państwa dla poszkodowanych, kalek, wdów i sierot.

    Drugą ważną sprawą – oprócz wynagrodzeń – w szczególności w Wojsku, jest problem nazwijmy to wzrostu ryzyka zawodowego, ze względu na jakość sprzętu z jakim Żołnierze mają do czynienia. Przykładowo Marynarze okrętów podwodnych powinni mieć specjalne dodatki i wysokie ubezpieczenie na życie, przynajmniej do póki nie kupimy im nowych okrętów. Ponieważ, te na których obecnie ofiarnie służą, to najdelikatniej mówiąc – nazwijmy to – dokładnie sprawdzone jednostki, żeby nie było, że siejemy defetyzm. Podobnie jest z większą częścią lotnictwa bojowego. Nie mniejsze ryzyko jest w jednostkach artylerii. W ogóle wszędzie, gdzie życie człowieka jest uzależnione od sprawności działania sprzętu na którym służy. Kolejne pokolenia Żołnierzy służące na naszych BWP – pamiętających chyba wszystkie wielkie ćwiczenia Układu Warszawskiego, mogą tworzyć izby pamięci poszczególnych wozów. Niestety wiek sprzętu jest porażający, to się musi zmienić i to jak najszybciej. Dzięki wysokim kwalifikacjom naszych Żołnierzy i systemom szkolenia, nie ma wielu wypadków.

    Nie da się posiadać Wojska – jako tzw. „taniej armii”, ponieważ to nie będzie armia. Łączne koszty szkoleń, utrzymania, uposażeń, broni, logistyki i inne – to wielki wysiłek, na który musimy się zdobyć i to w jak największym wymiarze, jeżeli chcemy być krajem suwerennym. Koncepcja – „mało Wojska”, jest nieuczciwa wobec Żołnierzy, ponieważ żeby być skuteczni w świetle potencjalnych zagrożeń, muszą osiągnąć pewien potencjał – przynajmniej dający szansę w starciu. Na sojuszników, to oczywiście liczmy, ale najpierw liczmy na siebie.