• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Po łzy cudzych matek?

    • By krakauer
    • |
    • 02 maja 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Obiektywnie trzeba to przyznać – eksperyment państwowy o nazwie Ukraina właśnie się kończy na naszych oczach. Państwo ukraińskie po tym jak dokonała się w nim rewolucja i władzę przejęła część polityków – na zasadzie legitymacji z Majdanu – zmieniło swój charakter na rewolucyjny. Dzisiaj władza rewolucyjna z Kijowa wysyła profesjonalne wojsko opłacane z pieniędzy wszystkich Ukraińców przeciwko własnym obywatelom –  innej narodowości, która nie pozwoliła się zakwalifikować jako „rosyjskojęzyczni Ukraińcy”. Mamy taką oto sytuację, że Ukraina walcząca pod flagami bandery – strzela dzisiaj do Rosjan, wczoraj swoich sąsiadów, braci, kuzynów, wujków. Nie da się tego wytłumaczyć w żaden sposób niż po prostu chęcią stosowania przemocy w imię zachowania własnej słuszności i własnej rewolucji. Przerażające, że nowi władcy z Kijowa zrobili z dążenia do Unii Europejskiej konflikt narodowościowo-terytorialny z własnymi obywatelami. Przerażające, że Ukraińcy zostali tak omamieni, że chcą zabijać Rosjan. To jedno z najważniejszych wydarzeń historycznych początku XXI wieku.

    Dlatego właśnie dotychczasowy eksperyment o nazwie Ukraina się kończy. To już nie jest Ukraina przeprowadzająca mimo wszystko demokratyczne wybory, to jest zupełnie inne państwo – strzelające do własnych obywateli, odcinające wodę innym, w którym normalni ludzie znikają, tylko dlatego bo nie popierają Majdanu i jego ideologii lub prawdopodobnie dlatego, że odważają się mówić po rosyjsku. To wszystko to już jest wojna, preludium do wielkiego konfliktu, o którym niektórzy z nowych władców w Kijowie prawdopodobnie myślą już od dawna, ponieważ tylko krew ofiar może zalegalizować ich nowy wątek narodowy – nastawiony opozycyjnie, wręcz wrogo względem Rosji i jej dziedzictwa. Tylko na trupach można zbudować nową rewolucyjną Ukrainę, w której banderowska flaga będzie symbolem nowej i starej próby zdobycia niepodległości od „moskali” – jak piszą i mówią sami „nowi”, czy też raczej “przemienieni” Ukraińcy.

    To wszystko jest dramatyczne, a piszemy to w chwili gdy mieszkańcy Słowiańska – wychodzą na rogatki swojego miasta bez broni, ze świętymi prawosławnymi obrazami stając naprzeciwko blokujących drogi ukraińskich żołnierzy. Czy tak ma wyglądać Ukraina zmierzająca do Unii Europejskiej? Przeciwko kobietom, starcom i dzieciom ze świętymi obrazami stoją mężczyźni w czarnych mundurach, uzbrojeni po zęby w broń wszelkiego typu mając za plecami swoje transportery? Takie państwo nie przetrwa żadnej próby – po prostu zestawienie tych dwóch obrazów jest tak traumatyczne, że nikt nie może się pozwalać oszukiwać – władze majdanowego Kijowa chcą siłą zmusić ludzi w Słowiańsku (i innych miastach) do posłuszeństwa, jednakże nie zwróciły uwagi, że kazały swoim siepaczom wjechać już do moralnie obcego kraju, w którym na widok świętego obrazu w rękach matki – żołnierz zdejmuje hełm i przyklękając na jedno kolano – całuję ikonę zgodnie z odwiecznym prawosławnym obyczajem. Nie ma tego już na Ukrainie, tam się stoi w kominiarkach i odpycha kobiety kolbami. Lepiej nie życzyć nikomu źle, ale powinni uwzględnić w rachunkach, że te matki też mają synów, którzy nie przyjdą do ukraińskich żołnierzy z ikonami, drugiej prośby o spokój w Słowiańsku już nie będzie… Więc po co tam przyjechali z Kijowa? Po śmierć? Po ból? Po łzy? Po łzy cudzych matek?

    Ukraina jaką znaliśmy, z jaką staraliśmy się przez prawie ćwierć wieku ułożyć stosunki – już moralnie nie istnieje, prysła jak bańka mydlana wraz z działaniami pacyfikacyjnymi nie w pełni legalnych władz z Kijowa na wschodzie Ukrainy. Władza, która rozkazuje żołnierzom strzelać do cywilów – to jest władza uzurpatorska, w najlepszym wypadku dyktatura – nic innego, a przeciwko takiej władzy, raczej szybko ktoś się znowu zbuntuje. Wystarczy tylko zobaczyć takie obrazy jak te dramatyczne i pełne ekspresji zdjęcia ze Słowiańska, gdzie święte ikony nie znaczą już dla synów innych matek nic. Nie ma niczego, co są zdolni uszanować. Jednakże to nie ich wina.  Ponieważ ich umysły i serca przesłoniła i zatruła jadowita propaganda wywodząca się jeszcze źródłami z najbrutalniejszej propagandy wychwalającej dokonania hitlerowskiego faszyzmu, z którym część Ukraińców wiązało nadzieje państwowe.

    Jeżeli zapytamy, czym jest zatem państwo z którym graniczymy na południowym wschodzie i którego terytorium i Naród jeszcze nie tak dawno miały tak niesłychanie bliską nam historię – trzeba odpowiedzieć – nie wiadomo. To się dopiero okaże, czy ta nowa Ukraina potrzebuje napić się „krwi moskali”, czy wystarczą jej łzy rosyjskich matek? wszystko po to, żeby okrzepnąć ze swoją ksenofobiczną ideą narodową, czy też rzeczywiście wybierze drogę unijnej integracji – dla której warunkiem condicio sine qua non – jest posiadanie normalnych stosunków z sąsiadami, w tym z Federacją Rosyjską i ewentualnie drugim bytem państwowym, który na terytorium „starej Ukrainy” prawdopodobnie się wyłoni.

    W warunkach, w których władze majdanowego Kijowa zdecydowały o tym, że ma być przelewana krew – łamiąc resztki nadziei na przestrzeganie porozumienia z Genewy – należy odciąć się i odizolować międzynarodowo od tego państwa. Wszystko co powinno być dopuszczalne to, tylko i wyłącznie pomoc humanitarna. Nie można popierać zabijania! Nie można popierać sytuacji, w której nakazuje się wojsku strzelać do ludzi, gdy po drugiej stronie stoją stare kobiety z ikonami!

    Cywilizowany świat nie może bezkarnie patrzeć na to, jak na Ukrainie – nie w pełni legalne władze uzurpatorów, którym ciągle wydaje się, że reprezentują cały 46 – milionowy kraj – rozkazują miażdżyć wszelki inny opór, niż własnych popleczników. Ta akcja odwetowa wymaga sankcji międzynarodowych. Powtórzmy to – nawet ten nazywany już „rzeźnikiem’ prezydent Wiktor Janukowycz – nie posłał czołgów przeciwko Majdanowi. A mógł! Mógł to zrobić! Co wówczas? Może ogólny rachunek łez i krwi byłby mniejszy, no ale przecież już nie o to na Ukrainie chodzi, krew jest dzisiaj tam w modzie, łzy stały się standardem – wypełniają ich wielkie rzeki. Właśnie zaczynają ogólnonarodowe polowanie na „moskali”. Widzieliśmy wszyscy na zdjęciach z Odessy jak wyglądają majdanowe porządki. Szczucie ludzi doprowadziło do podpalenia budynku, w którym schronili się antymajdanowi aktywiści. Wiele osób zginęło skacząc z okien płonącego budynku. Sezon polowania na “moskali” można na Ukrainie uznać za otwarty. Wczoraj w Odessie zmuszono ludzi do wyboru samobójstwa lub samospalenia, w Słowiańsku używano przemocy wobec starych kobiet z ikonami, czas zapytać co będzie jutro? Czy każdy mówiący po rosyjsku może zostać zarżnięty, zbity lub podpalony na Ukrainie? Drastycznie to brzmi? Takie są realia. Do tego doprowadziła rewolucja…

    Sprowokowano sytuację, w której człowiek będący pełniącym obowiązki prezydenta Ukrainy z nadania majdanowego parlamentu mówi w jeden dzień, że jako państwo utracili kontrolę nad częścią terytorium, a drugiego dnia – jako głównodowodzący wojsk – rzuca na miasta bronione przez stare kobiety z prawosławnymi ikonami – zawodowych żołnierzy uzbrojonych po zęby? Cukierki przywieźli? Może chleb i mleko? Co to jest jak nie wojna? Po śmierć ich posłał, po łzy, nawet nasza telewizja pokazywała starsze kobiety z ikonami naprzeciwko ukraińskich komandosów! Odessa już zakosztowała majdanowej sprawiedliwości.

    Więc jutro wszyscy będziemy MOSKALAMI! Faszyzm nie przejdzie! Nie będzie miejsca dla rzeźników na słowiańskiej ziemi!

    Niech Bóg tym nieszczęśliwym i manipulowanym ludziom wybaczy, nawet to, że zbezcześcili symbole święte na Rusi, może on będzie miał litość, bo Ci, których matki dzisiaj płaczą w Słowiańsku, mogą w słusznej i sprawiedliwej zemście nie pamiętać co to litość…