- Ekonomia
Nieszczęśliwy jest kraj gdzie banki konkurują marketingiem
- By krakauer
- |
- 16 maja 2013
- |
- 2 minuty czytania
W naszym kraju styropianowe i post-PZPR-owskie rządy ręka w rękę sprywatyzowały praktycznie wszystkie banki, doprowadzając do powstania idealnego oligopolu podmiotów prywatnych z centralami decyzyjnymi za granicą naszego kraju.
Obecnie rząd masowo kredytuje się pożyczając m. in. od tych banków pieniądze na procent, umożliwiając im również składanie depozytów w Narodowym Banku Polskim – także na wysoki i bezpieczny procent. Być może właśnie dlatego tym super zabezpieczonym podmiotom dzisiaj nie tylko nie chce się kredytować gospodarki i gospodarstw domowych, ale po prostu nie chce się im konkurować o klienta. Wszystko co robią przy swojej stłamszonej akcji kredytowej to banalna konkurencja przy użyciu marketingu jako najbezpieczniejszego narzędzia do konkurowania. Banalnie i przyjemnie konkuruje się w warunkach faktycznego oligopolu – przy pomocy wydatków na marketing, których efektem są kolorowe reklamy na naszych ulicach, ulotki w metrze czy też idiotyczne mini-szlagiery z tekstem zachęcającym do brania kredytu w konkretnym banku śpiewanym w rytm kiczowatej i wpadającej w ucho muzyki. Jest to o wiele prostsze niż śmiertelna dla każdego przedsiębiorcy – konkurencja ceną, to znaczy obniżaniem cen swoich usług tj. oprocentowania kredytów lub podwyższaniem oprocentowania lokat.
Banki wolą tkwić w złotej klatce pompowania pieniędzy w rządowe obligacje i równie bezpieczne bony NBP niż podejmować ryzyko kredytowania gospodarki, obecne w Polsce banki komercyjne mają zarabiać! Zarabiać pieniądze! W tym kontekście nie można się dziwić, że tak bardzo zależy im na ograniczaniu ryzyka. To naturalne postępowanie drapieżników w stadzie owiec! Można się jedynie zastanawiać dlaczego nasze państwo tak bardzo pozwala na aż takie rozjechanie się praktyk – niesłychanie bezpiecznego biznesu od potrzeb gospodarki i społeczeństwa. Żeby zrozumieć o co chodzi wystarczy zestawić poziom oprocentowania kredytów i gigantyczne zyski banków. Dodajmy – banków, które bezczelnie przez lata pompowały to wynędzniałe społeczeństwo złodziejskimi kredytami we Frankach Szwajcarskich, co było już szczególnie ciekawe, albowiem czy ktokolwiek słyszał żeby Rzeczpospolita zamierzała przystąpić do Konfederacji Szwajcarskiej? A jednak i to było wolno bankom w tym kraju i to przy względnie niskiej inflacji – ładowały społeczeństwo reklamami tanich i dostępnych oraz nisko oprocentowanych kredytów w walucie kraju, który sam sobie nie może poradzić ze spekulantami – nawet jeżeli codziennie drukowałby górę własnej waluty.
Czy ktoś odpowiedział za to zbiorowe oszustwo? I proszę się nie oburzać na mocne słowo – ale jak mamy nazwać proces, w którym grupa cwaniaków posiadających wiedzę i możliwość ewaluacji przyszłych zjawisk robi co chce, będąc ubezpieczona od ryzyka a setki tysięcy baranów – myślą, że złapali przysłowiowego Boga za nogi? Oczywiście w kraju jest swoboda zawierania umów, jednakże pasowałoby, żeby ktoś mądry myślał za maluczkich i przynajmniej od czasu do czasu trąbił jakie są zagrożenia. Poza tym, państwo które pozwala obcym bankom pożyczać na swoim terenie swojej ludności kredyty na całe życie w walucie kraju ultra spekulacyjnego (w sensie giełdowym) nie jest państwem poważnym – tu nie ma mowy o trosce o obywatela, a jedynie o licencjach na eksploatację nędzarzy przez potężne korporacje, które robią z obywatelami tego kraju co chcą i na co mają ochotę.
Obecnie można oczekiwać, że gdyby banki nie miały tak intratnych możliwości chowania ponad stu miliardów złotych w NBP i kilkudziesięciu w obligacjach rządowych – a do tego panowała realna konkurencja – na wygryzienie innego banku, to wówczas mielibyśmy po pierwsze akcję kredytową, na której zależałoby bankom, a po drugie ogólny poziom oprocentowania kredytów spadły przynajmniej o połowę, albowiem takich marż i takich poziomów odsetek jakie mają nasze banki absolutnie nie uzasadnia sytuacja w naszym kraju. No chyba, że ktoś wkalkulowuje w ryzyko ogólne także to, że jesteśmy państwem buforowym potężnego sojuszu wojskowego i możemy stać się teatrem działań wojennych z użyciem broni jądrowej. Jednakże jeżeli tak, to znaczy że takim bankom należy po prostu odebrać licencję, gdyż co by się musiało stać, żeby obce banki zaczęły traktować Polaków normalnie?
Skandalem jest to, że państwo polskie nie wypracowało żadnego mechanizmu motywującego banki komercyjne do większego zainteresowania się rynkiem i gry na tym rynku. Bez ruchu pieniądza w gospodarce – zawsze będziemy tracić na potencjale rozwoju ponieważ nie wykorzystujemy swoich szans, owszem obarczonym ryzykiem. Jednakże jeżeli ryzyko ponosi przeciętny Kowalski czy Kowalska, mówimy tutaj o ryzyku bezdomności i głodu bez środków do życia, podobne ryzyko ponoszą polscy przedsiębiorcy, a ryzyko systemowe ogólnego upadku ponosi państwo – to dlaczego nie mają w nim uczestniczyć banki? Przecież i tak mają nadzwyczajne przywileje związane z bankowym tytułem egzekucyjnym – widział ktoś podobne niewolnictwo w systemach demokratycznych?
Wnioski – musimy się na coś zdecydować, otóż albo działalność bankowa jest zwykłą działalnością gospodarczą i niech banki prowadzą ją tak jak zwykłe podmioty – nie mając specjalnych uprawnień związanych z możliwością egzekucji swoich wierzytelności i innych, albo niech będą instytucjami zaufania publicznego – jednakże nie stosują prymitywnych sztuczek reklamowych zachęcających wynędzniałe społeczeństwo technikami współczesnego zaawansowanego marketingu i reklamy do brania sobie na szyję pętli na pół lub całe życie. Po prostu niech prowadzą działalność kredytową, w oparciu o przejrzyste zasady – bez ukrywania opłat manipulacyjnych i innego złodziejstwa przy kwotach odsetek. Niech wszystko będzie jasne i czytelne, a klient idąc do banku niech ma pewność że po pierwsze nie jest tam zwabiony (naprawdę wiele osób o tym nie wie) a po drugie w jak bezczelny sposób pakuje mu się wielkie wiosło w jelito i wywija nim na wszystkie strony przez lata. Co jest szczególnie śmieszne – większość banków stosujących swoje sprytne praktyki (małym druczkiem) w naszym kraju – wstydziłaby się działać podobnie w kraju macierzystym, gdzie konsekwencją braku etyki byłoby potraktowanie takie jak traktuje się oszustów. Naprawdę nieszczęśliwy jest kraj gdzie banki konkurują marketingiem.