• 17 marca 2023
    • Polityka

    Niemcy prowadzą politykę skierowaną przeciwko naszym interesom

    • By krakauer
    • |
    • 20 marca 2017
    • |
    • 2 minuty czytania

    We wszystkich ważnych sprawach Niemcy prowadzą politykę skierowaną przeciwko naszym interesom – powiedział pan prezes i ma wielką rację. Szkoda, że nie dopowiedział, że mniej więcej tak jest od około 1050 lat, od kiedy datujemy naszą świadomość państwową.

    Wynika to z bardzo prostego faktu – jako zbiorowość, a w szczególności jako państwowość stoimy na drodze Niemców do najważniejszego zasobu, jakim dysponujemy a jaki oni by chcieli posiadać – terytorium pomiędzy Odrą a Bugiem. 1050 lat wzajemnej historii, to historia polskiego oporu przed niemieckim panowaniem. Niemcy pługiem i mieczem próbowali kolonizować nasze ziemie, jako najłatwiejszy z dostępnych dla siebie okolicznych zasobów terytorialnych. Udało się im dwa razy zlikwidować państwo Polskie, tj. w 1795 i 1939 roku. Jeżeli doliczymy rządy neoliberałów, sponsorowanych w jakiejś mierze przez niemieckie fundacje, to również transformacja ostatnich lat, znacząco przybliżyła ich do celu jakim jest panowanie nad terytorium Polski.

    Jednakże w wypowiedzi pana prezesa jest pewna nieścisłość, którą oczywiście można zrozumieć, ponieważ język wywiadu prasowego rządzi się swoimi prawami. Otóż, Niemcy rzeczywiście prowadzą politykę skierowaną przeciwko naszym interesom, a we wszystkich ważnych sprawach jest ona szczególnie ukierunkowana przeciwko interesom Polski. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy poruszyć kwestię energii w Unii Europejskiej i kwestię złamania przez Niemcy międzynarodowych postanowień odnośnie nielegalnej imigracji. Jest jednak jeszcze wiele innych kwestii, jak np. haniebne nieuznawanie Polaków za pełnoprawną mniejszość narodową w Niemczech. Jest to przy świadomości historycznych przewin państwa niemieckiego jawny skandal, który z niezrozumiałych powodów jest tolerowany przez stronę polską. Gdyby mniejszość niemiecka w Polsce, była tak traktowana jak polska w Niemczech, to mielibyśmy wielki krzyk i skandal z ich strony. Tymczasem Polacy w Niemczech nie odzyskali nawet majątku zrabowanego przez faszystowskie państwo Hitlera i jego popleczników przed wojną. O kwestiach z czasu wojny lepiej nie wspominać, albowiem to stawia pod znakiem zapytania w ogóle kwestię naszego rzekomego pojednania. Dodajmy, do którego nikt nigdy nie upoważnił oficjalnych przedstawicieli innego państwa w Polsce, którzy tego dokonali przebaczając i prosząc o przebaczenie – bez żadnego mandatu w imieniu Polaków!

    Jesteśmy krajem gospodarczo od Niemiec uzależnionym tak bardzo, że bardziej to już chyba ciężko jest się uzależnić, jeżeli jest się niepodległym krajem. Różnica we wzajemnym postrzeganiu pomiędzy Polską a Niemcami wynika z trzech kwestii zasadniczych. Po pierwsze z kwestii historycznych, trzeba je brać pod uwagę. Gdybyście państwo w sierpniu 1944 roku w Warszawie powiedzieli, że za 70 lat, będą obok w budynku na Al. Ujazdowskich wspólne posiedzenia polskiego i niemieckiego rządu – to prawdopodobnie bylibyście osamotnieni, o ile nie ciężko pobici. Po prostu po tym co nam zrobili, nawet jeżeli wybaczyliśmy, to nie da się tego zapomnieć. Masowe ludobójstwo, zniszczenie państwa, plany wyniszczenia Narodu – to jest niezmazywalne, tego nie da się zapomnieć, chyba wielu nie może przebaczyć. Z drugiej strony, Niemcy mają poczucie krzywdy utraty znacznej części terytorium. Wrocław, czy Szczecin w 1938 roku, były tak samo niemieckie jak Berlin, czy Monachium. Te kwestie są niepodważalne i nie można udawać, że nie istnieją.

    Po drugie – Niemcy są graczem globalnym. Adresują swoją politykę globalnie, ponieważ mają globalne interesy. My nie jesteśmy nawet graczem regionalnym, jesteśmy regionalnie rozgrywani. nasza polityka orientuje się na wpisanie się w narzędzie niemieckiej polityki jaką jest Unia Europejska. Nie można więc mówić o symetrii pomiędzy naszymi państwami, inne zapatrywanie się na rzeczywistość indukuje inną optykę oceny i rozumienia interesów. Kwestie, które dla nas są być lub nie być – jak np. gazoport, z punktu widzenia wielkich Niemiec, są tylko jedną z wielu inwestycji równolegle podejmowanych w różnych punktach świata.

    Po trzecie, co wynika z głównie z kwestii drugiej – cała nasza aplikacja strategiczna, jest na poziomie niemieckiej działalności operacyjnej. Z ich perspektywy jesteśmy wzmocnieniem ich potencjału – nawet dość znaczącym. Jednak, nie jesteśmy nawet partnerem. Znacie państwo jakiś polski koncern, który byłby konkurentem-partnerem dla swoich niemieckich odpowiedników? Siemens wykupił Elwro, jego hale jeszcze stosunkowo niedawno zostały rozebrane. Mniej więcej tak wygląda nasza kooperacja – kupujemy używane samochody, używane czołgi, sprzedajemy półprodukty. Nie mamy samodzielności, jesteśmy w niemieckich łańcuchach logistyki podwykonawcami. Z ich perspektywy jesteśmy krajem bez kultury, bez własnej gospodarki, religijnym zaściankiem nastawionym wrogo.

    Dlaczego więc się dziwimy, że nasze interesy są sprzeczne? Ich dążeniem zawsze było, jest i będzie – zagarnięcie naszego terytorium. To się nigdy nie zmieni, musimy się liczyć z tą presją odwiecznego parcia na Wschód. Z ich perspektywy jesteśmy przeszkodą, mamy szczęście że jesteśmy traktowani jako zasób. Mamy przynajmniej własnych zarządców. To, jest nasza rzeczywistość.

    Dzisiaj zmienia się rzeczywistość, Amerykanie przewartościowują globalizację, a to oznacza, że Niemcy będą musiały się dostosować. Czy Unia Europejska będzie dla nich nadal użytecznym narzędziem? Już wiemy, że będziemy w drugiej prędkości. Powstaje pytanie, czy nie będziemy ponownie Mitteleuropą?

    Rosyjskie tłumaczenie [tutaj]