• 17 marca 2023
    • Polityka

    Niech to od razy nazwą Rzeszą niemieckiego przymusu!

    • By krakauer
    • |
    • 23 września 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wydarzenia ostatnich dni pokazały, że Unia Europejska jaką sobie wyobrażaliśmy jest fikcją, wręcz kłamstwem. Jesteśmy członkami czegoś zupełnie innego niż nam się wydawało, niż wynikałoby z podpisanych przez nas zobowiązań traktatowych. Takiej nieuczciwości nie było nawet w Radzie Wzajemnej Pomocy Gospodarczej, tam przynajmniej wszyscy wiedzieli o co chodzi. Tutaj już wiemy, że to co jest zapisane – może już nie obowiązywać, jeżeli tak życzy sobie najpotężniejsze państwo, które jest absolutną dominantą na naszym kontynencie. Dlatego niech nikt nas dłużej nie oszukuje i niech ten twór od razu nazwą Rzeszą niemieckiego przymusu, z numeracją lub bez numeracji – wszystko jedno. Przecież decyduje jeden kraj. Nazywajmy rzeczy po imieniu Stworzenie sytuacji i systemu, w którym jeden duży kraj, przez swoją omnipotencję może narzucić swoją wolę wszystkim innym jest patologią.

    Nie chodzi już nawet o sytuację obecną, gdzie mniejsze i słabsze kraje po prostu zgwałcono, a kraje głupie robią za przysłowiowych pożytecznych idiotów (modne słowo w polskiej prasie). Te kilkaset tysięcy, czy nawet milion lub dwa miliony imigrantów w ramach Unii Europejskiej to kropelka, owszem będzie widoczna, ale to kropla – mikroskopijna. Jej wielką polityczną zaletą jest to, że wszelkie argumenty przeciwników przyjęcia Turcji do Unii Europejskiej odpadają. Jednak ta sytuacja zrodziła co najmniej dwa problemy, jeden bieżący a drugi natury pytań generalnych o całość naszej struktury!

    Pierwszy problem to kwestia poszanowania woli większości w demokracji. Jak kraje których obywatele sprzeciwiają się ważnej decyzji, mającej wymiar cywilizacyjny, mogły zdecydować się na decyzyjność w konkretnej sprawie? Przecież istotą rządów demokratycznych jest postępowanie zgodnie z wolą większości. Łamanie tej zasady jest dopuszczalne, tylko wówczas jeżeli interes Wspólnoty przemawia za takim zdeterminowaniem, a Wspólnota na tym nie traci lub jest chroniona przed stratą. W tym przypadku takie okoliczności nie zachodzą, nie mają tutaj miejsca – to zwykły dyktat mającej władzę mniejszości w imię – nie wiadomo czyich interesów, ale na pewno nie narodowych polskich.

    Drugi problem tkwi głęboko w mechanizmach rządzących strukturą europejską. Dobrze, że rządzi większość, jednak nie dobrze, że ta większość oznacza totalną dominację jednego – najsilniejszego kraju i jeszcze wzmacnia tę dominację. To na pewno nie o to chodziło w ostatnim Traktacie!

    Sytuacja w której mamy tak wiele krajów, tak wiele porządków i tak wiele interesów – musi być jakieś centralne kierownictwo, co więcej wiadomo że centralną rolę powinny wypełniać państwa centralne, w tym wiodące pod względem posiadanego potencjału i wkładu w Unię. Jednak tu nie ma przyzwolenia na dominację i zgoda na dominację jednego państwa nad resztą, nie była niczyją intencją! W Unii, jeżeli ma ona być Unią, nie może chodzić o dyktowanie warunków innym, czyli np. mniejszości. Konsensus jest bowiem zawsze lepszy niż dyktat, bo nie mamy tu do czynienia z poszczególnymi fragmentami zwykłej struktury sztabowo-liniowej, tylko z niepodległymi państwami.

    Niestety jak dowodzą przykłady ostatnich dni, nie wszyscy rozumieją tak samo Wspólnotę i bycie w niej. Dla państw większych i silniejszych nie jest problemem narzucanie własnej aksjologii. Niemcy są w tych procesach mistrzami całej Unii Europejskiej, zwłaszcza umieją pouczać i wyznaczać innym granicę tego co uważają za słuszne.

    Nie może być zgody na taki stan rzeczy, ponieważ jak widać ta cała sytuacja prowadzi do patologii i wykrzywiania idei solidarności europejskiej przez przymus. Niemcy zdaje się mają bardzo intensywne doświadczenia historyczne, jeżeli chodzi o budowanie jedności europejskiej swoim przymusem! Jeżeli nawet, gdy starają się o utrzymanie pozorów, to także im nie wychodzi ponieważ depczą innych mniejszych, nie wykazując wrażliwości innej niż słoń w składzie porcelany.

    Czy w takiej Unii Europejskiej chcemy żyć? Czy takiej Unii Europejskie – Unii niemieckiego dyktatu chcemy? Niestety w Unii już chyba nie będziemy mieli innego wyjścia, jak tylko starać się przetrwać, w niemieckiej Europie. A tak dobrze się to wszystko zapowiadało!