• 17 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Nie widać dobrego scenariusza dla Ukrainy

    • By krakauer
    • |
    • 25 listopada 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Niestety, nie widać dobrego scenariusza dla Ukrainy. Sytuacja w tym rządzonym przez oligarchów kraju jest dramatyczna i nic nie zapowiada poprawy, ponieważ problemy Ukrainy tkwią głęboko w jej wewnętrznych systemie oligarchicznym, który dominuje nad procesami demokratyzacji i budowy społeczeństwa obywatelskiego. Majdan miał to przełamać, ale niestety został zwyczajnie przejęty przez „inną” grupę oligarchów niż wcześniej rządzący. To rodzi pewne podejrzenia, co do ziszczenia się samospełniającego się, negatywnego scenariusza.

    Docelowo Ukrainę czeka bunt społeczny – kolejny Majdan, jednakże zanim do niego dojdzie obecna władza stopniowo będzie wykorzystywać wszelkie narzędzia wpływu społecznego, żeby tylko zająć społeczeństwo czymkolwiek, zmanipulować i odciągnąć od oczekiwania reform i kontrolowania władzy.

    Oczywiście nie da się wymyśleć lepszego scenariusza niż pełzająca wojna domowa, w opcji z wojną z sąsiednim supermocarstwem termonuklearnym. Właśnie taki scenariusz na Ukrainie wymyślono i wdrożono. Obecnie są na etapie zimowego uśpienia walk, jednakże wiosną, jak będą narastać problemy społeczne, dla odwrócenia uwagi opinii społecznej należy spodziewać się nasilenia i eskalacji konfliktu na nowo, a może i nawet z nową siłą i na nowych frontach.

    W międzyczasie dojdzie do umocnienia potęgi i znaczenia nowych układów oligarchicznych oraz co jest najważniejsze – totalnego odwrócenia wartości w postaci totalnego szczucia Ukraińców na Rosjan. Do tego oczywiście trzeba panować nad mediami i wyciszyć opozycję, co już zostało zrobione, media są w ręku grupy trzymającej lub wspierającej władze a opozycja nie istnieje – została wyrugowana, zastraszona lub jest po drugiej stronie frontu wojny domowej.

    Zaproponowana strategia reform duetu Poroszenko-Jaceniuk, będzie oznaczała konieczność ponoszenia wyrzeczeń przez społeczeństwo, jeżeli miałaby być wprowadzana na serio z pełną determinacją. W praktyce doprowadzi to do rozbicia duetu i poważnego skonfliktowania obu „Ojców” ukraińskiej „wolności”, którzy będą przerzucać się odpowiedzialnością za decyzje „konieczne” do oczywiście ratowania kraju. Natomiast społeczeństwo będzie cierpieć – trudno ocenić ile wytrzyma, jednakże scenariusz polskiej terapii szokowej początku lat 90-tych to zabójstwo tamtejszej demokracji i rozkład kraju. Jeżeli natomiast Ukraina wybierze drogę „Grecji” i będzie udawać wprowadzanie reform, to nie tylko nie naprawi problemów, ale będzie miała kłopot z pozyskaniem funduszy pomocowych, co do których wypłacania potencjalni donatorzy się nie kwapią.

    W konsekwencji jedynym pewnym przekazem, którym nowi władcy Ukrainy mogą karmić społeczeństwo jest nienawiść do Rosji, co na pewno będzie skuteczne jeszcze w drugiej fazie konfliktu w wojnie domowej. Jednakże na całe szczęście Ukraińcy nie są naiwnymi dziećmi we mgle i stosunkowo szybko zrozumieją, że ich rodowici oligarchowie to pijawki, Zachód ich zawiódł, wcale na nich nie czeka, a utrata rosyjskiego rynku doprowadziła do zapaści gospodarczej, biedy u bezrobocia. Wówczas może się zdarzyć właśnie kolejna odsłona Majdanu, w takiej formie jaką widzieliśmy, ale zakończona masakrą, ponieważ nowi władzy Kijowa nie popełnią błędu Janukowycza – wyślą ciężki sprzęt do walki z kontrrewolucją. W wyniku, czego dojdzie do kolejnej rewolucji wewnętrznej i w ostateczności do rządów partii nowego typu, do tej pory marginalizowanych. Z jednej strony wzmocni się skrajna prawica i nacjonaliści, a z drugiej odrodzi się opcja wywodząca się z Partii Regionów.

    W efekcie dojdzie do trwałego rozdziału na Noworosję i Ukrainę właściwą, skupioną na terytorium tzw. Galicji i kijowszczyzny. Niestety jednak za to Ukraińcy zapłacą straszną cenę zniszczenia swojego kraju, utraty potencjału, zubożenia, klęski humanitarnej i konieczności zdefiniowania na nowo swojej tożsamości.

    Niestety nie widać dobrego scenariusza dla Ukrainy, jest oczywistym, że kraj budowany na rewolucji w konflikcie wojny domowej ma raczej pod górkę, jednak niezwykle ciężko będzie zbudować coś konstruktywnego w oparciu o system oligarchiczny. To się po prostu – bez zbudowania społeczeństwa obywatelskiego nie może udać, biorąc pod uwagę, że zaczęło się od wojny domowej – to, na czym się skończy? Tymczasem jednak jest niestety oczywistością, że system oligarchiczny jest totalnym przeciwieństwem systemu opartego na społeczeństwie obywatelskim. No, chyba że na Ukrainie wydarzy się cud i oligarchowie najpierw pozwolą się opodatkować, potem na lokalne demokratyczne wybory, do tego jeszcze zrezygnują z systemu układów, zależności i klientelizmu, a potem będą sprawiedliwie brać udział w życiu społecznym i gospodarczym.

    Wnioski? Niestety smutne – Ukraińcy zostali oszukani i uwiedzeni, nikt nie ma dla nich żadnej konstruktywnej propozycji, rządzą nimi ludzie, którzy bezwzględnie doszli do posiadanego majątku, władzy i pozycji przez ostatnie 23 lata i na pewno z tego, co osiągnęli nie zrezygnują. W zależności od tego jak potoczy się budowa społeczeństwa obywatelskiego i jego instytucji, powyższy negatywny scenariusz będzie miał większe lub jeszcze większe szanse na samorealizację.