- Cytaty
Nie uronić nic z bożego obrazu człowieka, – kiedy dziecko szuka miłości!
- By krakauer
- |
- 08 października 2013
- |
- 2 minuty czytania
„Dziecko lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze drugiego człowieka wciąga”, – kiedy dziecko szuka miłości! Arcybiskup Józef Michalik powiedział rzecz niesłychanie mądrą, odważną a zarazem oczywistą. Prawdopodobnie został zmuszony później do sprostowania swojej słusznej wypowiedzi, ponieważ ta błyskawicznie została zmanipulowana przez media. W tym znaczeniu Arcybiskup uczynił podwójnie mądrze, albowiem odsłonił prawdę – a jak zorientował się, że odsłonił prawdę nieprzygotowanym – podkreślił „klasyczne” dla powszechnej percepcji wątki swojej wypowiedzi. Natomiast jako Chrześcijanie i Katolicy, nie możemy mieć żadnych wątpliwości co do intencji i treści.
Cała wypowiedź Arcybiskupa sprawia wrażenie szeregu skrótów myślowych przedstawiających sposób rozumienia oddziaływania złego na człowieka, w tym posługiwania się do czynienia zła małym człowiekiem z często jeszcze nieukształtowaną świadomością – zupełnie inną, bo różniącą się pełnią samoświadomości dla człowieka dorosłego.
Arcybiskup w swojej długiej i mądrej wypowiedzi powiedział jedno zdanie, które oczywiście mediom umknęło – „Nie uronić nic z bożego obrazu człowieka.” Dalej mówił o rodzinie, rodzicach, rozpadzie rodziny, jako przyczynie zła, podkreślając przy tym zło wykorzystywania dzieci przez dorosłych zwrócił uwagę na fakt z którego mało kto jest w stanie zdać w sposób tak komplementarny relację jak doświadczony duszpasterz. Otóż, bowiem – młody nieukształtowany człowiek w sytuacji kryzysu rodziny, deficytu miłości rodzicielskiej zaczyna jej szukać, dosłownie lgnąć, przez co może zgubić się samo, bez świadomości tego że idzie złą drogą – szukają miłości a przy tym jeszcze może w pułapkę wciągnąć drugiego człowieka. Dla wierzących nie może być najmniejszą wątpliwością, że właśnie w ten sposób działa zły, nasz nieprzyjaciel – wykorzystujący słabości natury ludzkiej adresując je w kierunku zupełnej aberracji miłości.
To straszne, ale prawdopodobnie właśnie tak wygląda ścieżka dojścia do aktu pedofilii – od strony nieświadomego dziecka, które pełni w szatańskim planie istotną rolę wabika – poszukującego miłości, której zostało pozbawione w domu. Co jest dalej – wiadomo, zło, upadły ksiądz, zepsuty moralnie mężczyzna, który dla realizacji swoich żądz odchodzi, obraca się tyłem od Chrystusa i krzywdzi JEGO STWORZENIE.
Możemy być wdzięczni Arcybiskupowi za to, że przedstawił nam tą logistykę, prawdziwe zaplecze grzechu, który po jego stronie narzędziowej – wykorzystywanej przez szatana może być zupełnie nie świadomy tego, do czego służy, a zarazem, że właśnie stanie mu się dożywotnia krzywda. Wszystko ma jedno źródło – deficyt miłości, a raczej jej odcięcie przez rozwodzących się rodziców, co zapewne może mieć pokrycie w statystyce, ale z pewnością wśród ofiar księży-pedofilów są także i dzieci s „modelowych” rodzin. Musimy przy tym pamiętać, że nic się nie dzieje bez przyczyny, – jeżeli dochodzi do wykorzystania dziecka przez złego – musi to mieć swoją praprzyczynę w grzechach rodziców, ewentualnie jest to próba i nie nam oceniać jej wymowę. Jako Katolicy musimy tą prawdę zaakceptować, albowiem nie nam oceniać coś, czego nie rozumiemy, zwłaszcza że nigdy nie mamy pełni informacji. „Trzeba pomóc dziecku i rodzinie, a nie iść po tej linii najłatwiejszej.”
Na znaczeniu zyskują słowa Arcybiskupa – „Nie uronić nic z bożego obrazu człowieka”, to tutaj jest klucz do całej jego wypowiedzi. Przecież człowiek jest tylko stworzeniem, jako stworzenie ma świadomość kresu istnienia i kruchości swojej ziemskiej natury, której jako Chrześcijanin nie może traktować, jako wartość nadrzędną! Ciało, wszechświat, istnienie jakie znamy – to wszystko przeminie, niczym są bowiem wobec nieskończoności i pełni absolutu jaką stanowi Jezus.
Pod tym względem, – co może kogoś zszokować, ale będąc Chrześcijaninem i Katolikiem nie można do samego aktu pedofilii i jego skutków doczesnych przywiązywać większego znaczenia niż do grzechu, który stanowi. Zwłaszcza, jeżeli dokonuje tego grzechu pasterz, który przysięgał właścicielowi stada pilnowanie, rachowanie i troszczenie się o jego trzodę! Grzech nawet tak perfidny i okrutny nie może zdominować czyjegoś życia, nawet jeżeli mamy słuszne prawo do dochodzenia sprawiedliwości, albowiem dążąc do zemsty – czym jesteśmy? W ten oto sposób szatan dokonuje jednym parszywym czynem absolutnego zaprzeczenia bożego obrazu człowieka. Gdzie jest, bowiem miejsce na wspaniałe przebaczenie? Miłosierdzie? Czyli pójście drogą, jaką wskazał nam Jezus? Czy on, bowiem nie przebaczył swoim nieprzyjaciołom? Wszelkie próby gradacji skali cierpienia nie mają sensu, bo przesłaniają samą istotę próby miłosierdzia.
Jeżeli ofiara czynu pedofilskiego po latach domaga się sprawiedliwości – traci wspaniałą okazję na okazanie miłosierdzia, wybaczenie, pójście śladem Chrystusa. Czy można sobie wyobrazić bardziej perfidne zwycięstwo szatana – posługującego się sprawiedliwością do zatracenia człowieka?
Z powyższych względów właśnie – baczmy, uważajmy, miejmy oczy dookoła głowy, a przewodników duchowych szanujmy, albowiem wiedzą oni to, czego my maluczcy dostrzec na pierwszy rzut oka i szybki osąd czasów dzisiejszych nie dostrzegamy lub po prostu nie potrafimy dostrzec. Arcybiskupowi Józefowi Michalikowi należy się najgłębszy szacunek i modlitwa w podzięce za to, że odsłonił wiernym właściwy punkt widzenia na prawdę. „Każde doświadczenie grzechu jest trudne.”
Nie lekceważmy nigdy mądrości Kościoła!