• 17 marca 2023
    • Bezpieczeństwo

    Nie przygotowani do pandemii? A do jej drugiej fali?

    • By krakauer
    • |
    • 29 lipca 2020
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie byliśmy przygotowani do pandemii? A do jej drugiej fali zamierzamy się przygotować? Respiratory? Maseczki? Rękawiczki? Stroje ochronne? Ponowne zamknięcie gospodarki? Kolejne fale wsparcia z pieniędzy publicznych? Ponowna izolacja? Maseczki na nosie i ustach? Czy jesteśmy na to wszystko przygotowani? Odpowiedź jest smutna – nie lepiej, niż na pierwszą fazę pandemii, przy czym personel medyczny jest o wiele lepiej przeszkolony i przez to system jest o wiele bardziej odporny.

    Już chyba nikogo nie będzie dziwić, że powinno się płacić za izolacje pracowników systemu opieki zdrowotnej w hotelach. Dlaczego nadal nie opracowano krajowego systemu izolacji chorych w domach różnego rodzaju opieki całodobowej? Jest ich szereg rodzajów, a jak wiadomo są to miejsca szczególnie narażone. Dodatkowo czy już udało się zreformować system zatrudnienia ludzi w zawodach medycznych w ten sposób, żeby jedna osoba nie pracowała w kilku miejscach – roznosząc wirusa? Przecież potwierdzono, że to była droga przeniesienia zagrożenia w szeregu układach lokalnych!

    Na opracowanie szczepionki nie mamy szans, jesteśmy na to za ciency, pomimo wydawania wielu miliardów z publicznych pieniędzy na uniwersytety i różnego rodzaju placówki naukowe. Może jednak bylibyśmy w stanie wybudować specjalne szpitale? Pozwalające na rzeczywistą izolację za pomocą układów filtrowentylacji i podciśnienia dla chorych? Dodatkowo, czy jest problem zrobić prawdziwe ośrodki izolacji dla kwarantanny w domach wypoczynkowych i hotelach, które nie mają obłożenia (i nie będą miały)? Naprawdę zorganizowanie systemu zdolnego na izolowanie zdarzeń towarzyszących koronawirusowi jest niemożliwe?

    O ile możemy odpuścić kwestię szczepionki, bo sobie z tym nie poradzimy, to powstaje pytanie o respiratory? To nie jest urządzenie, które wymaga nadzwyczajnej technologii. Modele działające skutecznie znane są już od lat 70 XX wieku, a pierwsze „sztuczne płuca” pochodzą z XVIII wieku. Można takie urządzenia opracować i uruchomić ich masową produkcję, nie muszą być ultra nowoczesne i w pełni zgodne z najnowszymi wymaganiami dla technologii medycznych. Jeżeli będą w standardzie z końca lat 90-tych zdolne do ratowania życia poprzez odpowiednie wentylowanie płuc, to będzie to czego potrzebujemy jako masowego instrumentu, który możemy zapewnić każdemu.

    Jeżeli nie mamy w kraju zdolności technologicznych do skonstruowania takiego urządzenia i wdrożenia go do masowej produkcji, to trzeba się zastanowić nad tym, czy w ogóle jest sens, żebyśmy udawali że mamy jakąś politykę przemysłową, jakieś ośrodki badawczo-rozwojowe, czy że dajemy dotacje i granty dla firm rzekomo technologicznych. Respirator w standardzie lat 90-tych, jest urządzeniem, które można zaprojektować na Politechnice i wdrożyć do produkcji przy wykorzystaniu drukarek 3D i firm zajmujących się precyzyjną obróbką metalu i tworzyw sztucznych. Stworzenie oprogramowania nie jest żadnym problemem. W ogóle należy wziąć pod uwagę, że projekt takiego urządzenia poprzedniej generacji można po prostu kupić u producenta, pomijając już kwestię, że takie urządzenia są opracowywane przez międzynarodowe łańcuchy naukowców i ludzi dobrej woli.

    Co ze stroną relacji międzyludzkich tych procesów? Czy jesteśmy w stanie przygotować lepiej szkoły do nauczania zdalnego? Czy rozbudowa infrastruktury sieci informatycznych przekracza nasza zdolności? Czy to mogłoby się dziać w jakiś zorganizowany sposób, tak żeby działać systemowo? Może dałoby się stymulować prywatnych operatorów telekomunikacyjnych, do zwiększenia rozbudowy inwestycji gwarantujących wzrost przepustowości sieci? Może jesteśmy w stanie wykorzystać infrastrukturę publiczną do rozbudowy zasięgu i przepustowości sieci Internet?

    Jeżeli tych wszystkich rzeczy nie jesteśmy w stanie zrobić, to może chociaż wyprodukujmy sobie morze spirytusu? Przecież jesteśmy w tym bardzo dobrzy, mamy zdolności produkcyjne, a technologie to w zasadzie ogarnia każdy gospodarz… Może więc pozwolić ludziom na produkcję spirytusu do celów higienicznych? Tak, żeby jego cena na rynku istotnie spadła dla celów higienicznych? Chyba to nie przekracza naszych możliwości? Mamy nadal płacić po około 50 zł za pół litry spirytusu?

    Może zadajmy niebezpieczne pytanie – a co z trzecią falą? Do niej będziemy gotowi?