- Polityka
Najlepiej związać Posłów jeszcze instrukcjami! Może wprowadźmy liberum veto?
- By krakauer
- |
- 10 maja 2016
- |
- 2 minuty czytania
Pan Jarosław Kaczyński jak prawie zawsze ma znowu rację – system kanclerski byłby dla Polski dobry! Tak, rzeczywiście byłby dobry. Chociażby dlatego, bo premier-kanclerz mógłby teoretycznie uwolnić się od sterowania z tylnego siedzenia, więc chociażby dlatego warto o takiej modyfikacji ustroju państwa pomyśleć.
Nasz obecny model ustrojowy zakłada kohabitację Prezydenta i Rady Ministrów, niestety rozdział ich kompetencji w zakresie polityki zagranicznej i obronnej, mamy już doświadczenia w świetle których wiadomo, że jeżeli funkcje pełnią osoby z różnych formacji, może dochodzić do problemów, w tym najgorszych dla demokracji sporów administracyjnych negatywnych, w których żadna z zainteresowanych stron nie jest zainteresowana podjęciem się sprawy, uważając że powinna się jej podjąć – ta druga.
W 2009 roku ówczesna władza, z panem premierem Donaldem Tuskiem, również mówiła o przekształceniu ustrojowego modelu władzy w kanclerski. Długo potem dziennikarze naigrywali się z „Kanclerza Tuska”. Pomysły były bardzo dobre i standardowe, uwzględniały wyleczenie nas z bolączek naszej władzy, wprowadzonych do systemu ze względu na problemy ze słynną „falandyzacją prawa”, jak również z ostrożności przed ponownym zwycięstwem w wyborach prezydenckich pana Lecha Wałęsy. Niestety nic ze zmiany Konstytucji nie wyszło, nie było większości, poza tym wszyscy pamiętamy klimat tamtych czasów – spory o stołki i inne temu podobne wydarzenia.
Dzisiaj podobny problem dostrzega obecny „prezes państwa” i wcale się temu nie można dziwić. Jednakże lekko przeraża fakt, że informacje wydobyte z pana prezesa na internetowym czacie, niepokojąco korelują się z innymi informacjami udostępnianymi prasie przez obóz dobrej zmiany, dotyczącymi związania mandatu poselskiego z partią z jakiej startował dany kandydat.
Pomysł jest szatański, albowiem w praktyce będzie to oznaczało, że Posłowie byliby związani ze swoimi partiami. Co jest równoważne z jeszcze większym umocnieniem roli „góry” partyjnej. Przecież to przewodniczący partii mają znaczny wpływ na kształtowanie list. Później rozłam w partii byłby niemożliwy, albowiem wiązałby się z utratą mandatu. Mielibyśmy Sejm pełen nienawidzących się hipokrytów. Z drugiej jednak strony – czy etyczne jest występowanie z partii, czynienie rozłamu w porządku sejmowym? Mamy tutaj dwie racje, które są niesłychanie ważne dla naszej demokracji. Czy szanować wolność mandatu – Posłom wolno w sensie politycznym praktycznie wszystko, czy też szanować porządek, ład i dyscyplinę? Realia są takie, że pojedynczy Poseł w naszym systemie nie znaczy nic, nie jest w stanie niczego załatwić. Rządzi większość. Jest to jak najbardziej sensowne i w zgodzie z samą ideą demokracji, jako właśnie rządami większości. W naszym modelu ludzie głosują przede wszystkim na partię – jej listę, nazwiska mają znaczenie wtórne. Jednak to Poseł jest przedstawicielem swoich wyborców, a nie jakiś partyjny szyld!
Można pójść dalej, niby dlaczego nie związać Posłów jeszcze instrukcjami? Przykładowo w takiej a takiej sprawie, konkretnemu panu wolno głosować tylko w taki, a nie inny sposób. Bo, dlaczego nie? Może jeszcze wprowadźmy liberum veto? Dlaczego mamy się ograniczać? Przecież jeżeli psujemy demokrację, to warto iść na całość i skorzystać z dobrze znanych i ugruntowanych historycznie doświadczeń.
Już kiedyś właśnie w taki sposób zabiliśmy swoje państwo i byliśmy niewolnikami. Czy Prawo i Sprawiedliwość chciałoby powtórzenia takiej sytuacji? Z punktu widzenia liderów partyjnych na pewno idealną jest sytuacja, w której są panami życia i śmierci swoich Posłów, jednak nie na tym polega demokracja. Można spróbować poszukać innego sposobu na lojalność partyjną, przykładowo budując zaufanie ludzi, poprzez wsadzanie właściwych ludzi na właściwe miejsca na liście? Nie to chyba za trudne? Przestańmy marzyć. Smutne są pomysły dobrej zmiany.
Reasumując – przekształcenie ustroju w części dotyczącej władzy wykonawczej w kanclerski, tak to dobry pomysł. Podobnie jak pomysł na model prezydencki. Prawdopodobnie to model prezydencki, bardziej odpowiadałby naszej specyfice potrzeby wyłonienia „wodza plemiennego”. Jednak to jest kwestia do dyskusji, nie można jej ucinać na wstępie. Natomiast jeżeli chodzi o wiązanie Posłów lojalnością partyjną, to raczej nie jest dobry pomysł i należy mu się głośno przeciwstawić. To poważna zmiana, mająca duży wpływ na nasze życie. Nie powinno się do niej dopuścić. Sam pomysł wskazuje na to, że prawdopodobnie w obozie dobrej zmiany spodziewają się „wykruszania się” mandatów.