• 17 marca 2023
    • Polityka

    Na wschodzie Ukrainy znowu może nastąpić planowa eskalacja konfliktu na 24 sierpnia

    • By krakauer
    • |
    • 16 sierpnia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wedle doniesień pochodzących ze źródeł powstańczych republik na wschodzie Ukrainy, w Doniecku i Ługańsku spodziewają się kolejnych ataków ze strony sił ukraińskich. Nie wiadomo, jakie mają być cele wojskowe i polityczne władz Ukrainy, ale to Powstańcy stoją po stronie porozumień z Mińska, czego już nie można powiedzieć o rządzie w Kijowie.

    Obecnie codziennie siły ukraińskie testują odporność obrony powstańczej, w kluczowych miejscach pierścienia obrony Doniecka, coś takiego jak spokój na froncie to już tylko pozory. Władze w Kijowie już przed tygodniem mówiły o ponownym ściągnięciu ciężkiej artylerii w rejon konfliktu, co w wielu miejscach podobno już się dokonało, w każdym razie z czegoś Ukraińcy strzelają do powstańców, a sądząc po skali ponawianych ataków, są to raczej duże kalibry.

    24 sierpnia będzie kolejna rocznica, jednego z następstw największego dramatu współczesnego świata, którym jak wiadomo był rozpad ZSRR. 24 sierpnia 1991 roku, ukraińscy komuniści proklamowali niepodległość, Ukraińskiej SRR, wyprowadzając ją z ZSRR. Właśnie dzisiaj postrzegamy skutki tej dramatycznej decyzji, do jakiej dopuścił się Michaił Gorbaczow, a z której nigdy nie był nawet łaskaw się wytłumaczyć. Stan ahistorycznego podziału ZSRR na państwa, które nigdy nie istniały, w których komunistyczni sekretarze przejęli władze, wręcz tworząc swoje dynastie, często oparte na kulcie własnej osoby – to koszmar, za którego skutki do dzisiaj płaca mieszkańcy byłych Socjalistycznych Republik Radzieckich.

    Jeżeli z tej okazji, władze w Kijowie zdecydują się na kolejną eskalację konfliktu, żeby skutecznie zająć opinię publiczną wojną, to będzie kolejna zbrodnia stanu i zbrodnia przeciwko ludzkości, ponieważ dowodów na to, że władze Ukrainy celowo prowokują konflikt, mniej więcej wtedy, kiedy jego eskalowanie może być dla nich propagandowo i medialnie korzystne. Zdaje się 26-tego sierpnia mają się odbyć kolejne rozmowy grupy kontaktowej w Mińsku. Co nadaje podwójny kontekst ewentualnej eskalacji.

    Jeżeli do tego po raz kolejny dojdzie, to państwa zachodnie muszą się na poważnie zastanowić, nad postępowaniem władz z Kijowa w tym konflikcie i ich roli w jego rozwijaniu. Być może nikt się nie zdobędzie na trybunał i sądzenie zbrodniarzy, ale wystarczy zacząć nazywać rzeczy po imieniu, w tym morderców mordercami. To bardzo ważne, dla poszanowania pamięci ofiar i osób, które ucierpiały na działaniach wojennych. Dodatkowo, tylko w ten sposób, można zacząć mówić o urealnieniu moralności i odczarowaniu retoryki, o której mówi się i będzie się mówić w kontekście Ukrainy. Dotychczasowe praktyki w tym zakresie doprowadziły do możliwości manipulowania światową opinią publiczną, przez te czynniki ukraińskie, które są zdolne do dowolnego eskalowania konfliktu, tak żeby w ten sposób wzmacniać swój przekaz.

    Bywają różne sposoby na świętowanie dnia niepodległości, jednak żeby na ten dzień eskalować konflikt zbrojny, to rzecz niesłychana. Przecież jeżeli nawet uwzględnimy retorykę ukraińskiego mitu narodowego, tak jak życzą sobie tego oficjalne czynniki ukraińskie, to czymże jak nie totalnym zaprzeczeniem samej idei niepodległości Ukrainy jest prowadzenie wojny w ten dzień? Przecież Ukraina na naszych oczach sama się unicestwia, zaprzeczając swojej własnej idei państwowej.

    Ostatnią rzeczą, do której powinny dążyć w okolicach tak symbolicznego dnia jak dzień niepodległości władze jakiegokolwiek kraju, to eskalowanie wojny domowej z własnym Narodem! Można wszystko zrozumieć, w tym kwestię propagandową, ale w tym przypadku całość relacji i następstw jest jednoznaczna. Nie może być mowy o świętowaniu rocznicy państwowości ukraińskiej, jeżeli równolegle się tą państwowość i zarazem ukraińską tożsamość zabija w Donbasie. Nie może być państwem ukraińskim państwo, które w dzień własnej niepodległości, zabijałoby własnych obywateli. Miejmy nadzieję, że ten dramat się nie wydarzy, chociaż czy Ukraina nie potrzebuje symbolu, żeby zrzucić kajdany oligarchicznych ciemiężycieli i powstać, tak jak odważył się bronić życia, godności i honoru Donbas?