• 16 marca 2023
    • Paradygmat rozwoju

    Na energię atomową będziemy czekać 10 lat

    • By krakauer
    • |
    • 28 grudnia 2021
    • |
    • 2 minuty czytania

    Na energię atomową będziemy czekać 10 lat. Jest to oczywiście bardzo pozytywny scenariusz. Wiadomości “puszczane do mediów” przez przedstawicieli rządu mówią o 2033 roku – jako dacie działającego reaktora w Polsce. Być może wcześniej prywatnie biznesmeni zbudują swój pierwszy mały reaktor jądrowy? Jeżeli starczy wyobraźni może uda wybudować się drugi produkujący chociaż ciepłą parę użytkową, przy jakimś dużym mieście. Poza tym jesteśmy skazani nadal na węgiel. Węgiel będzie tylko droższy. Ponieważ ten dostępny się kurczy. A za ten importowany trzeba będzie dużo płacić, wzrosną też koszty transportu.

    Dlatego czy to się nam podoba czy to się nam nie podoba i jakkolwiek uznajemy to za nieopłacalne, trzeba dotować powstawanie rozproszonych odnawialnych źródeł energii. Do tego są potrzebne systemowe inwestycje w produkcji biopaliw i biogazu. Jeżeli się uda zrealizować duże rządowe pomysły na budowę farm wiatrowych na Bałtyku, to może bardzo istotnie poprawić nasz bilans energetyczny, bo przynajmniej przez część roku będzie można oszczędzić węgiel na zimniejszą część. Musimy wykorzystać w tym zakresie wszystkie możliwości jakie tylko mamy. Dobrym pomysłem było rządowe wsparcie do generowania energii elektrycznej przez gospodarstwa domowe. Niestety to zostało zatrzymane, A to jeden z największych błędów strategicznych jaki tylko mogliśmy popełnić w zakresie energetyki.

    Uwaga nie ulega wątpliwości że dotowanie odnawialnych źródeł energii kosztuje, ale bez energii elektrycznej i ciepła zimą nie będziemy w stanie w ogóle funkcjonować. Czy przeciętny konsument jest w stanie sobie wyobrazić że na przykład od 16:00 do 22:00 nie ma prądu? Czy możemy to zaakceptować jako normalność? W blokach oznacza to też brak wody i ciepłych kaloryferów, bo jakoś trzeba to wtłoczyć na wyższe kondygnacje. Co jeżeli w tym samym czasie – prąd – będą mieli bogaci mieszkańcy podmiejskich domków? Jakie to będzie miało skutki polityczne? Kto je poniesie? Rozmawiamy dalej? Po co?

    O skutkach gospodarczych problemów z drogą energią i jej brakami nawet lepiej nie myśleć, bo po co się stresować. Rząd powinien zrobić wszystko dosłownie wszystko co tylko jest możliwe, żeby wykorzystać każde dostępne w tym europejskie pieniądze do stworzenia nowych mocy wytwórczych w energetyce.

    Pojawiło się wiele przecieków mówiących o tym że mamy wybrać koreańską technologię elektrowni jądrowych na pierwszą inwestycje na Pomorzu. To bardzo dobry pomysł, jednak jest obarczony ryzykiem politycznym. Możemy być bowiem pewni że przeciwko naszej elektrowni jądrowej będą wszyscy. Nie wszyscy będą swój sprzeciw artykułować jednoznacznie, jednak sojuszników nie będzie. Jeżeli byśmy wybrali technologię francuską, to mielibyśmy najpotężniejszego sprzymierzeńca na jakiego możemy liczyć w Unii Europejskiej. Chodzi o to że nasza sytuacja polityczna dzisiaj jest tak bardzo zła, za musimy uwzględniać wszystkie ryzyka. Technologia francuska wyklucza krytykę polityczną ze strony oczywiście Francji i silnie ją ogranicza ze strony Niemiec. Dlatego właśnie byłoby celowym zbudowanie bloku siłowni jądrowych w oparciu o bardzo dobre francuskie technologie. Najlepiej w centralnej Polsce, tak żeby ograniczyć straty z dostawy energii elektrycznej do najbardziej potrzebujących regionów, czyli Śląsk czyli Warszawa. Rejon Bełchatowa jest rejonem optymalnym ze względów strategicznych i dystrybucji sieci energetycznej ona tam po prostu jest nie trzeba wytyczać nowych tras energetycznych. Wystarczy zmodernizować istniejące, A to jest bardzo ważny aspekt całej zabawy w energetykę o którym nie można zapominać.

    Wszystko co możemy zrobić w tej chwili żeby poprawić bilans energetyczny w sposób zauważalny, to zbudować sieć dużych elektrociepłowni zasilanych głównie energią z ropy naftowej, gazu ziemnego i ze źródeł odnawialnych, w naszych warunkach to oznacza rzepak, wierzbę energetyczną, biogaz i wszystko inne co możemy wyhodować, spalić lub zgnić. W praktyce i tak bylibyśmy skazani na spalanie ropy naftowej w znacznej części, ale ją można magazynować. Jeszcze nie tak dawno mieliśmy w Poznaniu wspaniałą fabrykę produkującą olbrzymie silniki okrętowe. Ta sama technologia pozwoliła zachodowi przez lata na produkowanie energii elektrycznej i ciepła ze stacjonarnych wielkich generatorów zasilanych z takim silnikami. Tu nie ma żadnej nadzwyczajnej innowacyjności, to nie ma niczego czego byśmy nie znali od co najmniej 60 lat, oczywiście wszystko można udoskonalić poprawić ulepszyć. Niedawno w Szwecji uruchomiono taką elektrownię żeby dostarczać prąd do Polski, kablem pod Bałtykiem. Powstaje pytanie dlaczego im się opłacają utrzymywać w rezerwie a u nas nawet nikt nie myśli o tym żeby takie rezerwy posiadać? O zarządzaniu kryzysowym, obronie cywilnej, rezerwach strategicznych w ogóle przygotowaniu się na to że może być nagle gorzej lub co jest o wiele bardziej niebezpieczne stale gorzej – można napisać kilka książek. Niestety w naszych realiach, te wszystkie zagadnienia są traktowane po macoszemu.

    Rząd ma rację krytykując unijne regulacje związane z opłatami za emisję szkodliwych substancji. To jest niesamowite że wzrost ceny tak zwanych certyfikatów, który rozłożył unijne systemy energetyczne wszystkich krajów poza Francją i w części Belgią, które w znacznej mierze opierają się na energii jądrowej. W ogóle nie jest problemem zajmującym Komisję Europejską. W ogóle pod żadnym pozorem i w zamian za nic nigdy nie powinniśmy się zgodzić na dalsze obkładanie kosztów naszej energii kolejnymi opłatami i to jeszcze opłatami które miałyby iść bezpośrednio do budżetu Unii Europejskiej. Nie ma i nie może być na to zgody. Przynajmniej, aż nie będzie przeciętnego poziomu zamożności na poziomie około 70% średniej europejskiej mniej więcej wszędzie. Chyba że chcemy popełnić samobójstwo? Do czego prowadzi pozbawienie się przemysłu pokazał pierwszy etap pandemii, jak wspaniała Unia Europejska i super potężne Stany Zjednoczone nie potrafiły wytworzyć maseczek i rękawic gumowych, a respiratory własnej produkcji Rosja dostarczyła Włochom w chwili największej próby. To nie były wyroby najwyższej jakości pod względem technologii medycznej jaką znamy dzisiaj z produktów zachodnich lub japońskich, jednak swoją rolę w najbardziej krytycznym, najbardziej czarnym momencie naszej współczesnej historii spełniły. Warto jest czerpać z tego wnioski i naukę na przyszłość.