• 17 marca 2023
    • Polityka

    Musimy zrozumieć, że niektórzy sąsiedzi byli, są i będą naszymi wrogami!

    • By krakauer
    • |
    • 03 stycznia 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    To smutne, ale niestety rzeczywistość do tego dojrzała, żebyśmy zrozumieli w tym pokoleniu, że niektórzy nasi sąsiedzi – tak jak byli, tak są i tak też prawdopodobnie pozostaną naszymi wrogami z własnego, nieprzymuszonego wyboru.

    Wszystko można zrozumieć w zakresie antypatii do Polski i Polaków, jednakże ostatnie 70 lat naszej państwowości było zupełnie bierne, Polska nie wyrażała i nie wyraża – ŻADNYCH, absolutnie nawet najmniejszych pretensji do żadnego z państw i narodów sąsiedzkich o cokolwiek, chociaż co najmniej dwa państwa, a jakby się przyjrzeć dokładniej nawet cztery z państw sąsiednich to twory historycznie sztuczne, co najwyżej dawne krainy geograficzne Rzeczpospolitej lub państw sąsiednich. Jednakże bez mrugnięcia okiem odrodzony rząd Polski uznał status quo przełomu lat 90-tych, chociaż przynajmniej jedno z państw sąsiednich z punktu widzenia Polski okazało się wielkim krzywdzicielem żywiołu polskiego i zbudowało swój przekaz narodowy na jawnej polonofobii i wrogości do Polski, której już, co najmniej 60 lat nie było. Praktycznie przez cały okres od początku transformacji wyciągaliśmy rękę do państwa, które budowało swoją tożsamość na nieufności do państwa Polskiego i pluciu swoim autochtonicznym Polakom w twarz.

    Poszczególne rządy w Polsce nic z tym faktem nie robiły, tzn., uznano status quo, nawet nie przeciwstawiając się stworzeniu szczególnych zobowiązań militarnych wobec jednego z takich państw. W istocie w ogóle nie prowadzono żadnej polityki, poza niewielkim wspieraniem mniejszości polskiej, nieznośnie prześladowanej – politycznie, kulturowo a przede wszystkim ekonomicznie.

    Te problemy pozostały i będą dalej się nawarstwiać, albowiem bezprawnie zabrana Polakom lub obywatelom II Rzeczpospolitej pochodzenia żydowskiego ziemia ma już nowych tzw. właścicieli, którzy karmią się cudzą krwią i to w majestacie prawa państw uznających się za europejskie! Ta krzywda jest po prostu nieprzeciętna i jest hańbą rządów w Polsce, że nawet takiego faktu nie odnotowały na użytek wewnętrzny.

    Problem polega na tym, że my próbowaliśmy – przez 25 lat stale wyciągaliśmy rękę, tymczasem potraktowano naszych rodaków jak podludzi, bez prawa do ziemi, której ich rodziny były właścicielami w sposób niekwestionowany jeszcze od czasów pogańskich!

    Ta krzywda na żywiole polskim nie została przez rządy w Polsce nawet łaskawie niezauważona. Nic, zupełne zero – dla polskojęzycznych elit w Warszawie nie istnieją problemy tak nieodległych rodaków – wyrywanych z ojcowizny niczym chwasty i rugowanych nie gorzej niż w czasach zaborczych. Nie ma w Polsce wrażliwości, rozumiejącej, że naszym rodakom zaaplikowano rzeczywistą okupację i rządzi się nimi wedle praw okupanta.

    To smutne, bo mechanika konfliktów narodowych rządzi się od wieków, wszędzie takimi samymi niepisanymi prawami okrucieństwa – wczoraj się odmawia prawa pisania nazwisk w języku narodowym, dzisiaj odbiera się ziemię a jutro będzie się zabijać Polaków dlatego, bo są i chcą pozostać Polakami. Co wówczas zrobią polskojęzyczne elity Warszawy? Okłamią społeczeństwo, że to „kibice”? Niestety kłamstwo i manipulacja informacjami to podstawa władzy tego establishmentu nad narodem polskim.

    Niestety nie poradzimy na to nic, że niektórzy po prostu chcą być naszymi wrogami i karmią się ksenofobią wobec Polski i Polaków, jeżeli takich mają za sąsiadów. Nawet jeżelibyśmy dalej wyciągali do nich prawice – będą przeważnie udawać, a nawet jeżeli podadzą nam swoje dłonie – będą w za plecami trzymać w drugiej dłoni nóż – gotowi do zadania ciosu, jeżeli tylko wykażemy słabość. Chyba właśnie ten pozorny spokój jest najgroźniejszy, albowiem ma uśpić naszą czujność, spowodować żeby Polacy przestali rozumieć, że chodzi o pozbawienie ich prawa do bycia wolnymi ludźmi, własności a nawet życia. Dla wielu byłoby lepiej, żeby naszego państwa dzisiaj nie było tak jak w 1795, 1939 i 1944 roku. Trzeba przyznać, że ta retoryka wyjałowiła naszą percepcję rzeczywistości oraz znieczuliła na krzywdy, jako jakieś dziwne, odmienne, odległe.

    Nadejdzie jednak kiedyś dzień, wspaniały dzień słowiańskiej jutrzenki, kiedy to Polacy zjednoczeni z innymi wielkimi narodami Słowian upomną się o groby swoich przodków, krzywdę swoich rodaków i prawdę, ponieważ w tym wszystkim zawsze trzeba być obiektywnie autentycznym a tylko polska krzywda w tym zderzeniu jest prawdziwa i autentyczna. Takie są niepisane prawa historii, niech się stanie!