- Polityka
Dlaczego nie jest możliwy konstruktywny dialog z Rosją?
- By krakauer
- |
- 10 sierpnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Dlaczego nie jest możliwy konstrukcyjny dialog z Rosją? Czy Unia Europejska jest służącą byłej kolonii jednego ze swoich członków? Przecież sytuacja, do której doprowadzono jest nienormalna. Mamy w Unii GIGANTYCZNĄ nadprodukcję super wydajnego rolnictwa, a sami właśnie obraziliśmy się na największy i najbliższy rynek zbytu!
Można sobie mówić, że w skali Unii eksport żywności do Rosji to jest niewielki procent PKB, jednakże w skali pojedynczych gospodarstw i pojedynczych przedsiębiorstw już mamy do czynienia z dramatami, albowiem przecież Wspólna Polityka Rolna to polityka „górek”, ciągle mamy jakieś kryzysy nadprodukcji, z którymi sobie nie radzimy inaczej niż powiększaniem chłodni lub wyprzedażą za bezcen nadwyżek, których nikt nie potrzebuje, bo ile można zjeść – a nie ma zgody dystrybutorów na zasypanie rynku, bo spadną ceny i wszyscy stracą.
Niech teraz była kolonia kupi nasze nadwyżki żywnościowe i nawet utopi je w Atlantyku, tylko zapłaci za to, co zostało wyprodukowane a nie będzie sprzedane. W ostateczności można żywność przekazać na pomoc żywnościową dla głodującej Afryki, jednakże jak wiadomo to nie jest rozwiązanie, ponieważ nie zmienia sytuacji tych biednych ludzi.
Możemy tak sobie szukać i kombinować, ale nic nie wymyślimy, chyba że na poważnie rozwinęlibyśmy eksport do Chin. Jednakże na to potrzeba czasu, nic się nie wydarzy z dnia na dzień. W tym znaczeniu, że nawet, jeżeli podjęlibyśmy takie działania promocyjne to efekty będą za kilka lat.
Co ciekawe – przecież nasi decydenci to wszystko wiedzą, co więcej nawet wiedzieli o tym zanim zdecydowali się na grożenie Rosji, nie mając w tym żadnego, podkreślmy żadnego własnego interesu. Jeżeli więc się na to zdecydowali, a to że odpowiedź Rosji nastąpi to było oczywiste jak to, że świeci słońce – to powstaje pytanie jaki mieli pomysł na antycypowanie tego dramatu nasi dzielni politycy?
Może potrzebne jest przesilenie polityczne w krajach Unii Europejskiej, które odsunie od władzy te nieudolne rządy, będące rzecznikami obcych interesów? Przecież to, co się dzieje po prostu nie jest w naszym interesie. Czy ktoś za bardzo zaufał Ukrainie? Czy po prostu powielono niczym małe pieseczki decyzję wielkiego wilka, który zwietrzył okazję do wbicia zębów! Czy nikt tego szaleństwa nie chce dostrzec, czy też już doszliśmy do takiego poziomu szaleństwa, że winni zorientowawszy się w swojej głupocie – boją się przyznać do błędu, bo oznaczałoby to zanegowanie w ogóle ich prawa do rządzenia?
Proszę państwa przypomnijmy meritum – Ukraina chciała przystąpić do Wspólnego Rynku, ale nie była w stanie się sama ze sobą dogadać, pomimo wynegocjowania porozumienia i doszło w tym kraju do krwawej rewolucji pożerającej inną rewolucję. Część Ukraińców – jak widać po sukcesach na froncie – większość – odmówiła ustami demokratycznie wybranego nowego prezydenta – prawa do decydowania o sobie swoich współobywatelom. Na to nałożyły się kwestie językowe (uchwalono zakaz dla języków innych niż ukraiński), kwestie narodowe i zaczęła się regularna wojna. Zwyczajne zabijanie ludzi i niszczenie ich domów w imię ukrainizacji pojmowanej w kategoriach pierwszej połowy XX wieku. W efekcie tych wszystkich wydarzeń doszło do nieszczęścia przełomowego w postaci katastrofy malezyjskiego samolotu, której pra przyczyną było to, że demokratyczny rzekomo rząd w Kijowie nie ogłosił strefą zamkniętą dla samolotów cywilnych – strefy działań wojennych, czym przecież sam się chwalił równolegle. W wyniku tego dramatu rządy zachodnie – zachowujące jeszcze resztki rozsądku zdecydowały się na – nazwijmy rzecz po imieniu – wypowiedzieć wojnę gospodarczą Rosji.
Czy to jest normalne? Widzicie w tym państwo jakiś sens? Przecież ogłoszono je wobec de facto uznanej przez Kijów zmiany przynależności państwowej Krymu. Natomiast, jeżeli ktoś jest w stanie udowodnić, że wschodnią granicę Ukrainy codziennie przekraczają setki czołgów, Gradów, cystern z paliwem i ciężarówek z ochotnikami – to niech te dowody pokaże! Jak na razie widać bardziej ostrzelane z ukraińskich moździerzy domy po rosyjskiej stronie granicy!
Mówmy proszę państwa o twardych dowodach, faktach i rzeczywistości a nie o propagandzie i emocjach! Im szybciej europejskie rządy się opamiętają i otrząsną z tego szaleństwa tym lepiej.
Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]