• 17 marca 2023
    • Polityka

    Nie możemy mieć kryzysu parlamentarno-rządowego co kilka dni

    • By krakauer
    • |
    • 11 lipca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie możemy mieć kryzysu parlamentarno-rządowego co kilka dni. To czego właśnie doświadczyliśmy w rządzie i w parlamencie to kolejna sytuacja bez precedensu. Wiadomo, że policja polityczna rządzi się swoimi prawami, jednakże nie może być tak, żeby jej działania wobec polityków i ich bezpośredniego zaplecza mogło wstrząsnąć rządem – w dniu fundamentalnego głosowania. Można pana ministra spraw wewnętrznych nie cenić, nawet więcej – można uważać, że ten pan nigdy nie powinien pozostać ministrem, jeżeli jednak pan premier sobie życzy, żeby ten człowiek był ministrem, to tylko głosowanie może sprawę zmienić. Czym była więc akcja policji politycznej dzień wcześniej wobec jednego z kluczowych polityków partii współrządzącej.

    Zachowanie pana Waldemara Pawlaka w Sejmie po prostu szokuje, zaskoczony może czuć się nie tylko pan Janusz Piechociński, ale zaskoczeni mogą się czuć wszyscy ludowcy, ponieważ wcześniej sprawę panowie omówili na klubie, gdzie nie podjęto decyzji, żeby propozycja pana Pawlaka przeszła jako propozycja klubu. Nie można wytłumaczyć jego działania inaczej niż jako zbuntowanie się, albowiem oczywiście jako poseł ma pełne prawo zgłaszać KAŻDY wniosek przed Sejmem, jednakże pan Pawlak złamał dyscyplinę swojego klubu. Wiadomo, że za niedługo będą w PSL-u ważne wewnętrzne wydarzenia, jednakże nie załatwia się spraw partyjnych kosztem państwa, o tym zdaje się pan Pawlak – jako jeden z największych państwowców po prostu powinien wiedzieć.

    Rząd musi zrobić porządek z prokuraturą, albowiem ona nie może działać w taki sposób jak działa. Trudno jest bowiem jej akcję wobec jednego z posłów PSL – dzień przed kluczowym głosowaniem nazwać inaczej niż działaniem nie obojętnym politycznie. Poza tym to nie jest pierwszy raz, przecież nie wiele czasu upłynęło zanim skończyła się afera ze „szturmem” na redakcję pewnego zhańbionego czasopisma. Po prostu nie może być tak, żeby Prokuratura Apelacyjna nawet w Warszawie – prowadząc śledztwo PRAWIE ROZWALAŁA RZĄD! Jeżeli o to chodziło w niezależności prokuratury jako instytucji to się proszę państwa nie udało. Poza tym w ogóle co to oznacza przeszukanie własności i biura Posła na Sejm? Jak to w ogóle jest możliwe! Należy tak rozszerzyć immunitet parlamentarny, żeby przeszukanie miejsca zameldowania Posła, jego biura (głównego) oraz miejsca gdzie zamieszkuje (przebywa) – w czasie, gdy tam przebywa w związku z pełnieniem mandatu poselskiego – było niemożliwe. Podobnie zresztą należy też chronić środek transportu parlamentarzysty. Inaczej będziemy mieli właśnie takie akcje jak dzisiaj, ktoś gdzieś podejmie decyzje, ktoś je wykona, w efekcie trzęsienie ziemi w koalicji. Polska jest warta więcej niż dowolna łapówka! A jeżeli prokuratura i policja polityczna nie potrafią przeprowadzić śledztwa w taki sposób, żeby nie dotykać ludzi władzy – to niech ich nie prowadzą. Muszą być jakieś granice szaleństwa! Jeżeli nie ma się dowodów na to, że dana osoba jest zamieszana w przestępstwo – a wiadomo, że jest to Poseł na Sejm, to nie można domagać się od niego zdjęcia spodni, ani tym bardziej ich zrywać. Organa ścigania – muszą mieć NIEZBITE I NIEPODWAŻALNE DOWODY, dopiero wówczas powinny interweniować nawet zatrzymując Posła – jednakże musi być to jawne przestępstwo, a nie dorozumiane, przesłanki, ewentualnie – oczywiście nie wiemy jak jest w tym przypadku, ale jakieś banalne oskarżenia innych przestępców! W tym przypadku mamy przecież postępowanie „w sprawie”, a nie „przeciwko”, czy więc można zakłócać mir domowy Posła bez dowodów? Tylko chwycenie za rękę, tylko bezpośrednie sprawstwo i dowody.

    W całej sprawie niezwykle cieszy zachowanie osoby pana Janusza Piechocińskiego, który okazał się po raz kolejny właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, zdolnym do współpracy parlamentarnej – wiarygodnym politykiem, cieszącym się poparciem swoich kolegów i koleżanek z klubu. Co jest bardzo ważne, pan Piechociński po raz kolejny pokazał, że ma więcej „siły spokoju” niż pan Pawlak, chociaż temu się nie można dziwić, a załamany głos w trakcie jego przemówienia należy tłumaczyć albo chorobą (pogoda przecież zwariowała – anginy to dzisiaj codzienność), albo rzeczywiście uzewnętrznieniem emocji wynikających z własnych doświadczeń z prześladowaniem przez służby specjalne.

    Ciekawe co pan premier powiedział za zamkniętymi drzwiami kolegom z PSL-u? Abstrahując od informacji objętych klauzulami, to naprawdę nie może być tak, żeby głosowania odbywały się pod naciskiem służb specjalnych, czy też formalnie „niezależnych” prokuratorów.

    Dzień był szokujący, głosowanie w sprawie wotum nieufności miało być banalną oczywistością, tymczasem mieliśmy dramat z załamanym głosem pana Pawlaka i brak przewidywalności. To jest najgorsze w polityce. Można nie darzyć sympatią tego nieudolnego rządu, można nie szanować osoby krytykowanego ministra z powodów politycznych jak również osobistych. Można domagać się co dziennie ustąpienia rządu i poszczególnych ministrów, jednakże to się nie powinno rozgrywać poprzez ustrzeliwanie poszczególnych polityków teczkami prokuratury! Pan Piechociński ma rację – państwo musi sprawę wyjaśnić i dosłownie „dopaść” tych, którzy przekroczyli swoje uprawnienia. Nie ma przypadkowych zbiegów okoliczności, ślepy los nie może rządzić państwem w sytuacjach krytycznych.