• 16 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Milczenie genderowych feministek

    • By krakauer
    • |
    • 21 września 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Nie jest dobrze znęcać się nad upadłym przeciwnikiem, ale w przypadku jeżeli przeciwnik opiera cały swój potencjał na kłamstwie, jest kłamstwem i kłamstwem się posługuje, żeby kreować fikcję to nie trzeba mieć skrupułów. Tak bowiem właśnie postępują genderowe feministki, aktywizujące się społecznie tylko i wyłącznie w okresie wyborczym. Oczywiście mało kto to zauważa, ponieważ te sprytne panie na co dzień milczą zajmując się przeważnie konsumowaniem funduszy unijnych i samorządowych lub czymś równo przyjemnym. Jak ich nie ma nikt za nimi nie tęskni, ponieważ nie są nikomu potrzebne i nie reprezentują interesów rzeczywistej grupy problemowej. Kobiety nie potrzebują genderowych „frontmenek”, doskonale sobie dają radę same bez pośrednictwa swoich wyemancypowanych z kobiecości koleżanek.

    Genderowy feminizm jest kłamstwem w kłamstwie i przenika na wskroś kłamstwem. Jego nachalne promowanie jako wzorca dla kobiet szkodzi naszemu społeczeństwu. Jest przyczyną rozkładu naszej cywilizacji wynikających z rozkładu tradycyjnych ról społecznych, jak również podziału ról w społeczeństwie w ogóle. Bzdura i kłamstwo genderyzmu poraża swoim szkodnictwem. Wmawianie kobietom wzorców zachowania sprzecznych z biologią ich organizmów uzasadnia się pigułkami i prawem do przerywania trwania ciąży. Nawet jeżeli pojedyncze feministki odnoszą sukces, to przeważnie są to jednostki wybitne zdolne do udźwignięcia ciężaru funkcjonowania rodziny, pracy zawodowej, rozwoju osobistego, pasji i życia towarzyskiego – zawsze dotyczy to pewnej wąskiej elity zdolnych ludzi, którzy po prostu są kobietami. Nie trzeba do tego dorabiać ideologii szowinistycznej, antyreligijnej i w istocie poniżającej mężczyzn w ramach układu przeciwnych i konkurujących ze sobą płci.

    W ogóle trzeba się zastanowić nad dopuszczalnością ideologii genderowo-feministycznej w demokracji, albowiem można mieć wątpliwości czy jest ona zgodna z naszym porządkiem konstytucyjnym, przecież mamy wpisane piękne słowa o rodzinie jako rzeczywistej podstawie stosunków społecznych, to samo w sobie jest przecież zaprzeczeniem ideologii genderowej, która w swoim luźnym traktowaniu kwestii płci wypacza rodzinę jako związek kobiety i mężczyzny. Niby niewinnie, niby przy okazji i niby wolnościowo, a w praktyce dążąc do zniewolenia kobiet i rozkładu społeczeństwa poprzez zarażenie ich umysłów jadem tej w istocie ludobójczej ideologii.

    Genderyzm najpierw trzeba oddzielić od feminizmu, niech kobiety się afirmują, temu nie tylko nie można się przeciwstawiać, ale wręcz można popierać feminizm, jako ogólną koncepcję samorealizacji się kobiet. W istocie nie jest to groźne, no bo dlaczego kobiety nie mogą się zajmować same sobą? Organizować życia w sposób wygodny dla siebie, promować macierzyństwa kiedy chcą (świadomego) itd. Feminizm jest zdobyczą cywilizacji i świadczy o rozwoju myśli ludzkiej, właśnie pod kątem tak potrzebnej afirmacji kobiet. Promowanie postaw feministycznych może mieć znaczenie w promocji macierzyństwa, albowiem wiadomo że posiadanie dziecka jest dla feministki jednym z celów samorealizacji jako świadomej i dumnej itp. W tym kontekście to może być wręcz pożądane!

    Natomiast genderyzm jako samo zło, poronioną i chorą ideologię w istocie paranaukowy stek kłamstw i bzdur – powinien być zakazany na równi z komunizmem i nazizmem. Demokratyczne społeczeństwo nie może tolerować żadnej postawy, ideologii czy ruchu, który nawołuje w istocie do rewolucji kulturowej. Czymże innym jest twierdzenie, że nasza płeć jest nie jest określana biologicznie, ale kulturowo w procesie wychowania i socjalizacji. Zdaniem ideologów genderyzmu – nie rodzimy się jako ludzie płci męskiej albo żeńskiej, takimi czyni nas społeczeństwo i cywilizacja. Można zgodzić się na konsensualizm, ale jeżeli tak, to już tylko krok od w pełni legalnego nazywania zła dobrem a dobra złem! Dlaczego nie! Przecież jeżeli nie ma znaczenia coś takiego jak płeć przy urodzeniu, e tam jakaś macica, jądra, bzdury – to przecież się nie liczy, to już wszystko jest możliwe. Spór z kłamstwem gender jest w istocie świadczeniem prawdy, która sama się broni jeżeli tylko zobaczymy czym się różni chłopiec od dziewczynki. Nie ma tu miejsca na wmawianie głupot o równości płci, czy wręcz o ich tożsamości. Nie można bowiem zredukować człowieka do bezkształtnej masy, którą dopiero łaskawie uformują nowi inżynierowie społeczni – słudzy szatana – piewcy genderyzmu. Nie może być na to zgody.

    Gender najłatwiej jest ośmieszyć, nie warto z tą chorą ideologią dehumanizującą człowieka i czyniącą kobiety niewolnikami swoich własnych narządów płciowych dyskutować. To nie ma sensu, albowiem już samo podnoszenie tego kłamstwa do rangi przedmiotu dyskusji jest szkodliwe dla słuchaczy i poniżające dla interlokutora.

    Dla nas liczy się to, że pomiędzy wyborami genderowych-feministek nie widać i nie słychać, ponieważ w ogóle kwestia płci nie musi być podnoszona na forum publicznym jako wyróżnik upoważniający do orientacji politycznej. Kobiety mają odpowiednie miejsce w społeczeństwie, zajmują dokładnie jego połowę, przeważnie też codziennie są afirmowane przez swoich mężów, synów i partnerów. Jest miejsce na feminizm, jako jakiś dodatkowy sposób na samorealizację kobiet, jednakże dla kłamstw genderyzmu należy powiedzieć stanowcze nie.