• 16 marca 2023
    • Polityka

    Mijają miesiące a nic się nie dzieje – czy rząd ma obowiązek rządzić?

    • By krakauer
    • |
    • 03 stycznia 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Mijają kolejne miesiące, a w naszym państwie nic się nie dzieje. Przycichła nawet kwestia około smoleńska i to w tym znaczeniu, że nie pojawiają się kolejne błędy i wpadki. Wiadomo, że okres świąt i końca roku nie sprzyja podejmowaniu ważnych decyzji, jak również konsultowaniu ich ze społeczeństwem, albowiem ludzie mają w tym czasie inne sprawy na głowie. Można dopowiedzieć – i bardzo dobrze, że tak się dzieje.

    Niestety sprawa jest jednak o wiele bardziej skomplikowana niż się to nawet najspokojniejszym obywatelom wydaje, albowiem ze względu na absolutną bierność rządu – trwanie w pełnym przeświadczeniu słuszności nie podejmowania żadnych decyzji strategicznych skłania do zadania oficjalnego pytania – czy rząd ma obowiązek rządzić? Pytanie nie jest pozbawione sensu, albowiem mamy przed sobą rząd, który już drugą kadencję nie podejmuje w zasadzie żadnych strategicznych i liczących się w skali kraju decyzji, a nawet, jeżeli takowe zdarzy mu się podjąć to robi to po cichu, żeby przypadkiem obywatele mu się nie zbuntowali.

    Czy rząd ma obowiązek rządzić? Z pewnością tak, nie jest to jego prawo ani przywilej, ale niezbywalny – podstawowy obowiązek powodujący, że rządzenie jest służbą państwu a nie czasem przebywania w fajnych klimatyzowanych gabinetach w centrum Warszawy! Zastanówmy się jednak, co to znaczy, że rząd ma rządzić? Alternatywnie – jak powinien się zachowywać rząd, który rządzi.

    Rządzenie w wielkim uproszczeniu jest upoważnieniem do sprawowania władzy, to znaczy wydawania decyzji, które będą wiążące dla ogółu podporządkowanych władzy. Nawet na przykładzie tak uproszczonej i naprędce sformułowanej definicji, każdy może nabrać przekonania, że rządzenie to jest poważna sprawa, której nie można lekceważyć. Patrząc na nie od strony nauk o zarządzaniu – z pewnością jest to pewien proces kończący się wydaniem decyzji, której obowiązywanie wynika z władztwa posiadanego przez organ rządzący – Radę Ministrów. Idąc tym tropem, za chwilę dokonamy epokowego odkrycia wskazującego na fakt, że korzenie uprawnienia do rządzenia wynikają z takiego aktu prawnego, który się nazywa Konstytucją. Albowiem rzeczywiście tak jest i w dokumencie tym zagadnieniom poświęcono cały rozdział VI-ty! Można z tego wnioskować, że jest to prawie na pewno coś istotnego. Naprawdę tak jest, albowiem w art. 146 Konstytucji zapisano, że Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczpospolitej Polskiej, co więcej organ ten kieruje administracją rządową a w szczególności: zapewnia wykonywanie ustaw, wydaje rozporządzenia, koordynuje i kontroluje prace organów administracji rządowej, chroni interesy Skarbu Państwa, uchwala projekt budżetu państwa, kieruje jego wykonaniem, zapewnia bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne państwa oraz porządek publiczny, sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi, zawiera i wypowiada umowy międzynarodowe, sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie obronności kraju, a także określa organizację i tryb swojej pracy. Poza tym artykułem znajdziemy jeszcze inne kompetencje Rady Ministrów, jednakże te są najważniejsze – po pierwsze jest ich całkiem sporo, a po drugie – są to sprawy kluczowe z punktu widzenia państwa.

    To wszystko jest bardzo ciekawe, jednakże w centrum naszych zainteresowań jest kwestia, która stanowi, że Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczpospolitej Polskiej – w tym zawiera się w zasadzie cały zakres zadań rządu, jest to zarazem zdefiniowanie jego funkcjonalnej roli w państwie. Innymi słowy – na tym właśnie polega rządzenie – na prowadzeniu polityki, a raczej szeregu skoordynowanych polityk. Zatem analogicznie rząd, który rządzi powinien realizować swoje władztwo – na najwyższym poziomie rządzenia poprzez formułowanie polityk. W ten właśnie sposób władza dokonuje kompleksowego przedstawienia szeregu spraw – ważących na interesach samego państwa i jego obywateli, przy czym polityka, jako taka jest to nic innego jak wywieranie wpływu (M. Weber), podkreślmy skuteczne! Czytelników zainteresowanych dokładnym zrozumieniem tego terminu warto odesłać do szeregu dostępnych w sieci definicji w wystarczającym stopniu to zagadnienie na wszystkich płaszczyznach tłumaczących. Z naszej perspektywy należy zapamiętać, że przejawem działania rządu – samego procesu rządzenia – powinno być formułowanie polityk, za pomocą, których następuje skuteczne wywieranie wpływu na określone kategorie spraw publicznych, jak również w konsekwencji, – czego się nie da uniknąć, także prywatnych.

    Czy tym zajmuje się nasz rząd? Czy aktywnie zmienia naszą rzeczywistość formułując nowe polityki stanowiące odpowiedź państwa na narastające różnego rodzaju kwestie społeczne? Czy In vitro – wprowadzane bocznymi drzwiami mamy uznać za politykę państwa na rzecz planowania rodziny? Podobnie podwyższenie praktycznie z dnia na dzień wieku emerytalnego – bez poważnych konsultacji społecznych – trudno nazwać polityką.

    Zbliża się już jest prawie połowa drugiej kadencji tego rządu – a rządzenia nadal nie widać. Można tylko mieć nadzieję, że w końcu nastąpi jakieś przebudzenie, albowiem ilość spraw, jaka się zebrała przez ostatnie lata, jak również zamrożonych z okresu całej transformacji, jak również pradawnych zapóźnień – zaczyna przerastać wytrzymałość społeczeństwa.