• 17 marca 2023
    • Społeczeństwo

    Mechanizm kreowania elit w Polsce zawiódł i jest popsuty

    • By krakauer
    • |
    • 03 lipca 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Niestety, mechanizm kreowania elit w Polsce zawiódł. Wykształcenie – samo z siebie – nie jest żadnym miernikiem splendoru, znaczenia ani pozycji społecznej. Ilość biednych intelektualistów jest w zasadzie już systemowa. Do majątku doszli ludzie, często zajmujący się najdelikatniej mówiąc hańbiącymi działaniami biznesowymi (jak np. niektóre rodzaje wytwarzania i handlu alkoholem). W końcu najgorsze, od przełomu u władzy są ludzie, których jedyną kompetencją były jakieś znajomości bezpośrednie lub z polecenia z osobami, które przejęły władzę.

    Oczywiście powyższe nie dotyczy wszystkich, są w naszej nauce, biznesie, czy polityce osoby krystalicznie szlachetne, są osoby które doszły do majątku własną pracą, są rzeczywiście myślący o państwie politycy, czasami zdarzają się ludzie wybitni. Podobnie wśród ludzi kultury, sportu, jak również religii – tam także, można znaleźć wiele osób najwyższej próby, które zasługują nie tylko na miejsce w elitach naszego społeczeństwa, ale także na funkcje publiczne. Ponieważ ich wyjątkowość powoduje, że można im zawierzyć w kontekście działalności publicznej.

    Niestety jednak kluczowym mechanizmem decydującym o kreowaniu elit jest mechanizm klasycznego nepotyzmu, czyli rodzina. To pochodzenie i możliwości najbliższej rodziny decyduje o co najmniej 50% prawdopodobieństwa odniesienia sukcesu osobistego w naszych realiach. Dotyczy to zarówno sfery prywatnej jak i publicznej, czego najlepszym dowodem jest jeden z ministrów, który jako człowiek bez żadnego liczącego się doświadczenia został ministrem, prawdopodobnie głównie dzięki znamienitemu nazwisku i wynikającym z niego przełożeniom na realia.

    Nawet w przypadku czegoś tak w istocie trywialnego jak wyniki egzaminu dojrzałości, podnosi się krzyk, bo nie zdało około 25%-30% podchodzących do egzaminu. Tymczasem, to właśnie edukacja powinna być głównym sitem, przez który przechodzą tylko jednostki zdolniejsze i zdolne do nadrabiania swoich niedoskonałości i zaległości. Oczywiście wiadomo, że nie można nikogo skreślać itd. Jednakże proszę pamiętać, że społeczeństwo składające się z samych magistrów i doktorów, to utopia. Ktoś musi wywozić śmieci, ktoś musi szyć buty, ktoś musi być operatorem pługopiaskarki, jak również wypełniać cały szereg innych fantastycznych czynności, o których przeciętni zjadacze chleba nie mają pojęcia, ale bez których państwo nie mogłoby funkcjonować, a nasza cywilizacja cofnęłaby się do epoki średniowiecza. Chodzi o zachowanie odpowiednich proporcji w zakresie kształtowania elit, przez drogi dostępu, z których właśnie edukacja jest jedną z najistotniejszych, przynajmniej w modelu cywilizacji opartym na demokracji.

    Warto zwrócić uwagę, że kraje najbardziej przez nas podziwiane, kraje zachodniego neoliberalnego kapitalizmu, to przeważnie kraje w istocie oligarchiczne. Przykładowo USA i Wielka Brytania, mają zakonserwowane elity społeczne, gdzie początkiem było przypłynięcie ich rdzenia na pewnym statku z byłej metropolii. Potem poszczególne epoki gwałtownego rozwoju tego kraju przyczyniły się do wzrostu ilościowego i zarazem zasobności elit, powstały majątki przemysłowców, bankierów, majątki ziemskie i inne. Jednakże wszyscy „nowi” w przeważającej większości wchodzili w istniejące już kręgi towarzyskie za pomocą np. małżeństw, klubów, czy też powiązań biznesowych, silnie wzmacniając system. W Wielkiej Brytanii jest podobnie, można nawet powiedzieć, że niewiele się tam zmieniło od czasów podboju normandzkiego. W Niemczech wielkie rody przemysłowe naprawdę mają bardzo wiele do powiedzenia w sprawach zasadniczych, poza tym dyplom niemieckiej uczelni naprawdę nobilituje w ich społeczeństwie. To nie są doktoraty dla pociotków! We Francji, chociaż rewolucja zrobiła swoje, elita burżuazyjna wytworzyła swoje elity, które mają się fantastycznie, a jak ktoś miał okazję zobaczyć na jakich zasadach funkcjonuje francuska warstwa mieszczańska, to bez problemu zrozumie znaczenie słowa „elitarny”. We wszystkich tych krajach bogaci – trzymają się razem, a dzięki systemowi społeczno-gospodarczemu pełnią władzę nad państwem.

    W naszych realiach tak naprawdę to nie wiadomo co będzie, ponieważ siły i znaczenia nepotyzmu nie da się przełamać za pomocą procedur. Gdyby to było możliwe, to nie mielibyśmy tylu znamienitych potomków prawników i lekarzy, prawdopodobnie genetycznie predystynowanych do wręcz dziedziczenia wedle szlachetnej tradycji z „ojca na syna” – nawet katedr w akademiach medycznych!

    Wiele można na ten temat rozprawiać, niestety nie udało się zapewnić promocji najzdolniejszym. Te dwa, czy okresowo trzy miliony ludzi, którzy opuścili ten kraj, to najlepszy i ostateczny dowód na porażkę naszego systemu państwowego. Czy nasza dzisiejsza gospodarka zapewnia ścieżki awansu społecznego dla pracowników korporacji? Niedawno strajkujących pracowników sądów i prokuratur? Czy w ogóle przyjęcie modelu odtwarzania pokoleń jest możliwe w znaczeniu powszechnym?

    W starożytnej Grecji, w warunkach ówczesnej demokracji wszyscy mieli przeświadczenie, że wybór rzeczywiście demokratyczny, tj. obiektywny – może zapewnić tylko losowanie. Dzisiaj w naszych realiach i to byśmy pokonali. Wniosek – nie ma rozwiązania, musimy iść na żywioł, a to oznacza, że trzeba wkalkulować korektę systemu przez rewolucję, ponieważ nie wszyscy zaakceptują obecny podział „tortu”. Prawdopodobnie to się właśnie dzieje i ma szansę w jakiejś mierze dokonać, jeżeli pomysł pana Kukiza jest autentyczny i uda mu się zapewnić mu wysokie poparcie.