- Paradygmat rozwoju
Mamy być może jeszcze 5 lat spokoju – wykorzystajmy je odpowiednio!
- By krakauer
- |
- 10 sierpnia 2014
- |
- 2 minuty czytania
Mamy być może jeszcze 5 lat spokoju w tej części świata, dlatego wykorzystajmy je odpowiednio do bardzo głębokich zmian w kraju. Zakreślony czas wynika z kalendarza politycznego w Niemczech. Póki rządzi tam obecna Kanclerz Merkel – nic się nie zmieni, jednakże niestety nie będzie tak zawsze. Musimy mieć tego świadomość, w tym znaczeniu, że zmiana paradygmatu polityki niemieckiej może oznaczać zmianę formuły funkcjonalnej Unii Europejskiej, a w konsekwencji być dramatyczne dla nas ze względu na położenie i tradycyjnie naiwną politykę. Chociaż możemy mieć nadzieję, że państwo niemieckie zachowa kurs europejski a nawet w przypadku zmian, Niemcy nam coś zaproponują, co da szanse na zachowanie status quo. Jednakże nadzieją nie da się żyć, to ekstremalnie naiwne w naszym przypadku.
Musimy się zabezpieczyć. Zarówno przed ewentualnym zagrożeniem ze wschodu, cokolwiek by ono nie oznaczało, zawsze będzie przerażające. Jak również przed skutkami zmian w niemieckiej polityce, które zawsze oznaczały dla nas kłopoty.
Mając na uwadze okres mniej więcej 5 lat, czyli w perspektywie 2020 roku – powinniśmy postawić na trzy czynniki:
- Wzmocnienie militarne poprzez rozbudowę armii zawodowej, militaryzację społeczeństwa (budowa struktur Obrony Terytorialnej i Cywilnej) oraz najważniejsze – budowę własnej broni jądrowej i środków jej przenoszenia na odległość, co najmniej 1500 km.
- Wzmocnienie gospodarcze poprzez przeorientowanie paradygmatu funkcjonowania społeczeństwa i gospodarki. Chodzi o zmniejszenie uzależnienia gospodarczego od dotychczasowych kierunków wymiany handlowej, rozwój energetyki odnawialnej i jądrowej, budowę krajowym grupowań gospodarczych. Na innowacje niestety może nie wystarczyć czasu, jednakże one mogą wynikać z programów zbrojeniowych o zmian gospodarczych.
- Scalenie społeczeństwa i budowa instytucji obywatelskich – usieciowienie. Jakkolwiek to brzmi, to jest najważniejsze przedsięwzięcie, ponieważ chodzi w nim po prostu o zmianę mentalności społeczeństwa na bardziej pragmatyczną i budowę wspólnoty na wszystkich możliwych poziomach wzajemnych relacji.
To jest możliwe w ciągu pięciu lat. Kwestią wtórną są współczynniki, jakie sobie wyznaczymy. Przede wszystkim jednak liczy się to czy jest możliwe opracowanie ogólnonarodowego konsensusu w tak podzielonym społeczeństwie jak nasze. Bez ugody politycznej, która w praktyce musiałaby oznaczać albo wielką koalicję, albo pojawienie się męża opatrznościowego, któremu Naród zaufa porzucając dotychczasowe zwaśnione plemiona.
Wielka koalicja jest możliwa, wystarczy jedynie, że nas poważnie nastraszą z zewnątrz, przecież wszyscy nie wyjadą z kraju, poza tym można liczyć na margines patriotyzmu, który jest obecny nawet u największych cyników. Pojawienie się męża opatrznościowego byłoby o wiele lepszym rozwiązaniem, jednakże w praktyce spowodowałoby likwidację demokracji, gdyż w naszym modelu mielibyśmy tzw. wszystkich przeciwko autorytetowi. To byłoby możliwe, ale nie po nastraszeniu z zewnątrz, tylko po skrzywdzeniu. Na krzywdzie zawsze budzą się demony. Możliwe jest także polityczne połączenie tych dwóch modeli, najpierw wielka koalicja, potem wyłonienie męża opatrznościowego. Przy czym jednak nie mamy już czasu na zabawę i oczekiwanie, ponieważ decyzje, których skutki miałyby nas ratować za pięć lub siedem lat trzeba najpóźniej podjąć do końca tego roku.
Zwiększenie nakładów na obronność może się obyć tylko przez zwiększenie opodatkowania, więc trzeba solidnie zreformować państwo, tak żeby nie było żadnych świętych krów. Lepsze czasy się skończyły, proszę państwa lepiej już było. Teraz jesteśmy w koleinach scenariusza bezalternatywnej beznadziei – zmierzamy w kierunku konfrontacji, albo ją przetrwamy w zgodzie z własnym paradygmatem i będzie po naszemu, albo trzeba pogodzić się z niewiadomą. Możliwe jest wszystko od ponownej decyzji okupanta o biologicznym wyniszczeniu Narodu po PRL-bis, chociaż tak naprawdę najprawdopodobniejsze są nowe zabory, albowiem to jest najskuteczniejszy sposób na efektywne utopienie nas we własnym sosie.
Tylko broń jądrowa może nam zapewnić samodzielne przetrwanie. Jeżeli stać na tą broń Pakistan i prawdopodobnie Izrael, to znaczy się, że jej budowa jest w zasięgu naszych możliwości sprawczych i finansowych. Oczywiście sprawę trzeba tak długo jak się da utrzymać w absolutnej tajemnicy i równolegle wzmacniać wojsko profesjonalne, w tym pozyskać lub skonstruować wspomniane środki przenoszenia. Proszę pamiętać – alternatywą jest kolejna przegrana. Najbardziej bolesne jest to, że doskonale wiedzą to nasi obecni władcy, jednakże Z PREMEDYTACJĄ NIC NIE ROBIĄ DLA ZMIANY TEGO STANU!