• 17 marca 2023
    • Soft Power

    Madrycka nie przykryła taśmowej – komentarz wyborczy

    • By krakauer
    • |
    • 16 listopada 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Afera madrycka nie przykryła afery taśmowej, na nic zdało się gwałtowne grillowanie i przypiekanie kilku prawicowych posłów i ich małżonek. Jeżeli partia rządząca nie rozliczyła się moralnie z homarów wystających z ust jej niektórych polityków, to pretensje może mieć tylko i wyłącznie sama do siebie, ewentualnie zabrakło “kajdanek”. Ponieważ nie było tak naprawdę kampanii samorządowej, te wybory to był kolejny plebiscyt – przeciwko komuś. Wszystko wskazuje na to, że wyniki zagwarantują przewagę Prawa i Sprawiedliwości, co musi być jednoznacznym sygnałem ostrzeżenia dla Platformy Obywatelskiej, że dalej nie da się prowadzić polityki „na niby”.

    Abstrahując od wyniku, to bardzo dobrze świadczy o naszym społeczeństwie, że nie dało się zmanipulować medialnie szczuciem na jedną z partii dokonywanym przez część usłużnych mediów mainstreamowych. Polacy pokazali politykom, że nie interesują ich śmieszne aferki, w swojej istocie tak żałosne, że niezasługujące nawet na powtórzenie wzmianki w telewizji. Zwyciężył rozsądek, którego siłą było i jest rozczarowanie Platformą Obywatelską, ludzie nie dali się nabrać na „efekt Tuska”, czy też „efekt Kopacz” lub inną dowolną medialną popłuczynę, którą znacząca cześć mainstreamu medialnego forsowała przez ostatnie miesiące.

    Faktem jest jednak to, że PiS prawie na pewno zwyciężył wśród ludzi młodych, jak również, że znaczna część elektoratu Platformy Obywatelskiej po prostu nie poszła do głosowania. W tym kontekście – niezawodny, stalowy, elektorat Prawa i Sprawiedliwości zrobił swoje, zwłaszcza że partia jest zblokowana z mniejszymi partiami prawicowymi. To wszystko premiuje i będzie premiować i w tych i w kolejnych wyborach.

    Platforma Obywatelska jest winna sama sobie, bo gdyby zrobiła referendum w sprawie zmiany wieku emerytalnego oraz likwidacji OFE, to miałaby potężny efekt wyborczy, gdyż z tych dwóch spraw najpierw przeprowadziłaby likwidację OFE – w zamian „niby” darując podwyższenie wieku emerytalnego lub negocjując jego podwyższenie jedynie o rok. W wyniku czego PiS nie miałby głównego hasła jakim jest przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, a bicie wyborcze i przełożenie na wynik tego hasła jest jednoznaczne i niepodważalne. Były przecież inne sposoby, można było – oczywiście po wygranych wyborach ogłosić dobrowolność dłuższej pracy, a potem co dwa lata podwyższać wiek o rok lub dwa, przepraszając i bijąc się w piersi – pod hasłem – albo zwiększamy podatki bezpośrednie, albo wydłużamy wiek emerytalny. Znowu nie byłoby dyktatu ludzi uważających się za specjalistów a przez to za mądrzejszych, tylko społeczeństwo widziałoby, że rządzenie to sztuka trudnych wyborów. Przecież podwyższenie wieku emerytalnego dla kobiet można było zrobić pod hasłami równouprawnienia! Przedstawić, jako wielkie osiągnięcie społeczne kobiet! Naprawdę nie da się zrozumieć, dlaczego pan Tusk, jak był premierem zdecydował się tak bardzo zlekceważyć społeczeństwo. W kolejnych wyborach PO też za to zapłaci, bo każdy chciałby pracować, ale nie ma pracy i ludzie boją się pozostać na starość bez środków do życia – jak można tego nie rozumieć?

    Jeżeli jednak nie chciało się przywrócić trzeciego progu podatkowego dla najbogatszych, to właśnie w taki sposób się płaci społeczeństwu za lekceważenie jego uczuć i przyzwyczajeń. Przecież chyba nie będzie niczym odkrywczym, jeżeli napiszemy, że wybory w Polsce nadal są realizowane w sferze emocji i poprzez odwoływanie się do emocji! Może już nie wszystkich obywateli, ale dominującej większości na pewno. Polacy chcą mieć spokój, a jego elementem jest spokojna i przewidywalna starość, – jeżeli ktoś tego nie rozumie nie ma minimalnych kompetencji do rządzenia.

    Tymczasem ludzie żyjący za 1300 zł netto miesięcznie doskonale zapamiętali burdę w redakcji jednego z tygodników przy okazji afery taśmowej. Co więcej ludzie znakomicie potrafią liczyć i wiedzą, co to znaczy około 1500 zł za kolację, czy też obiad. Obnoszenie się z luksusem po prostu nie jest u nas modne, zwłaszcza jeżeli jest to luksus za publiczne pieniądze, w państwowym garniturze, z państwowym cygarem w ustach i wystającymi mackami ośmiorniczek spomiędzy zębów! To zabolało ludzi totalnie, ponieważ te rozmowy nie były rozmowami roboczymi – każdy minister może nie tylko wystawić obiad, ale nawet wynająć do tego pałac, – jeżeli gości polityka z zewnątrz. Natomiast, jeżeli kilku panów z różnych urzędów zamiast rozmawiać w swoich gabinetach wolało spotkać się w drogiej knajpie na koszt podatników, to czegoś takiego ludzie NIGDY NIE ZROZUMIEJĄ.

    Politycy nie mogą zapominać, że Polacy nie są idiotami, pomimo tego, że media przemawiają do nas przeważnie jak do bydła. Ludzie interesują się rzeczywistością, widzą porażkę rozwojową – nie ma skoku rozwojowego, nie ma nawet poprawy odczuwalnej i nie zmienią tego żadne zaklęcia rządzących, ponieważ po prostu nie ma pracy dla ludzi! Zwłaszcza w małych miastach i na wsi! Gdyby praca była łatwiej dostępna, to odczucia z rządów PO i wydania przez rządzących miliardów Euro tak naprawdę w odczuciu społecznym – nie wiadomo, na co – byłyby inne! Niestety, samorządy zdominowane przez PO zdecydowały się inwestować głównie w to co, miało dla nich wymiar polityczny. Mniejszy lub większy, ale mimo wszystko przeważnie zawsze wymiar polityczny. Tymczasem trzeba było inwestować w to, co stwarzało jakąkolwiek szansę na generowanie dochodu, tworzenie zysku i tak potrzebnych miejsc pracy!

    Dlatego PO ma ostrzeżenie, niewielkie ponieważ ta przewaga tak naprawdę jest nieznaczna. Doskonały wynik PSL powinien zrównoważyć braki w Sejmikach, a jak będzie trzeba to można zaprosić do koalicji lewicę. Należy się spodziewać, że właśnie grą polityczną rządząca koalicja zrównoważy słabszy od spodziewanego wynik.

    Cieszy frekwencja, natomiast coś jest nie tak z “sondażowniami”, co widać wyraźnie na pełnym dysonansie pomiędzy tym, co wieszczono o wyniku PSL a wolą wyborców. To jest bardzo ciekawe, ponieważ metody badań statystycznych po prostu się sprawdzają, we wszystkim, ale akurat jeżeli chodzi o wybory PSL – nie. Ciekawe dlaczego?

    Natomiast, jeżeli to jest zmiana – “przełożenie wajchy”, to już tylko pozostaje czekać, aż pan Andrzej Duda pokaże rządzącym gdzie raki zimują…