- Polityka
Licentia poetica w obietnicach wyborczych czyli dużo kiełbasy salami dla każdego
- By krakauer
- |
- 07 lipca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Prawicowa opozycja licytuje się już nawet sama ze sobą, na kolejne obietnice wyborcze. Polacy słyszą z ust prawie premier pani Beaty Szydło zapewnienia o kolejnych miliardach, uruchomieniu kolejnych pieniędzy, bardziej efektywnym wykorzystywaniu funduszy publicznych itd. To wszystko to chyba już tylko czysta licentia poetica, czyli absolutna dowolność, ponieważ ani wyborcy prawicy, ani zapewne sami nadawcy nie biorą na poważnie tych obietnic. Tylko Platforma Obywatelska zadała sobie odrobinę trudu na zweryfikowanie cyferek przedstawianych przez Prawo i Sprawiedliwość, rozbieżność jaką pokazano jest w wielu miejscach szokująca, ale jak wiadomo to polityka, a wiedza ekonomiczna i o funkcjonowaniu państwa w społeczeństwie jest niestety nikła, więc to PiS ma rację, bo to PiS jest zmianą. Na każdy argument Platformy Obywatelskiej opozycja może odpowiedzieć, pytaniem – dlaczego tego przez prawie 8 lat rządów nie zrobiliście?
Sam trzypunktowy program PiS, mówiący o 500 zł na każde dziecko, podwyższeniu progu podatkowego dla kwoty wolnej od podatku oraz obniżenie wieku emerytalnego – daje się jakoś obronić w kontekście naszych wyzwań strategicznych. Jednak już pomysły na jego finansowanie kosztem klientów banków i supermarketów są dyskusyjne, przy czym nie można ich jednoznacznie wykluczyć, albowiem np. opodatkowanie transakcji kapitałowych należy uznać za jak najbardziej pożądane, jeżeli będzie to zrobione zgodnie z normami jakie do tego przyjęła Strefa Euro.
Nawet w samym obozie zjednoczonej prawicy pojawiły się głosy mówiące o przeszacowaniu kwot w obietnicach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, dotyczy to w szczególności majstrowania przy stawkach VAT i innych kwestii podatkowych. Szczegóły nie mają znaczenia, trzeba całość tych propozycji odrzucić jako populistyczną demagogię. Dlatego ponieważ nie ma żadnej gwarancji, że będą rosły dochody z podatków, jeżeli zakładamy – wzrost wydatków, które mają finansować te rzekome przyrosty, to jest właśnie demagogia.
Platforma Obywatelska jak na tą chwilę ogranicza się jedynie do „szydło-prawdy”, czyli krytykowania pomysłów PiS, które są krytyką ich polityki lub braku polityki. Nie udało się tej partii jeszcze zaproponować niczego nowego. Można nawet odnieść wrażenie, że to PO jest w opozycji i głównie krytykuje pomysły rządzącego już PiS-u!
Inne partie polityczne, może poza propozycją polityczną pana Ryszarda Petru, którego kompetencje w kontekście gospodarki – formalnie nie podlegają kwestionowaniu, nie zabierają głosu na poważnie w odniesieniu się do kiełbasy politycznej Prawa i Sprawiedliwości.
Tymczasem obserwując zmagania tych dwóch największych partii politycznych, można zadać pytanie – czym się rządzący i opozycja zajmowała przez ostatnie 8 lat? Naprawdę to, co widzimy dzisiaj to jest wszystko na co ich stać? Tak wyglądają ich poglądy gospodarcze? Nie mają pomysłu na nic więcej? Nie są w stanie niczego więcej przedstawić o większym stopniu szczegółowości, czy też w wariancie scenariuszowania możliwej do ziszczenia się rzeczywistości? Wszystko, co mają do powiedzenia wyborcom po 8 długich latach – to są te demagogiczne bzdury polityczne i przeważnie puste hasła? Co z konkretami? O ile jeszcze zajętą pochłanianiem ośmiorniczek i paleniem cygar stronę rządową można jakoś zrozumieć, że nic nie robiła, to opozycja popełniła poważny grzech zaniechania i to jest najsłabsza strona jej retoryki politycznej.
Wiadomo, że wyborcy mają krótką pamięć, ale racjonalna partia opozycyjna zawsze musi być w stanie wypunktować przeciwnika rządzącego w taki sposób, żeby w każdym swoim pomyśle wykazać, że dzieje się on w kontrze do pomysłów i koncepcji rządzących. Zamiast tego PiS stosuje informacyjną taktykę salami, dzieli kiełbasę wyborczą na małe plasterki, których jest bardzo wiele, tak że jest w stanie dać odpowiedź na wszystko, nawet jeżeli czegoś fizycznie nie ma. Wszystko mogą zasłonić plasterkami, ewentualnie dostosują profil personalny rzecznik prasowej do profilu personalnego krytykowanej premier, żeby nie wyglądać na partię aktywnych agresorów o kontrowersyjnych poglądach.
W przypadku obecnych deklaracji prawicowej opozycji czegoś takiego jak przekaz merytoryczny po prostu nie ma i prawdopodobnie nie będzie, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość postawiło w swoim przekazie na wzmacnianie stereotypów, nasilenie generalnego negatywnego przekazu o Platformie Obywatelskiej pod hasłem „nieudolność” oraz uderza w emocje. Jeżeli taka mieszanka miałaby wystarczyć do wzięcia samodzielnej władzy w naszym kraju, to pokazałoby dwie rzeczy – po pierwsze jak mizerna jest nasza scena polityczna w ogóle, a jej kontakt z wyborcami praktycznie nie istnieje w sensie merytorycznym. Po drugie, co jest o wiele ważniejsze – jaką krzywdę wyrządziła Polsce Platforma Obywatelska swoimi rządami i zaniechaniami, jeżeli opozycja posługując się tak w istocie prostą retoryką w istocie pozamerytoryczną, byłaby w stanie przekonać wyborców do swoich propozycji i przejąć władzę!
Jeżeli ludzie rzeczywiście tak bardzo mają dość Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego, że byli w stanie głosować na sarnę z krzesłem na głowie, pana Andrzeja Dudę, pana Pawła Kukiza, a teraz potwierdziliby te preferencje w głosowaniu na panią Beatę Szydło – to trudno, taka jest kolej dziejów, na tym poziomie jest u nas świadomość społeczeństwa – skrzywdzonego i poniewieranego i trzeba ten wybór uszanować.
Będzie jednak dziwnie, jak po wyborach wygranych przez prawicę okaże się, że proponuje ona jednak „coś innego” i „inaczej” niż można było to wywnioskować z obietnic wyborczych. Jednak to już będzie po wyborach, Platforma Obywatelska będzie w opozycji, albo nie będzie jej wcale – ktoś będzie o tym wszystkim w ogóle pamiętał? Jakie to w ogóle ma znaczenie? Przecież prawda nie interesuje nikogo. W obietnicach wyborczych jest dużo kiełbasy salami pokrojonej na cienkie plasterki, tak żeby starczyło dla każdego, czysta licentia poetica – obiecaj każdemu coś, miej samych przyjaciół, zero negatywnych emocji. Sprytnie to wykombinowali.