• 17 marca 2023
    • Polityka

    Kryzys w państwie i kryzys państwa… Hołd państwowcom!

    • By krakauer
    • |
    • 19 czerwca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    W istocie cała sprawa jest banalna i żenująca, a to premier ma rację, chociaż nikt już nie przyzna mu, że ją ma, ponieważ system otrzymał sygnał sterujący, którego elementem jest nazwisko winnego. Winny jest Donald Tusk, chociaż to nie on nasłał służbę bezpieczeństwa (i to jakaś niezbyt skuteczną jej część) do redakcji pewnego czasopisma.

    Tymczasem cała sprawa to hołd państwowcom, którzy pomiędzy wódką a przełykaniem ogona zawiniętego w szynkę hiszpańską omawiali kluczowe sprawy dla państwa. Te nagrania powinien każdy odsłuchać, wówczas zobaczy z jaką skalą manipulacji mamy do czynienia w kraju. niestety wszystkiemu jak zawsze winne są media.

    Z jednej strony mamy kryzys w państwie, ponieważ dotychczasowy system utrzymujący całość władzy i zapewniający, jako taki porządek – nie podołał prostym wyzwaniom, co więcej był tak przegniły, że okazał się zupełnie niezabezpieczony na najdrobniejsze próby zarysowania. Z drugiej strony ten system jednak jest ukoronowaniem 25 lat wolności, którą pan Donald Tusk jeszcze dwa tygodnie temu tak bardzo się szczycił, uznając to, co właśnie pada szybciej niż płonący domek z kart – za wielkie osiągnięcie ćwierćwiecza wolności, pracy całego pokolenia itd.

    W istocie, więc mamy kryzys w państwie będący dowodem na ciągły kryzys państwa zarzniętego przez źle przeprowadzoną transformację w kilku szczególnych miejscach decydujących strategicznie o przetrwaniu państwa i jego możliwości do oddziaływania na otoczenie, w tym w szczególności na interesariuszy wewnętrznych.

    Premier w tym wszystkim musiał ze szczególnym zdziwieniem i nawarstwiającym się przerażeniem oglądać transmisję z „bitwy o laptopa”, doskonale rozumiał – tu nie trzeba mieć nadzwyczajnej inteligencji, – że ogląda swój własny polityczny pogrzeb. Właśnie to jest dowód na kryzys państwa – premier wszystko, co mógł, to mógł się biernie przyglądać jak jest rozgrywany, w jaki sposób jest topiona jego cała nadzieja na dobre i spokojne miejsce na politycznej emeryturze. To jest naprawdę bardzo smutne, tutaj nie trzeba niczego kombinować i urabiać rzeczywistości, nawet niczego dopowiadać. Niezły kawał zrobiono panu premierowi.

    Włos się na głowie jeży jak przypomnimy sobie, że jeszcze nie tak dawno ci ludzie buńczucznie pokrzykiwali w stronę sąsiedniego imperium termojądrowego oskarżenia niepodlegające żadnej, nawet knajackiej ocenie. Tydzień temu ci sami ludzie pozwolili na grillowanie przed parlamentem byłego prezydenta z powodu rzekomych oskarżeń sprzed kilkunastu lat! No i wystarczyły jakieś naiwne rozmowy przy wódeczce, których w całości jeszcze nie znamy żeby cała ich potęga i znaczenie zostały spuszczone w toalecie.

    Z drugiej strony może to i dobrze, że do pokonania naszego kraju nie są potrzebne stalowe dywizje, rakiety i samoloty, ponieważ zwykli ludzie mniej ucierpią a co się stanie z politykami, to tutaj nikogo nie interesuje. Jedyne niebezpieczeństwo jest takie, że mogą za sobą pociągnąć społeczeństwo w geście rozpaczy.

    Tu nie jest problemem to, że panowie przy kotlecie zastanawiali się jak zwiększyć ilość pieniądza w obiegu, oczywiście bez najmniejszej troski o sprawy inflacyjne, – to i inne słowa nie są problemem. Problemem jest banalna trywialność skutecznego zamontowania podsłuchu, a następnie brak możliwości egzekwowania prawa przez niezależną prokuraturę. Tysiące agentów, chyba aż siedem służb specjalnych i nie potrafią utrzymać porządku w jednej restauracji! Żenująca porażka pokazująca słabość całości struktury. Jeżeli na zlecenie prokuratury podobno 8 agentów służby bezpieczeństwa nie umiało odebrać jednego laptopa, bo przestraszyli się kamer – to jest żenada i kompromitacja.

    Niestety premier nie znajdzie już zrozumienia ani w Narodzie, ani wśród elit. Nikt nie uwierzy w to, że to obcy wywiad za tym stoi, że ma to związek z propozycjami energetycznymi na forum unii europejskiej. Nikt nie uwierzy w żadne tłumaczenia. Wielkim błędem premiera nie było nawet pozostawienie na stanowisku ministra z taką gracją dywagującego przy kotlecie na temat społeczeństwa, jako żywiołu. Błędem Tuska było powołanie go na to stanowisko. Zmarnował talent polskiego kardynała Richelieu!

    Jeżeli polscy politycy i urzędnicy chcieliby wykazywać taka troskę o sprawy państwowe jak osoby nagrane na tych taśmach, to należy im top umożliwić na co dzień, a taśmy puszczać na okrągło w radiu i telewizji, żeby sobie każdy obywatel posłuchał – jak odpowiedzialnych mamy ludzi w kraju, szkoda że tak nie wielu, ale jednak takich mamy.

    Odsłuchajcie państwo te nagrania, posłuchajcie o „humidorach”, „nadziewanych rzodkiewkach”, „przeciętnych Kowalskich”, „Orlikach w d.”, “ogonach” przekonajcie się państwo sami, w jaki sposób myślą najważniejsze osoby w państwie.

    Uwaga, możecie doznać szoku, albowiem te dywagacje pana ministra są ZASKAKUJĄCO TRAFNE. Ten pan jest chyba jedynym człowiekiem wśród rządzących, który troszczy się o nasze portfele i poczucie poprawy sytuacji ekonomicznej. Niestety tak mniej więcej wygląda nasza kuchnia władzy. Rozmawiający ze sobą ludzie wykazują głęboką troskę o sprawy państwa, co więcej wykazują olbrzymią troskę o kwestie strategiczne – chyba jako jedyni w kraju. Należą się im ordery, nagrody i dobra prasa. Prezes banku centralnego powinien mieć dożywotnio przedłużoną kadencję. To wielki państwowiec – tak wynika z nagrań. No, a teraz czekamy żeby ktoś przekonał nas, że winny wszystkiemu jest prezydent sąsiedniego państwa… Może potomni zrozumieją… aha nie będzie potomnych… to trudno…