- Społeczeństwo
Korupcji nie da się pokonać ani ograniczyć metodami administracyjnymi
- By krakauer
- |
- 11 czerwca 2014
- |
- 2 minuty czytania
Korupcji nie da się pokonać ani ograniczyć metodami administracyjnymi, to nie jest możliwe w skali mającej znaczenie systemowe. Można łapać pojedyncze przypadki, można powodować oddziaływanie zastraszające przykładem ukaranego przestępcy. Jednakże nie da się zapewnić zmian systemowych, czyli powszechnych, – jeżeli nie zmieni się nastawienia społeczeństwa i niepisanych reguł, na jakich opiera ono swoje zasady funkcjonowania.
Istotą korupcji jest, bowiem – rzadkość – znany problem w ekonomii. Przekłada się na wszystkie sfery życia i publicznego funkcjonowania w społeczeństwie, tam gdzie ludzie o cokolwiek rywalizują – są potrzebne zasady podziału ograniczonych dóbr pożądanych powszechnie. Niektórzy chcą mieć coś szybciej, inni chcą mieć pewność, że „się załapią”, jeszcze inni myślą, że „jak nie posmarują…”, a jeszcze inni „dają, bo wiadomo, że wszyscy dają”.
Trudno jest tutaj oskarżać jakiekolwiek grupy zawodowe, ale proszę przyjrzeć się tym, które zgromadziły w ostatnim okresie największy majątek, te które miały możliwość akumulowania nadwyżek kapitału? W mediach pełno jest legend o majątkach lekarzy, prawników, farmaceutów, architektów itd. Korporacje zawodowe rządzące przyznawaniem uprawnień zmonopolizowały dostęp do „pieczątek”, dzięki czemu przedstawiciele wolnych zawodów bardzo szybko mogli „wyjść na swoje”. Szczególnie żałosne były przypadki wykorzystywania publicznego majątku do prowadzenia własnej praktyki zawodowej, niestety jednak to chyba nadal jest w Polsce przynajmniej w przypadku części lekarzy coś powszechnego.
Zresztą nie tylko w branżach szukać ognisk korupcji. Czymże jest Polska lokalna? Czymże są małe ojczyzny, z których jesteśmy tak dumni? Przecież są w Polsce miejsca, gdzie żony lokalnego aparatu i establishmentu – ustawiają się we właściwej kolejności do sklepów po mięso! To oczywiście nie dotyczy wszystkich małych wspólnot, ale proszę się przejechać do rodziny na prowincję i posłuchać – jak „załatwia się sprawy”, nie mówiąc już o tym jak „załatwia się zbyt dochodowe biznesy”, jeżeli ktoś jest z poza układu.
Czy pracę można w Polsce dostać od ręki w nazwijmy to „wrażliwych branżach”? Przecież nawet w pewnej spółce górniczej, należącej w większości do państwa – załatwia się etaty, tak jak słyszeliśmy na pewnych nagraniach i w świetle pewnych oświadczeń, działaczy pewnej partii, która niedawno miała wybory do władz regionalnych na Dolnym Śląsku.
Korupcja jest w naszym społeczeństwie jednym z elementów naturalnych dla krwioobiegu spraw społecznych. Dobrze się dzieje, jeżeli mowa jedynie o zwyczajowych prezentach – wyrazach wdzięczności, których wartość nie przekracza wartości symbolicznej. Gorzej, jeżeli mówimy o zwyczajowych 10% wartości – to zabija sektor publiczny, jednakże o wiele groźniejsze jest to, że korupcja ma wymiar systemowy i służy systemowo do powielania zachowań, decyzji, operacji, które powinny się dziać po prostu z mocy i natury zwykłych relacji.
Proszę nie narzekać tylko na sektor publiczny – tutaj nie jest tak źle, przynajmniej w samorządach, które nauczyły się już odpowiednio stosować prawo zamówień publicznych. O wiele groźniejsza jest korupcja w prywatnej części gospodarki. Proszę spróbować dostać kredyt start-upowy w polskojęzycznym banku… Prędzej wasz pomysł nagle odkryje ktoś równolegle – kilka dni po złożeniu wniosku na drugim krańcu świata, gdzie prawo patentowe działa w kilka godzin. Takie przypadki – wiadomo, premia za innowacyjność. Proszę spróbować „włożyć” towar na sklepowe regały w kilku dużych sieciach handlowych. Nie dość, że będziecie musieli państwo się nagimnastykować, to jeszcze bardzo szybko się okaże, że czekacie na swoje pieniądze kolejny miesiąc i nic.
Przykłady można mnożyć, niestety zaczyna się to od kwiatków i bombonierek dla „pani” w szkole. Dzieci uczą się, że trzeba przekazać wyrazy wdzięczności – dla pani nauczycielki, ponieważ w ten sposób odwdzięczają się jej za jej – bądź, co bądź systemowy trud. Jest to żałosne, ponieważ na tym właśnie opiera się cała kultura korupcji w Polsce – przymus dawania i oczekiwanie na otrzymanie. Dwie strony przegniłego tego samego medalu. Potem mamy kawy dla lekarzy, czekolady dla pielęgniarek i samochody dla rektorów w zamian za przyjęcie syna lub córki na studia, koperty dla lekarzy przed poważnym zabiegiem itd.
Metody administracyjne nie działają w starciu z korupcją. Jeżeli już to należy ustalić poziom wartości prezentu, jaki można wręczyć i jaki można przyjąć w realiach sfery publicznej oraz sfery prywatnej – bez zmiany wartości kontraktu. Nie ma innego sposobu na to, żeby przynajmniej wyznaczyć systemowe ramy – wdzięczności. Tylko zmiana mentalności może nas uratować.
Jednakże jak nie dać lekarzowi, jeżeli wiadomo, że bierze, a żona wrzeszczy w przed porodem? To oczywiście skrajny przypadek, ale niestety prawdopodobnie stosunkowo powszechny.