• 17 marca 2023
    • Polityka

    Jeżeli Rosja jest naszym przeciwnikiem, to…

    • By krakauer
    • |
    • 02 maja 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Człowiek budzi się rano, włącza Internet i słyszy oraz czyta, że Federacja Rosyjska jest teraz naszym przeciwnikiem… bo oświadczył tak wysokiego stopnia URZĘDNIK NATO! Jak to fajnie jest być członkiem Sojuszu, gdzie zwykli urzędnicy – co prawda bardzo wysokiej rangi, ale jednak to tylko urzędnicy – definiują za nas, kto jest naszym przeciwnikiem, partnerem, wrogiem, przyjacielem, kogo mamy kochać i jak, a kogo zabijać. Jakie to wspaniałe, jakie to proste, jakie to wygodne i tak jakby z innego świata.

    Jest jeden problem – Rosja, to nie Afganistan i nie leży tam gdzie Afganistan.

    Jeżeli bowiem rzeczywiście Rosja jest naszym przeciwnikiem to poproszę o przysłanie do Polski 300-400 głowic jądrowych i około 60 termojądrowych wraz z całą gamą środków ich przenoszenia. System obrony przeciwlotniczej oraz zasłonę konwencjonalną zapewnimy sami – w końcu trzeba ponosić koszty, jeżeli jednak definiujemy Federację Rosyjską jako przeciwnika, to proszę nie mieć złudzeń i proszę być konsekwentnym. Od następnego dnia wszystko musi być na serio.

    Tylko broń jądrowa – zdolna do natychmiastowego użycia i to na podstawie decyzji naszych polityków i wojskowych może stanowić adekwatną odpowiedź wobec rosyjskiej broni jądrowej – nie ma innego sposobu na zapewnienie sobie bezpieczeństwa, jeżeli jesteśmy tak odważni, że widzimy w termonuklearnym mocarstwie przeciwnika. Proszę się zastanowić, czy Zachód wyposaży Wojsko Polskie w tego typu broń? Równie dobrze moglibyśmy myśleć o budowie Bazyliki Mariackiej na Marsie, chociaż chyba to byłoby bardziej prawdopodobne!

    Sprawa jest jednak przerażająco poważna, albowiem w ten oto sposób sami sobie zdefiniowaliśmy wroga, chociaż jeszcze trzy lub cztery miesiące temu – planowaliśmy wycofanie się z Afganistanu ze wsparciem rosyjskim (jako Sojusz). To nie jest normalne, prześledzenie ciągu wydarzeń pokazuje, że tego co się stało nie da się opisać w jednym logicznym zdaniu. W ciągu kwartału pełne przewartościowanie geopolityki? Dlaczego? Bo ktoś – nie do końca wiadomo, kto oferował Ukrainie fikcję stowarzyszenia z Unią Europejską, którą jej prezydent odrzucił? Teraz z tego powodu mamy mieć Rosję za przeciwnika i przygotowywać się do wojny? Czy ktoś oszalał?

    Naprawdę sytuacji nie da się rozpoznawać w inny sposób niż w kategoriach psychiatrycznych, ponieważ naprawdę nic się takiego nie stało (do być może aktualnego szturmu ukraińskich wojsk majdanowych na Słowiańsk i inne miasta wschodniej Ukrainy) – żebyśmy my członkowie NATO mieli uznawać Rosję za przeciwnika. Jeżeli bowiem to jest przeciwnik, to proszę jutro przestać kupować surowce energetyczne w Federacji, ponieważ nie możemy finansować państwa, które może nas zaatakować! No ludzie – bądźmy konsekwentni! Wóz albo przewóz, jeżeli ma się przeciwnika – tak pięknie się go wyhodowało, to znaczy że trzeba go traktować jak przeciwnika, a nie mówić jedno a robić drugie. Przeciwnika się zwalcza, a nie kupuje od niego około 35% energii jaką zużywa cała Unia Europejska!

    Proszę bardzo – mamy zatem dwie kwestie – broń jądrową oraz broń energetyczną. Jak zastosujemy te dwie – NATYCHMIAST – dopiero wówczas będzie można mówić o tym, że jesteśmy trochę bezpieczni, przynajmniej na tyle, żeby myśleć o budowaniu systemu bezpieczeństwa “na serio”. W praktyce kończy się to budową nowej żelaznej kurtyny oraz narastaniem niepotrzebnych napięć – przy dwuznacznej postawie niektórych państw NATO i Unii Europejskiej, które nie mają najmniejszego zamiaru rezygnować ze wschodnich rynków i możliwości jakie stwarza współpraca gospodarcza!

    Co wówczas? Będziemy przypatrywać się jak upada Unia Europejska, ponieważ wychodzą z niej Niemcy – niezdolne pogodzić się z ewentualnością umierania „za Ukrainę”, „za Polskę” lub nie wiadomo za co i po co? Uwaga – bez jakiegoś bismarkowskiego zadęcia, po prostu dzisiaj nie da się wytłumaczyć ultra pacyfistycznemu społeczeństwo Niemiec, że jutro może być wojna… bo Polacy obiecali Ukrainie Europę… Co będzie potem? Ktoś o tym pomyślał zawczasu do czego doprowadzi system budowy totalnego napięcia? Pamiętacie państwo kto jest tym “ktosiem” – podpalaczem pokoju międzynarodowego i koniem trojańskim? Pamiętajcie państwo o tym człowieku. Przecież nie wszystkie kraje Unii Europejskiej mają takie same interesy, co więcej Unia to w końcu nie jest sojusz obronny, a NATO to zupełnie coś innego, o czym chyba nie chce się już pamiętać.

    Więc jeżeli pozwalamy na to, żeby zwykły urzędnik doprowadził do sytuacji w której stajemy się przeciwnikiem sąsiedniego termonuklearnego imperium, to niestety trzeba będzie wziąć za to odpowiedzialność, albo usunąć urzędnika i przeprosić szanownego sąsiada! Problem polega na tym, że konsekwencji nie poniesie urzędnik, konsekwencje poniesiemy my i to najpierw w słabo bronionym kraju buforowym – tego Sojuszu…

    Zapamiętajcie państwo – to NATO jako pierwsze uznało Federację Rosyjską za przeciwnika, do wczoraj jeszcze jak można było obejrzeć na oficjalnej stronie internetowej pana Władimira Putina – Prezydenta Federacji Rosyjskiej – wypowiadał się on o “europejskich kolegach”, ewentualnie “partnerach”. jest pewne, że na te prowokacje w końcu Moskwa musi zareagować, nawet rosyjska powściągliwość ma w końcu granicę…