• 17 marca 2023
    • Ogólna

    Jeżeli do tej pory nie ma efektów w postaci innowacji to przez kolejne lata też ich nie będzie

    • By krakauer
    • |
    • 12 listopada 2015
    • |
    • 2 minuty czytania

    Wiele mówi się o potrzebie wprowadzania do gospodarki innowacji, wręcz politycy są na tym punkcie zafiksowani. Ciągle tylko innowacje, innowacyjność, odmienia się to słowo przez wszystkie przypadki. Innowacje to bardzo szerokie pojęcie, generalnie chodzi o taką zmianę, która przynosi korzyści, nie ma potrzeby komplikować definicji, każdy intuicyjnie rozumie co jest i co mogłoby być innowacją w jego otoczeniu. Niestety w naszym kraju nie dzieje się na tym kierunku dobrze. Coś takiego jak związki biznesu z nauką prawie nie istnieją, klastry raczkują, a kadra naukowa jak tylko się odrobinę usamodzielni, to prawie natychmiast wyjeżdża za granice, ponieważ tam ma lepsze warunki pracy zawodowej, lepszy socjal i poważną szansę na komercjalizację wynalazków. Sposobu na pobudzenie innowacyjności poza stwierdzeniem, że „potrzeba ludzka matką wszystkich wynalazków”, ale oczywiście tylko tych na które są pieniądze. Państwowy mecenat nad nauką nie ma sensu, ponieważ sprowadza się to do finansowania przez UBOGIEGO POLSKIEGO PODATNIKA – drogich badań dla zagranicznych koncernów.

    Z nadzieją spoglądamy na nową transzę funduszy unijnych, na pewno obłowi się cały szereg firm już przystosowanych i wyćwiczonych np. w dostawie nowej aparatury i innych potrzebnych rzeczy. Jednakże czy to tylko o to chodzi, żeby otwierać kolejne nowoczesne laboratoria? Nie ma przełożenia pieniędzy angażowanych na efekty, nie przyrasta nam zgłoszeń patentowych! Nie rosną nam biznesy, całe działy nowej gospodarki – start up-y, których całą kompetencją jest laserowe grawerowanie napisów na przedmiotach, co i tak jest zlecane firmie w Chinach, to o wiele poniżej oczekiwań i potrzeb. Jak do tej chwili nikt nie wymyślił sposobu na to, żeby dobrze wykorzystać środki pomocowe. Co więcej, jak wszystko na to wskazuje chyba najbardziej efektywne są duże publiczne inwestycje (synchrotron i inne) oraz rozdawanie środków za darmo. Proszę zwrócić uwagę na to, że mamy problem z nadmiarem, nie z deficytem, a także nie potrafimy sobie poradzić, ze stworzonym tym sposobem problemem!

    Nie powinniśmy się oszukiwać, jeżeli do tej pory nie ma efektów w postaci innowacji, to przez kolejne lata też ich nie będzie. Mechanizm alokacji środków publicznych na naukę jest niewłaściwy. Utrzymywanie wyższych uczelni, które produkują tylko absolwentów – nie opłaca się państwu, bez zobowiązania tych ludzi do efektywnej pracy w Polsce. TYLKO JAKI SENS MA PRACA W MIEJSCU GDZIE NIE DA SIĘ ROZWINĄĆ SKRZYDEŁ? Koło się zamyka.

    W tym kontekście warto postawić pytanie o drenaż mózgów z Ukrainy i innych państw regionu. Chodzi o to, że możemy przyjąć dowolną ilość studentów, tylko czy będziemy potrafili im po studiach cokolwiek zaproponować? Przecież to jest bez sensu w realiach kraju, w którym mamy do czynienia z masową emigracją jego własnych obywateli.

    Co ciekawe zagadnieniem pobudzania innowacyjności zajmuje się w Polsce i w Europie cały szereg naukowców, w tym niektóre osoby z rzeczywistym autorytetem naukowym, które napisały kilka bardzo ciekawych książek, jednak nie doczekaliśmy się żadnej efektywnej koncepcji, której wdrożenie gwarantowałoby sukces – mierzony chociażby tą niedoskonałą miarą ilości patentów uzyskanych w danym roku.

    Politycy kochają słowo „innowacyjność”, jest odmieniane przez wszystkie przypadki – niczym słowo klucz, jak mantra i kamień filozoficzny! Każdy pragnie innowacyjności, bo kojarzy je z wysoko technologicznymi działami gospodarki jak IT & C (Information Technology and Communications), które rzeczywiście są bardzo efektywne i innowacyjne. Jednak innowacje są pojęciem o wiele szerszym i przez naiwność polityków, kojarzących innowacje z komputerami nie może się rozwijać cały szereg dziedzin życia społecznego i gospodarczego jak np. design, urbanistyka, prakseologia i inne. Ludzka aktywność i kreatywność nie zna granic, pod warunkiem że pozwoli się jej rozkwitać. Do tego potrzebne jest pozwolenie młodym ludziom i na pomalowanie ścian w graffiti i latanie dronami nad miastem, jak będzie taka potrzeba. Nie można ograniczać idei innowacyjności do wąskiego pojmowania rozwoju przez postęp wybranych dziedzin nauki i implementację osiągnięć do znanych już z absorpcji innowacji dziedzin biznesu. Właśnie dlatego nie mamy innowacji, ponieważ w tych okrzepłych już i dosłownie karmiących się innowacjami branżach, jest niesłychanie trudno przebić się z czymś nowym i nadzwyczajnym, stanowiącym rzeczywistą innowację, za którą komuś zechce się zapłacić. Powinniśmy pozwolić ludziom kreatywnym na szukanie nowych pól eksploatacji twórczej, dosłownie bez ograniczeń, nawet jeżeli powierzone środki mieliby dosłownie zmarnować, to przynajmniej będziemy mieli świadomość, że próbowaliśmy.

    Musi być jakiś innowacyjny pomysł na przełamanie impasu w braku innowacyjności. Niestety nasza gospodarka w przeważającej większości przypadków małych i średnich przedsiębiorstw, pod pojęciem innowacje rozumie wymianę sprzętu komputerowego na nowy co kilka lat. Nic na to nie jesteśmy w stanie poradzić, albowiem czasy kiedy mieliśmy w kraju duże przedsiębiorstwa potrzebujące dużych biur projektowych i ludzi myślących w kategoriach innowacji projektowych w ramach danej kultury technicznej już prawie nie ma. Jeżeli nie będzie pomysłu co zrobić, to chyba lepiej nie marnować pieniędzy i kupować licencje? Tylko można zapytać – po co? jeżeli wszystko można przywieźć z Chin?