• 17 marca 2023
    • Religia i państwo

    Jawne kpiny z wiary i religii mają na celu wywołanie reakcji wierzących

    • By krakauer
    • |
    • 04 lipca 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Jawne kpiny z wiary i religii mają na celu wywołanie reakcji wierzących, które następnie służą do uzasadnienia wyśmiewania i poniżania nawet samego sacrum. Ten proces to nic innego jak banalnie prosta ale śmiertelnie skuteczna technika czarnego PR. Prosta ponieważ polegająca na ciągłym powtarzaniu i lansowaniu tematu „religii obciachu” w celu wywołania mody na negatywne myślenie o wierze i religii u jak największej ilości ludzi.

    Trudno jest oczywiście orzec, że za tymi niepokojącymi trendami w naszych mediach głównego nurtu stoi ręka niewidzialnego demiurga, który z ukrycia pociąga za wszystkie sznurki, powoli staczając społeczeństwo na bezkres ateizmu. Jednakże coś jest na rzeczy, ponieważ efekt kuli śniegowej – nadążania różnych tytułów za głównym nurtem jest zauważalny, jawny a jego przekaz jest czytelny.

    Na tym wszystkim cierpi najbardziej Kościół dominujący, który jest dodatkowo oskarżany o „spisek”, czy też nawet „strukturalne milczenie” na temat przestępstw pedofilii dokonywanych przez jego oficjalnych przedstawicieli. Oczywiście kwestia tych ohydnych i odrażających zbrodni to jedno – tutaj dodajmy zarówno stanowisko Stolicy Apostolskiej jak i nasz kościół krajowy mają jednoznaczne przesłanie nie pozostawiające żadnego pola do dyskusji. Co więcej w tej bulwersującej sprawie wypowiadał się nawet sam Ojciec Święty w sposób nie pozostawiający żadnych wątpliwości. Natomiast to wszystko to nic dla mediów i niektórych polityków oraz działaczy społecznych, którzy uparli się, żeby winą nielicznych – obarczyć cały Kościół dominujący, a także wszystkich jego funkcjonariuszy oraz co jest szczególnie ważne, także uczestniczących w nim wiernych. W ten sposób kilka sprytnych osób nie mających prawdopodobnie żadnych moralnych hamulców, jak również nie mających ich na właściwym poziomie odniesienia – robi sobie PR, czyniąc się ekspertami i autorytetami od walki z pedofilią, ze szczególnym uwzględnieniem pedofilii duchownych, a w konsekwencji w ogóle mamy zjawisko tropicieli „zbrodni Kościoła dominującego”.

    To fenomenalne zjawisko socjologiczne nie jest niczym innym jak instrumentalnym wykorzystaniem mediów do nadawania przekłamanego, prawie jednostronnego przekazu w sposób nadzwyczajny uwrażliwiającego odbiorcę na nieobiektywnie przedstawione treści, bo faktami tych steków kłamstw i zestawień dotyczących spraw minionych nie można nazwać. Niestety jednak to działa i się sprawdza, ponieważ ludzie w to zaangażowani działają intencjonalnie, a ich celem jest zaszkodzenie Kościołowi dominującemu w jego dziele, do jakiego został powołany na ziemi.

    Niestety mamy tutaj do czynienia z pewną nierównowagą. Po jednej stronie zachodzących właśnie procesów są ludzie, którzy doskonale znają się na mechanizmach działania mediów. Co więcej nie tylko je rozumieją, ale w co najmniej kilku przypadkach mają rzeczywisty wpływ na ich funkcjonowanie, w tym w szczególności na to co jest wpuszczane do publicznego – masowego odbioru. Z drugiej strony mamy Kościół dominujący, który najdelikatniej mówiąc nie jest ani szczególnie skuteczny, ani co gorsze jednolity w wytwarzanej całej masie różnych komunikatów i przekazów medialnych oraz liczne stowarzyszenia i innego rodzaju instytucje zrzeszające osoby wierzące, o wiele wydajniej działające. W środku „boju” znajdują się ludzie, przeważnie wierzący, nawet jeżeli nie praktykujący to zachowujący zdrowy dystans od wszelkich niebezpieczeństw moralnych jak również i duchowych. Nawet jeżeli ich wiara jest powierzchowna – TO ICH SPRAWA – nie nam ich osądzać, ale można osądzać ich pasterzy, chociaż Ci raczej powinni się bać tego, na rzecz którego powinni działać świadcząc o prawdzie. Niestety jednak w przeważającej ilości przypadków jest tak jak jest, czyli jest „byle jak”.

    Za efekty tego „byle jak” płacą właśnie ci wierzący, którzy dadzą się uwieść napastliwej retoryce w której króluje kpina i czynienie obciachowym wszystkiego co tylko i wyłącznie w jakiejkolwiek mierze jest związane z dominującą wiarą i jej religią. Co powinno budzić błądzących jest właśnie okoliczność, że ci wszyscy prześmiewcy – koncentrują się głównie na poniżaniu religii dominującej w naszym kraju. Innych wyznań się nie rusza, co najwyżej na zasadzie pro forma, żeby nie narobić sobie wrogów wśród innych wpływowych mniejszości. Jednakże w przypadku religii dominującej wszyscy mają pełne używanie – do bólu i jeszcze dalej, bez żadnych ograniczeń i bez żadnych zasad.

    Ciężko jest rywalizować z szydercą, który śmieje się nam prosto w twarz mówiąc, że nasza jest głupia. Niestety to jest właśnie cała tajemnica tego mechanizmu. Czy z tym walczyć? Lekceważyć się tego nie da – od pewnego poziomu. Jednakże właśnie cały mechanizm jest obliczony na naturalną reakcję obronną, którą ci rzecznicy złego – po prostu nazywają reakcją przedstawicieli religii dominującej, zemstą, prześladowaniami, ograniczaniem ich wolności itd. Generalnie oskarżają wierzących o nietolerancję – o czynienie im „zła”. Każdy powód dla nich jest dobry, żeby tylko zaatakować Tego, którego ich „mocodawca” nienawidzi.

    Wyjściem z sytuacji może i powinna być tylko mądrość i prawda. Te czasy i tak przeminą…