- Polityka
Jak przygotować się na dramat dylematu drugiej tury wyborów prezydenckich?
- By krakauer
- |
- 02 marca 2015
- |
- 2 minuty czytania
Musimy się jakoś przygotować na dramat dylematu drugiej tury wyborów prezydenckich. Nie będzie łatwo, jeżeli z pierwszej tury wyjdzie jedynie słuszny kandydat prawie wszystkich mainstreamowych dziennikarzy i rządzącego establishmentu w towarzystwie przedstawiciela prawicowej prawicy. Ponieważ na jednego głosować po prostu nie można, nawet jeżeli ma się ambiwalentny stosunek do swojego kraju, a drugi chociaż personalnie idealny – ciągnie za sobą ogon ludzi, którzy gotowi są do udowodnienia nam już w pierwszych dniach sprawowania władzy, że jedyna słuszność, może mieć różne poziomy słuszności, a ten nowy poziom niektórzy będą oglądać zza krat. Przy czym już wiadomo, że odwołania nie będą miały znaczenia, ponieważ urzędnik państwowy, może przez chwilę działać jako ekspert niezależny, poza swoją funkcją, nawet jeżeli działa w interesie służbowym.
Jednak trzeba będzie coś wybrać? Czy poprzeć jedynie słusznego uznając, że standardowe błędy popełniane przez cały obóz polityczny, który prezentuje w istocie są do wytrzymania, a nawet sprowadzenie zagrożenia zewnętrznego było na niby, bo kto by nas atakował? Czy też wybrać kontynuatora polityki, która w swoim meritum wyprowadziła polską dyplomację na Dzikie Pola, bez względu na to, czyj interes w tym procesie reprezentowała?
Istnieje jeszcze trzecia opcja – można wykazać się postawą obywatelskiej rezygnacji postąpić wedle wskazań dotychczasowego kandydata, albo w ogóle nie głosować, szykując w domu zamki na nową rzeczywistość?
To trzecie rozwiązanie prawdopodobnie będzie najgorsze, albowiem w istocie niczego nie zmienia, a przyczynia się do zwycięstwa, tego z dwóch panów, który wygra. W mniejszej próbie zawsze zwycięża stalowy elektorat i głosy negatywne. Być może właśnie trzeba się posłużyć logiką wyboru mniejszego zła?
Antycypowanie zagrożeń to nie jest nasza mocna strona jeżeli chodzi o narodowy charakter i model kształcenia. Zdecydowanie lepiej wychodzi nam hurra optymizm i chyba tym sposobem, można próbować rozwiązać tą paraliżującą umysły coraz większej części społeczeństwa sytuację. Podchodząc do problemu hurra optymistycznie, można rzucić monetą i niech zdecyduje opatrzność. O ile usłużni oficjalni przedstawiciele pewnego państwa, z którym nie graniczymy, ale jego placówki są bardzo liczne na terenie naszego państwa nie ogłoszą wcześniej, kogo należy popierać wedle szefa ich wszystkich szefów.
Można kierować się logiką „kluczy od domu”, każdy wówczas robi rachunek sumienia, któremu z dwóch panów powierzyłby klucze od własnego domu, celem zadbania o kwiaty i doglądanie majątku podczas urlopu. Tutaj znowu wpadamy w pułapkę emocjonalności, albowiem obaj panowie doskonale sprzedają się jako produkty medialne. Można powiedzieć, że obaj nie są asertywni, co więcej na pewno wzbudzają zaufanie i są sympatyczni. Co więcej, nawet ujawnione cechy osobiste, na tyle na ile mogliśmy je poznać są znamienite i pozycjonują obu kandydatów na tym samym poziomie odbioru społecznego, jako stabilnych przedstawicieli elit. Różnica wieku nie ma żadnego znaczenia, no może dla kobiet-wyborców, ale to już osobna kwestia, nas interesuje model generalny, pozwalający na świadomy, rozsądny i logiczny wybór.
W ostateczności można sobie wyobrazić, że wybór oznacza przejęcie na siebie współodpowiedzialności za już nie tylko stan, czy też kształt państwa, ale w objawiających się warunkach także za jego trwanie. To pokazuje stawkę, która nieco wzrosła od jeszcze nie tak dawnych rozkosznych czasów „uroku żyrandola”, obmywanego ciepłą wodą z pobliskich kranów!
Niestety w dalszym ciągu mamy nierozwiązywalny problem tej pozornej alternatywy, jak coś na kształt sporu na temat szkodliwości pomiędzy „dżumą a cholerą”, chociaż w istocie jest to spór akademicki.
Co zatem zrobić? W jaki sposób zachować się wobec czekającego na nas dylematu drugiej tury wyborów, w której możemy po prostu nie mieć wyboru? Nie da się bowiem skreślić obu kandydatów, udzielając obu negatywnego poparcia – u nas niestety nie ma takiego zliczania głosów przeciwko kandydaturze, a szkoda bo politycy widzieliby skalę swojej popularności w pełnym spektrum. Są przecież tacy, którzy byliby gotowi do skreślenia oby nazwisk i napisania na karcie wyborczej: “Владимир Путин”.
Powyższy problem pokazuje, że największym kłopotem w pierwszej turze będzie ustalenie kolejności pomiędzy sondażowymi numerami dwa i trzy. To przecież od tego wyboru – będzie zależało, kto wejdzie ze słabszym wynikiem do drugiej tury. Nie da się bowiem w pełni przekłamać mainstreamu, który popiera swojego jedynie słusznego kandydata. Istnieje jeszcze szansa, że tak forowany numer jeden, okaże się numerem dwa. Byłby to prawdziwy środkowy palec dla rządzącego establishmentu od Narodu! Jednakże bez marzeń…
Możemy być także pewni, że dalsza kampania wyborcza nie da nam odpowiedzi na uwypuklony dylemat. Z zasady zachowania się jednostek po presją wynika jednak lęk przed zmianami. Ludzie wolą, żeby pozostało tak jak jest, nawet jeżeli nie jest dobrze, czy też jest naprawdę źle. Psychologia opisywała liczne tego typu przypadki, ponieważ ludzie wypierają zmianę, jako koniczny wysiłek. Kto z nas lubi się wysilać?
Miejmy nadzieję, że ten tekst wykazał konieczność mobilizacji przed pierwszą turą, gdzie dokonując odpowiedniego wyboru możemy po prostu uniknąć rozważania tego przeklętego dylematu w drugiej turze. Jeżeli jednak to się stanie, to lepiej jest być przygotowanym i podjąć decyzję świadomie.