• 17 marca 2023
    • Ogólna

    Kilka informacji o ukraińskiej energetyce

    • By FRINGILLA
    • |
    • 20 października 2014
    • |
    • 2 minuty czytania

    Zanim dokończę i wyślę do Redakcji uaktualnione informacje na temat problemów energetyki atomowej naszego wschodniego sąsiada, jako ciąg dalszy mojego felietonu z końca lipca zatytułowanego „Ukraina – nadchodzi czas poważnych pytań”, postanowiłem zapoznać Państwa z ogólnymi problemami, przed jakimi stoi energetyka Ukrainy w danym momencie…

    Jak opisywałem poprzednio, Ukraina posiada 15 bloków energetycznych, atomowych w 4 miejscach, co zapewnia im połowę potrzebnej mocy.

    „Drugą połowę” produkcji energii zapewnia energetyka węglowa– to praktycznie wszystkie pozostałe elektrownie, a w zasadzie elektrociepłownie, bo są one zbudowane koło wielkich miast i jednocześnie dają ciepło mieszkańcom – są przystosowane do węgla o wysokiej kaloryczności: „antracytu”.

    Ten rodzaj węgla wydobywany jest tylko w kilku kopalniach koło Ługańska blisko granicy z FR. Nie można zastąpić tego węgla innym rodzajem, gdyż grozi to trwałym uszkodzeniem kotłów. Dlatego też Polska nie może dostarczyć węgla Ukrainie – na potrzeby jej energetyki – bo takowego węgla praktycznie u nas nie ma! (O ile pamiętam to mieliśmy niewielkie złoża antracytu pod Wałbrzychem, ale te kopalnie zostały przez kapitalizm zlikwidowane).

    Czyli źródłem węgla dla ich elektrociepłowni może być Donbas, lub kilka kopalń które są pod Dniepropietrowskiem.

    Kopalnie pod Dniepropietrowskiem, należące do koncernu jednego z oligarchów dają w sumie ok. 24% całego wydobycia Ukrainy. Niestety ten rodzaj węgla energetycznego praktycznie nie ma zastosowania w ukraińskich elektrociepłowniach i jest na ogół źródłem eksportu.

    Ukraina ostatnimi laty produkowała około 80 mln ton węgla rocznie, zajmując 3 pozycję w wydobyciu w Europie (tuż po Polsce). Z tej ilości około 37 mln ton stanowił surowiec do produkcji energii elektrycznej i ciepła w ich wielkich elektrociepłowniach.

    Istnieję jeszcze niewielkie złoża węgla na Zachodniej Ukrainie w obwodzie Lwowskim i Wołyńskim z odpowiednim wydobyciem rocznym 3 i 0,5 mln ton rocznie. Niestety ten węgiel także nie nadaje się do zastosowania w elektrowniach cieplnych. Dodatkowym problemem są wielomiesięczne zaległości finansowe tych ośrodków wydobywczych, co spowodowało w ostatnich miesiącach całkowite zatrzymanie wydobycia w „zagłębiu lwowskim”. Z tych samych przyczyn kilka dni temu górnicy Wołynia ogłosili strajk.

    Odpowiedni węgiel do spalania w elektrowniach Ukrainy można kupić na przykład w Rosji – kilka czy kilkanaście kopalń jest zaraz za granicami Donbasu, lub w RPA, USA, Australii…

    Problemem – oprócz pieniędzy, by „zdobyć węgiel”– jest prozaiczna logistyka…

    Na elektrowni wygląda to tak, że każda posiada swój zapas, na ogół na miesiąc minimum – by zapewnić nieprzerwaną pracę elektrowni. W tej chwili te przyelektrowniane hałdy są praktycznie PUSTE na terenie CAŁEJ UKRAINY!!! Ocenia się że by przetrwać zimę potrzebują minimum 1 mln ton określonego typu węgla… Teraz jest równie ciekawie.

    Ten milion ton – trzeba dowieźć. Albo z Rosji koleją, albo z RPA czy Australii statkami. Z Rosji – podobno zaczęli już sprowadzać jakieś niewielkie ilości. Najlepiej technicznie i najszybciej byłoby właśnie stamtąd go transportować – o ile Rosjanie sprzedadzą i jeżeli tyle mają „luźnego” antracytu. Oraz przy dodatkowym założeniu sprawnej infrastruktury kolejowej, a w związku z wojną domową ta infrastruktura uległa poważnemu uszkodzeniu…

    Można kupić węgiel w RPA czy Australii i jak się ma pieniądze, nie jest to problem. Dostarczyć statkami też, choć to „chwilkę” trwa taki transport, powiedzmy 10-ma statkami po 100 tysięcy ton… Problemem jest dowiezienie tego SZYBKO! – do elektrowni. Rozładunek statku – jak kiedyś czytałem na przykładzie statku, który był rozładowywany w Świnoujściu – to kilka dni, do tygodnia… Ukraina ma dwa porty zdolne do odbioru węgla ze statków i załadunku na wagony – to Odessa i Mariupol. Ale to jest w miarę szybki rozładunek ze statku na nabrzeże, na wielką hałdę. Teraz trzeba to załadować na wagony i dostarczyć loco skład elektrowni… Kolejna sprawa. Podzielmy 1 mln ton przez węglarki, każda po 60 ton. Da nam to wyobrażenie ile pociągów należy „zorganizować” i NATYCHMIAST odprawić z Odessy i Mariupola, albo… z Rosji. I mówimy tu o SZYBKIM przewiezieniu prawie 17 tysięcy wagonów! To jest po prostu NIEWYKONALNE!!!

    Na koniec – system energetyczny Ukrainy bez elektrowni węglowych – ROZPADNIE SIĘ. Trzeba było by kilku tygodni, jeżeli nie miesięcy na odbudowę systemu! W chwili obecnej system ten podtrzymywany jest poprzez połączenie z systemem energetycznym w Rosji. Ale w związku z wahaniami mocy po stronie ukraińskiej, Rosja już kilkakrotnie groziła, że odetnie Ukrainę od swego systemu. A najlepsze na koniec!

    Elektrownie atomowe nie mogą pracować bez odbioru mocy – co nastąpi po rozsypce systemu energetycznego… Jak powszechnie wiadomo, wiosną 1986 roku w elektrowni czarnobylskiej przeprowadzono doświadczenie mające odpowiedzieć na pytanie: jak długo pracować będzie elektrownia atomowa po rozsypaniu się systemu i braku odbioru wytwarzanej w reaktorze energii. Jak wiemy, doświadczenie się udało a czas pracy reaktora okazał się zadziwiająco krótki… Resztę czarnych scenariuszy zamierzam opublikować w osobnym opracowaniu.

    Pesymistyczne źródła podają że magiczny 1 mln ton węgla nie wystarczy na tę zimę i mówi się o 5-7 mln ton, co całe, opisane wyżej przedsięwzięcie czyni sprawę AWYKONALNĄ!

    19.10.2014