• 17 marca 2023
    • Historia

    Historii nie da się zmienić

    • By krakauer
    • |
    • 31 marca 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Być może to będzie dla kogoś odkrywcze, ale historii nie da się zmienić. Można ją sfałszować, zapomnieć, albo zrelatywizować – każda z tych form to i tak zawsze to samo stare, dobre kłamstwo.

    Pisaliśmy już wiele razy na temat pomników, upamiętniających czyn zbrojny narodów ZSRR i Polaków, jak również polsko-radzieckiego braterstwa broni. To liczne tzw. pomniki wdzięczności, w tym wiele pomników na cmentarzach wojennych. Zdanie ludzi cywilizowanych na temat niszczenia pomników, musi uwzględniać szacunek do majestatu śmierci tych wszystkich Bohaterów, którzy oddali życie, żebyśmy mogli dzisiaj także pisać te słowa – może być tylko jedno: HAŃBA.

    Policja histeryczna w naszym kraju ma pomysł na usunięcie wszystkich tzw. pomników wdzięczności Armii Czerwonej i być może stworzenie parku historycznego, w którym byłyby one składowane. Podobne rozwiązania są na Węgrzech, w Niemczech a obecnie są implementowane także i na Ukrainie.

    Być może to kogoś oburzy, ale to bardzo dobrze – proszę sobie wyobrazić, że nasz kraj zmienił dominującą religię na inną i wyszło zarządzenie, żeby zburzyć wszystkie Kościoły, a Krzyże i inne pamiątki zwieść do centralnego parku kulturowego.

    Z punktu widzenia rodzin tych Bohaterów, którzy polegli w Polsce – ta sprawa wygląda mniej więcej tak samo. Nie tylko „wypada” to uszanować, ale przede wszystkim trzeba się oburzyć na taki pomysł, albowiem to nie jest temat na jakiś skansen lub park zabaw, gdzie będzie można kupić bilet i zobaczyć zdewastowane pozostałości po pomnikach – będących z jednej strony dowodem na wieczną pamięć o męczeństwie poległych Bohaterów, a z drugiej DOWODEM ZWYCIĘSTWA – LICENCJĄ NA TO, ŻE ŻYJEMY, JESTEŚMY POLAKAMI, MÓWIMY PO POLSKU, W TAKIEJ POLSCE, JAKĄ ONA JEST!

    Jak można nie rozumieć politycznego znaczenia wszelkich miejsc pamięci po wielkim zwycięstwie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich nad hitlerowskim faszyzmem! Bez ofiary krwi tych dzielnych ludzi – prawie na pewno by nas nie było, a na pewno nie byłoby nas tutaj, gdzie dzisiaj jesteśmy. Czy to jest niemożliwe do wyobrażenia? Przecież w Jałcie zostaliśmy zdradzeni przez zachodnich sojuszników? Ktoś, temu zaprzeczy? Może komuś coś nie pasuje w historii, że Polskę i Polaków NAPRAWDĘ WYZWOLIŁA SPOD LUDOBÓJCZEJ OKUPACJI ARMIA CZERWONA? Przecież nawet jakbyśmy nie byli przy zdrowych zmysłach, to nie mamy interesu negować, tego oczywistego faktu! Czy policja histeryczna już zapomniała, jaki był charakter niemieckiej okupacji?

    Uwaga – nikt nie mówi, że Armia Czerwona przyniosła naszym przodkom wolność w znaczeniu politycznym! Jednak ocena polityczna tamtych faktów musi uwzględniać wspomnianą Jałtę! Właśnie w jej kontekście i przez jej pryzmat, trzeba przyglądać się zagadnieniu. Ocena ówczesnych wydarzeń z dzisiejszej perspektywy nie ma żadnego sensu. Jest ahistorycznym wykrzywieniem wszelkich historycznych metod badania naukowego, dyskredytującym instytucję z istoty swojej natury powołaną do badania historii!

    Sam argument osób proponujących usuwanie tych pomników zawiera w sobie logiczny błąd, przynajmniej odnoszący się do znacznej części tych pomników. Argumentacja przebiega po linii, że rzekomo nie chcemy w Polsce dowodów radzieckiej dominacji nad Polską, czy też symbolów chwały armii państwa komunistycznego itp. Z tego powodu, ponieważ one rzekomo symbolizują okupację i zniewolenie Polski przez ZSRR po II Wojnie Światowej. Tymczasem każdy z tych pomników miał jasno określoną intencję – przeważnie upamiętniająca zdarzenia wojenne! Nawet, jeżeli powstał w latach 70-tych, to był oddany w rocznicę wyzwolenia określonego miejsca lub jakieś bitwy w konkretnym miejscu. Jeżeli jest to pomnik na tzw. ziemiach odzyskanych, to argumentacja o radzieckiej dominacji nad Polską jest nietrafiona, ponieważ tam w trakcie zdarzeń jakim jest poświęcony pomnik Polski nie było. Z istoty, więc samej natury takich miejsc i zdarzeń, jakie upamiętniają, lepiej jest takich pomników nie ruszać, jeżeli już je tam sami postawiliśmy! Odpowiedź jest chyba banalna i nie trzeba jej nikomu uświadamiać. Odnośnie poników na terytorium państwa polskiego sprzed 1 września 1939 roku – tym bardziej powinny być one nam bliskie, ponieważ znaczą one miejsca przeważnie przełamań frontu, a to wówczas oznaczało tak upragnione – mimo wszystko wyzwolenie spod niemieckiej okupacji.

    Wnioski nie są potrzebne, ponieważ nie może być mowy o tym, żeby niszczyć świadectwa wydarzeń historycznych ustawione legalnie przez naszych Ojców i Dziadków. To, że zmieniła się opcja polityczna, to że pojawiły się inne od pierwotnych interpretacje historyczne – nie jest uzasadnieniem do podejmowania próby wielkiego fałszerstwa historii. Przecież można koło pomnika postawić np. tablicę wyjaśniającą jego historyczne znaczenie? Czy w ten sposób nie pełniłby autentycznej roli – świadka i symbolu historii w konkretnym miejscu? Szanujmy historię, nie zmienimy jej.

    Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]