• 17 marca 2023
    • Polityka

    Help us Germany!

    • By krakauer
    • |
    • 02 marca 2016
    • |
    • 2 minuty czytania

    Help us Germany! Tak krzyczą ludzie na granicy grecko-macedońskiej, oddzieleni drutem kolczastym i ogrodzeniem od kordonu macedońskiej Policji. To sytuacja przerażająca, ponieważ wśród młodych i krzepkich mężczyzn z Afganistanu, krajów Dalekiej Azji, Afryki Północnej i oczywiście Syrii, są także kobiety z małymi dziećmi, osoby starsze, wyraźnie pozbawione opieki. To wielki dramat ludzki, powoli szykuje się katastrofa humanitarna. To zarazem wielka porażka Unii Europejskiej, a w szczególności Niemiec i Grecji.

    Poroniona i nie bójmy się tego powiedzieć po prostu głupia i szkodliwa polityka pani Kanclerz Angeli Merkel, doprowadziła do sytuacji, w której do Europy przybywają ludzie, którym się wydaje, że są tutaj pożądani przez rząd Niemiec i Niemców, co więcej – na granicy czekają na nich Niemcy z wyciągniętymi rękami. To jedno wielkie, porażające nieporozumienie, które nigdy nie powinno było mieć miejsca. Jeżeli Pani Kanclerz tak bardzo chce mieć tych ludzi w Niemczech, dlaczego nie zapewni im możliwości przetransportowania się w normalnych warunkach?

    Prawda jest niestety brutalna, Austriacy nie przepuszczą ludzi, jeżeli Niemcy nie zagwarantują, że ich przyjmą, podobnie Słoweńcy, jeżeli nie zagwarantują tego Austriacy, krok wcześniej to samo mamy w Chorwacji i oczywiście na Węgrzech. Niestety Macedonia, nie należąca do Unii Europejskiej musi pilnować unijnej granicy, ponieważ Grecy jak zawsze (przykro to powiedzieć) nie dają sobie rady z rzeczywistością i wszystko co mogą zrobić to, kierować promy pełne nielegalnych imigrantów z wysp na kontynent. Czy to jest normalna polityka migracyjna? Na co Grecy liczą, że Ci ludzie wzmocnią ich gospodarkę, może wzbogacą kulturowo ich społeczeństwo? Bezczelnie umożliwiają im przejście dalej, nie wypełniając swoich obowiązków z Schengen, za to powinna być solidna, a nawet bardzo solidna kara. Równie bardzo należy ukarać Niemcy, za ich chęć podarowania Turcji kilku miliardów Euro, bez jakiejkolwiek możliwości wyegzekwowania powstrzymania fali ludzkiej na granicy Turcji.

    Sprawa zaszła tak daleko i jest w niej tyle ludzkiego dramatu i już niechęci, że trzeba zastanowić się nad sprowadzeniem jej do pryncypiów. O co w tym wszystkim chodzi? Bezwzględnie mamy do czynienia z procesami migracyjnymi indukowanymi wojną w Syrii, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Również bezwzględnie należy uchodźcom wojennym z Syrii pomóc. Jednak realia są takie, że uchodźców wojennych z Syrii w Europie jest może garstka, albowiem prowincja Latakia, skąd Syrjczycy mogą uciekać drogą morską z Syrii jest we władaniu sił rządowych, które traktują uciekinierów jak dezerterów i zdrajców. Inni Syryjczycy, którzy przedostają się np. drogą lądową lub w jakikolwiek inny sposób do Turcji i z Turcji próbują wyruszać dalej, już nie są uchodźcami, byli nimi w Turcji. Turcja jest zobowiązana ich przyjąć i im pomóc. Jednak władze tureckie podnoszą, że Syryjczycy i Irakijczycy nie zgłaszają się jako uchodźcy, tylko jako turyści dokonujący tranzytu. To oczywiście fikcja prawna, albowiem przy pierwszej nadążającej się okazji, ci ludzie przeprawiają się na bliskie greckie wyspy – jest ich kilka, nie ma możliwości, żeby potężne tureckie służby specjalne, Policja, Straż Graniczna i wszechpotężna armia – nie wiedziały, skąd działają przestępcy przewożący ludzi nielegalnie do Unii Europejskiej. To nie jest po prostu możliwe, żeby ten proceder dział się bez milczącej zgody władz tureckich, które naprawdę nie oszczędzają ani na służbach specjalnych, ani na Policji i już na pewno nie na wojsku. Normalnie, nie byłoby żadnym problemem – spowodować, żeby w rejonie, skąd wyruszają łodzie przemytników – były aktywne patrole i po prostu nie byłoby przemytników, łodzi i nie byłoby otwartego szlaku migracji. Jednakże Turcy nie blokują granicy, ponieważ nie chcą mieć tych ludzi u siebie, wolą przerzucić problem do Grecji, a jeszcze można na tym zarobić.

    W Grecji zaczyna się problem, ponieważ na małe wyspy przybywa bardzo duża nielegalnych imigrantów (nazywajmy sprawy po imieniu), łamiąc prawo, jednakże Unia Europejska każdemu daje prawo do złożenia wniosku o azyl. Jest przy tym oczywiste, że Straż Graniczna, czy też inne formacje mają obowiązek pomagać ludziom na wodzie w dostaniu się na brzeg. Inne zachowanie jest niedopuszczalne, aczkolwiek łodzie należy niszczyć i ich silniki również. Następnie Grecy tych nielegalnych imigrantów transportują na kontynent, skąd idą na granicę z Macedonią, bo tamtędy aktualnie prowadzi szlak migracyjny, o którym informacje przekazują sobie sami nielegalni imigranci przez strony internetowe w serwisach społecznościowych – bacznie monitorowanych i zapewne moderowanych przez zainteresowanych interesariuszy tego procesu. Grecy łamią prawo unijne, ponieważ ci ludzie powinni wystąpić u nich z wnioskiem o azyl i ten wniosek powinien być rozpatrzony. Jednakże nielegalni imigranci oświadczają, że nie mają dokumentów i nie rozumieją niczego w żadnym języku, poza unikalnym dialektem pasztuńskiego ze swojej prowincji itp. W razie prób jakichkolwiek działań policyjnych grożą buntem, rzucają w Policję dziećmi, kobiety krzyczą, jest typowe dla społeczności Bliskiego Wschodu czynienie rwetesu i harmidru, co jest w ich kulturze normalne. Grecy, żeby uniknąć niepotrzebnych komplikacji – pozwalają na swobodę migracji.

    Macedonia nie ma zamiaru tolerować u siebie więcej migrantów i jak na razie pilnuje granicy, co zrobi Serbia – nie wiadomo? Do tej pory przewożono migrantów autokarami i koleją pod węgierską, a potem pod chorwacką granicę. Węgrzy zamknęli granicę, Chorwaci mają dwa problemy – po pierwsze też już mówią o zamknięciu granicy, a po drugie od strony Serbii w ich kraju są liczne pola minowe, jeszcze nie rozminowane od czasów wojny. Pozwolenie na niekontrolowane przenikanie ludzi, może skończyć się dramatem.

    Dalej wiadomo – nikt nie chce już nielegalnych imigrantów, którzy wszyscy chcą do Niemiec, ewentualnie Austrii, Holandii, Norwegii, Danii i Szwecji. Czyli tam, gdzie tradycyjnie był bogaty socjal dla imigrantów, gdzie ludzie ci być może mają rodziny, które przez lata z tego socjalu korzystały.

    Na to wszystko nakłada się jeszcze głupia polityka niemiecka, krytykowana już przez prawie wszystkich w Europie, ponieważ nie mamy możliwości przyjąć tych wszystkich ludzi, dla których ratunek jest również możliwy w bogatych krajach Zatoki Perskiej i w Egipcie. Dlaczego tam nie udają się uchodźcy? Ponieważ tamte kraje nie chcą nawet słyszeć o przyjęciu do siebie zrewolucjonizowanej ludności, odmiennej plemiennie i kulturowo. Świat arabski nie jest homogeniczny.

    Niestety Europa jest przez Niemców i ich Kanclerz w pułapce własnej słabości. Zatrzymanie przemieszczania się fali ludzkiej, która właśnie się nasila, oznacza przyzwolenie na katastrofę humanitarną i wprowadzenie metod policyjnych – tzn., strzelanie do ludzi w Grecji. Następnie budowę obozów, których ci ludzie nie będą mogli opuszczać, chyba że w formie zorganizowanej, do kraju, który będzie chciał ich przyjąć. To są realia, to jest następstwo głupoty unijnej polityki, czy też raczej jej braku, a przede wszystkim krótkowzrocznej polityki pani Angeli Merkel, która złamała unijne traktaty, kompromitując przy okazji unijnych przywódców, którzy domagali się pod szczodrze wyrażanymi groźbami od krajów ubogich, żeby przyjęły tych ludzi, wbrew woli własnych społeczeństw, jak i również wbrew woli samych migrujących, którzy mają jeden cel – Niemcy.

    Sprawa jest dodatkowo skomplikowana, ponieważ już nielegalni imigranci dokonali śmiertelnych zamachów terrorystycznych we Francji, próbowali dokonać wielu innych. Nie ma szans na zintegrowanie społeczności innych kulturowo z Europejczykami, przykładowo w Niemczech dochodzi do gwałtów, napastowania i pobić. Również płoną tam miejsca przeznaczone na domy dla tzw. uchodźców. Wszyscy mają obecnego stanu, który jest stanem tymczasowym mocno dość. Również rodzą się frustracje u nielegalnych imigrantów, z których jedynie cześć to uchodźcy. Wiele osób jest z Afryki, Dalekiej Azji, z Bałkanów! Z miejsc, gdzie nie ma wojen i nic im nie grozi. Tymczasem jednak wykorzystali europejską naiwność i słabość instytucjonalną. Powodując problem, który musi być rozwiązany, ponieważ tymczasowość w niczym tutaj nikomu nie pomaga. Jeżeli bowiem nie zostanie powstrzymana fala imigrantów, to ilu jeszcze może przybyć? 20 mln? 100 mln? Mówi się o około 300 mln potencjalnych migrantów ekonomicznych z Afryki Środkowej, Północnej, Bliskiego Wschodu i Dalekiej Azji. Czy naprawdę jesteśmy gotowi tych wszystkich ludzi przyjąć? Przecież trzeba mieć świadomość, że człowiek żyjący w naszych krajach, na standardzie mniej więcej przeciętnym dla ludności autochtonicznej – kosztuje, mniej więcej tyle ile przeciętnie kosztuje życie. Kto za to zapłaci i z czego? Kto da tym ludziom pracę? Jeżeli nie będą mieli pracy – co będą robić? Grać na grach konsolowych? Płodzić dzieci? Każda głupota musi mieć jakieś swoje granice. Ponieważ wytrzymałość emocjonalna społeczeństw europejskich jest w tej sprawie na wyczerpaniu, a to przekłada się na wybory dokonywane przez ludzi.

    Miało być dobrze, a wyszło jak zwykle, a nawet gorzej. Ponieważ sprawa nielegalnych imigrantów i związanych z ich pojawieniem się zagrożeń – już przesądziła o wyniku wyborów w Polsce, również jest jednym z motorów Brexitu, rozkłada niemiecką scenę polityczną od wewnątrz, a może przyczynić się do objęcia we Francji władzy przez ludzi, którzy np. zawieszą członkostwo Francji w wojskowych strukturach NATO i po prostu opuszczą Unię Europejską – z dnia na dzień, bez patyczkowania się z jakimś referendum. Zawsze trzeba starać się przewidywać, co może dana sprawa spowodować. W tym przypadku wszystko zawiodło, a najbardziej pewność siebie i przekonanie o własnej wyższości moralnej przez Niemców. Dla których motorem do „gościnności” są kwestie historyczne, albowiem oto nadarzyła się okazja dołożenia do niemieckiej historii elementów, którymi będzie można przykryć te mniej chlubne. Proszę nie mieć złudzeń, nic nie robi się jeżeli nie ma się w tym głębszego interesu. Tutaj Angela Merkel doskonale rozumiała, że ma szansę na wpisanie się na karty historii, w sposób przykrywający nominalnie mroczną przeszłość swojego kraju. Zdanie jakichś tam Polaków, Czechów, czy Słowaków się nie liczy i nie ma przy tych interesach żadnego znaczenia. Dlatego nasz rząd powinien wykazywać twardą politykę – wsparcie humanitarne tak, przyjmowanie zagrożeń nie. Mamy prawo do obrony własnego bezpieczeństwa i nikt nie może od nas wymagać, żebyśmy z niego zrezygnowali. Nie chcemy żyć w strachu jak mieszkańcy Paryża, Kolonii czy Brukseli! Również nie mamy niczego do zaoferowania ludziom z innej kultury, którzy przeważnie w swoim wzorcu kulturowym uważają nas za kogoś gorszego, kto nawet nie wyznaje prawdziwej religii. Być może w laickich Niemczech lub odseparowanej od religii Francji, to nie ma znaczenia że krajobraz zmienia się bo budowle sakralne przybierają inne kształty. W Polsce to by nie przeszło, po prostu u nas to byłoby niemożliwe. Nie jest to kwestia tolerancji, albowiem tolerancja odnosi się do procesów naturalnej dyfuzji międzykulturowej. W tym przypadku zaś mówimy o masowej migracji z przyczyn ekonomicznych lub innych, które są ukryte przed tymi nieszczęśliwymi ludźmi będącymi w istocie narzędziem w rękach demiurgów zła wysyłających ich na misję do Europy. Na to nie będzie w Polsce nigdy zgody, słuszną koncepcją jest przeprowadzenie referendum w tej sprawie, takie samo powinno mieć miejsce w każdym kraju unijnym. Inaczej, to wszystko nie ma sensu, albowiem widać, że politycy i krajowi i unijni, generalnie się nie sprawdzili w tym kryzysie, który trwa i właśnie znowu się będzie nasilał przez ich głupotę i bierność niektórych z nich.