- Soft Power
Hanna Gronkiewicz-Waltz komisarzem w Warszawie?
- By krakauer
- |
- 01 września 2013
- |
- 2 minuty czytania
Czy pani Hanna Gronkiewicz-Waltz pozostanie komisarzem w Warszawie zależy tylko i wyłącznie od mieszkańców Warszawy. Premier zapowiedział, że jest wielce prawdopodobne powołanie pani prezydent na stanowisko komisarza jeżeli w wyniku referendum trzeba będzie taką osobę powołać.
To wielka szkoda dla stolicy, że w tak krótkim okresie przed wyborami samorządowymi dochodzi do takiego rozwiązania. To nie jest triumf demokracji, ale raczej triumf krzykaczy podsycanych przez media. Celem jest pani Gronkiewicz-Waltz ale rzeczywistym poszkodowanym będzie Platforma Obywatelska. To referendum to piękny przykład jak kropla drąży skałę – mizerna propozycja referendum podchwycona przez lokalnych wrogów została wyprowadzona na jeden z głównych tematów politycznych w kraju. Wszystko ku uciesze prawicowej prawicy i jej lidera, który co jest bardzo dziwne – sam na to wcześniej nie wpadł, ani nie powiela tego scenariusza w całym kraju po sukcesie w Elblągu.
Premier może mianować komisarzem kogo chce, jest przy tym oczywiste, że musi być to fachowiec, zwłaszcza fachowiec od finansów, albowiem właśnie jest okres gdy samorządy uzgadniają cały szereg dokumentów mających znaczenie dla programowania nowej perspektywy finansowej dla funduszy europejskich. Odwołanie Gronkiewicz-Waltz można by traktować jako skok na tą kasę, gdyby inicjatorzy referendum mieli jakieś konkretne propozycje co i jak i na co wydać inaczej, lepiej niż chciała pani prezydent. Czegoś takiego nie ma i nie będzie.
Większość polityków – potencjalnie myślących o starcie do wyborów na stanowisko Prezydenta Warszawy nie ma żadnego pojęcia o finansach. Dlatego też wyciąga się tak fajne tematy jak „brak wizji” dla Warszawy, czy też w ogóle oskarża się samorząd o chaos w polityce rozwoju, nazywając ją w sposób dowolnie upośledzony i wskazujący na niedowład planowania społeczno-gospodarczego w mieście. O planowaniu przestrzennym już się prawie nikt nie wypowiada, ponieważ trzeba się na tym znać, a urbanistów to my mamy raczej niedostatek, zwłaszcza urbanistów zdolnych do sformułowania jakiejkolwiek wizji urbanistycznej i zespolenia z nią polityki rozwoju społeczno-gospodarczego. To wielki wyczyn, z którym zmagają się liczne samorządy – jedne radzą sobie lepiej, właściwie najlepiej w kraju jak Kraków, Poznań i Gdańsk inne też dobrze – jak Katowice, Wrocław, Lublin, Rzeszów, Białystok a jeszcze inne niestety mają problemy tak swoiste jak właśnie Warszawa i po prostu sobie nie radzą. Dzieje się to z różnych przyczyn, w przypadku Warszawy – niestety przekleństwo zniszczenia miasta i jego odbudowy do dzisiaj się mści – nie da się w sposób jednoznaczny nadać temu miastu ducha i treści jakie miała przed wojną. Przede wszystkim jednak współczesna Warszawa jest ofiarą nieszczęsnego dekretu o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m. st. Warszawy wydanego w dniu 26 października 1945 roku przez Krajową Radę Narodową, której przewodniczył Bolesław Bierut. To nieszczęście wywróciło stosunki własności i powoduje, że samorząd chcąc wykonać nawet najprostsze działanie w terenie musi dosłownie walczyć w sądach z właścicielami, domniemanymi właścicielami i pretendentami do własności, jak również i wywłaszczonymi – oczywiście bezprawnie na podstawie dekretu lub z jego pominięciem, czy też naruszeniem. Powoduje to, że w Warszawie buduje się najtrudniej w całej Polsce. Oznacza to, że jeszcze trudniej jest cokolwiek zaplanować – zwykłe konsultacje społeczne to drobiazg.
Mamy zatem dyskusję w zasadzie jałową, premier naprawdę podejmie olbrzymie ryzyko polityczne, jeżeli w przypadku odwołania w referendum – mianuje tą samą osobę na komisarza zarządzającego Warszawą w jego imieniu – przypomnijmy ma do tego pełne prawo. Jeżeli to zrobi wykaże się nadzwyczajną odpowiedzialnością, za najważniejszy samorząd kraju. Jednakże jest oczywistym, że straci na tym politycznie a Platforma Obywatelska nie wygra wyborów samorządowych w Warszawie, w tym znaczeniu że być może będzie miała większość w radzie, ale jednak organ wykonawczy będzie wybrany po prostu w castingu na prezydenta.
Jest przy tym oczywiste, że premier doskonale zdaje sobie sprawę z temperatury sporu politycznego związanego z obecnym referendum i zrobi wszystko, żeby zniechęcić ludzi do udziału w nim. To także nie jest żaden zamach na demokrację, albowiem wszystko co jest legalne w państwie prawa – jest dopuszczalne. Owszem, może powinniśmy oczekiwać od pana premiera nieco więcej kindersztuby i delikatności, jednakże tutaj prawdopodobnie chodziło o łamanie karków, skoro bowiem zjednoczona opozycja jedynie nienawiścią do rządzących bez planu, którym jest chaos dąży za wszelką cenę do utopienia Warszawy i uderzenia w Platformę Obywatelską, to druga strona ma pełne prawo się bronić wszelkimi politycznie dopuszczalnymi metodami. Stąd nie dziwmy się niechęci premiera czy prezydenta do referendum – nie muszą tego popierać, to nie oni byli inicjatorami, niech się inicjatorzy o nie martwią. Przecież wymaganie od władzy entuzjazmu wobec referendum, które ma ją odwołać to idiotyzm. Owszem można wymagać przynajmniej milczenia, ale nie przy charakterze narodowym Polaków, przecież tak bardzo kochamy emocje.
Niech się zatem dzieje, przy czym pozostaje mieć nadzieje w rozsądek mieszkańców Warszawy, którzy po prostu do tego referendum nie pójdą, ponieważ można tam głosować tylko przeciw, to znaczy głos „za” – jest głosem ze skutkiem negatywnym – za odwołaniem urzędującej pani prezydent.
Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz na pewno nie jest tak złym prezydentem, żeby zasługiwać na odwołanie, a Warszawa nie jest tak złym samorządem, żeby w krytycznym momencie ustawiania się pod fundusze unijne doznać pełnego chaosu. Jeżeli zdarzyłoby się nieszczęście i nowa władza zachciałaby rewolucji inwestycyjnej, powstanie ryzyko przestrzelenia i zmarnowania funduszy unijnych, ponieważ jak wskazano powyżej sam proces przygotowania inwestycji w Warszawie jest bardzo skomplikowany.
Czytelnicy „Obserwatora Politycznego” nie idą na referendum w sprawie odwołania pani Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydent Miasta st. Warszawy!