- Polityka
Grecka Pita wyborcza
- By krakauer
- |
- 06 maja 2012
- |
- 2 minuty czytania
Przepis na greckie placki jest stosunkowo prosty łyżka drożdży, 1/4 łyżeczki cukru, 1 i1/2 szklanki wody, 2 łyżki oleju jadalnego (i inne), z całości uformować kulę i do pieca, potem można zamrozić! Z pewnością znajdziecie państwo w Internecie lepsze i pełniejsze przepisy na ten grecki przysmak, warte realizacji, bo to bardzo dobre jedzenie jest. Produkując ten przysmak we własnej kuchni być może uda się państwu zrozumieć, o co chodziło greckim wyborcom dzisiaj przed urną. Jeszcze ciekawsze jest to, czego się spodziewali zachodni sponsorzy greckiego długu… Albowiem nagle Europa znalazła się w nowej perspektywie, wybory we Francji spowodowały korektę i wielkie westchnienie w Berlinie, a wybory w Grecji no cóż… czy w ogóle czegoś innego niż polityczny kogel-mogel się spodziewaliśmy? Chyba nie, przecież wyniki badań były jawne, a czołowi europejscy politycy i osoby zarządzające pieniędzmi miały do nich wgląd. Dlatego też, bez względu na skalę dramatu greckiego scenariusza – musimy zrozumieć, że wszystko już zostało przewidziane i antycypowane.
Grecka konstytucja zakłada, że misję tworzenia rządu otrzymuje zwycięska partia. Po niej partia z drugim wynikiem, a potem z trzecim wynikiem. Przy takim rozczłonkowaniu głosów, stworzenie koalicji popierającej dalsze oszczędności i dotychczasowy kurs ekonomiczny państwa greckiego jest niemożliwe, albo zostanie wymuszone. Jeżeli jedną z pierwszych decyzji greckiego parlamentu, nie będzie odejście od Euro – to na rząd w dotychczasowym rozumieniu tego słowa w Atenach nie ma szans. Co wcale nie oznacza, że czekają nas ponowne wybory, albowiem chaos może być tym czymś, co jest najbardziej opłacalnym scenariuszem powyborczym.
Samo porzucenie Euro przez Grecję nie jest jeszcze niczym złym, przynajmniej dla Europy. Wbrew pozorom, taki scenariusz byłby najlepszym rozwiązaniem od strony czysto ekonomicznej, politycznie to oczywiście zupełnie nowa sytuacja. Obrona europejskich wartości kosztuje, obecnie ta obrona nie jest możliwa w greckim parlamencie.
Nowością jest wejście do parlamentu partii skrajnie prawicowej, w istocie nacjonalistycznej, nastawionej antyemigrancko. Czy od ostrzyżonych na łyso mężczyzn w czarnych uniformach i butach na słoninie ma zależeć byt jednego z unijnych krajów? Czy w ogóle współrządzenie z partiami skrajnymi jest możliwe? Przekonamy się.
Prawdopodobnie Grecy zapłacą straszną cenę za swoją nową, jakość w polityce, a raczej za brak lidera na miarę męża stanu, autorytetu zdolnego do stworzenia gabinetu ocalenia narodowego. Jeżeli w greckim parlamencie będzie 6 lub 8 partii – to jedynym rozwiązaniem jest wielka koalicja dwóch partii obecnie rządzących i jeszcze 2-3 innych! Będzie niezwykle trudno utworzyć rząd w Grecji.
Ponieważ prawdopodobnie wszyscy decydenci się na to przygotowywali, wynik wyborów nie jest dla nikogo na zachodzie zaskoczeniem. Być może chodziło o to, żeby Grecy popełnili zbiorowe samobójstwo? Brak rządu zdolnego do podejmowania kluczowych decyzji spowoduje odejście płatników od stołu rozmów. A to spowoduje, że płacący za grecki dług zachód będzie mógł z uśmiechem umyć ręce i powiedzieć „no cóż… próbowaliśmy wam pomóc, ale oczywiście szanujemy waszą demokrację, szanujemy wasz wybór…” W praktyce oznacza to prawie na pewno wyjście Grecji ze strefy Euro, o ile nie z Unii Europejskiej w ogóle.
Grecy dokonali dzisiaj wyboru, jego dramat przedstawia nam meandry demokracji – w momencie kryzysu, kiedy nie ma dobrych wyborów a wszystkie są złe – potrzeba ludzi wielkich, albo zdolności ludzi małych do kompromisu. Inaczej nie ma możliwości na przeciwstawienie się systemu demokratycznego problemom codzienności i wyzwaniom przyszłości. Trzeba z greckiej tragedii wyciągnąć własne wnioski.
Przejdź na samą górę