- Społeczeństwo
FASHION is BAZAR?
- By kamilb
- |
- 28 stycznia 2013
- |
- 2 minuty czytania
Moda. Czym ona tak właściwe jest? Czy jest to tylko dobrze zastawione ze sobą ubranie, gra kolorów, a może gra pozorów? Moda może również odzwierciedlać nasze portfele i chęć posiadania, nie koniecznie osiągając efekt fashion. Może być to brand poganiający drugą markę. Tylko czy w o to w tym wszystkim chodzi? Myślę, że nie do końca. Ok. Gucci, Fendi, Chloe, Balenciaga czy Hermes to marki, które i mi śnią się po nocach. Chce ich więcej, więcej i nigdy nie mam ich dość. Te brandy zawsze będą high jednak tylko i wyłącznie w realnym towarzystwie. Realnym, czyli na osobie, która nosi to z fascynacji modą, a nie z powodu pozyskania kolejnych znajomych i pokazania się przed nimi. Taka osoba dla mnie nigdy nie będzie prawdziwa, a jedynie to atrapa, która poprzez nałożenie na siebie znanych marek myśli, że jest cool, bo przecież ma na sobie zegarek wart 3 tysiące i jest na nim napisane dużymi drukowanymi literami BURBERRY. Przecież on teraz jest panem świata, chociaż o marce nie ma zielonego pojęcia, ale był drogi. Moda to z innej strony również ten Bazar. Nie mam tutaj na myśli nowego miesięcznika, który niebawem wejdzie na polski rynek prasowy pt. „Harper’s Bazaar”, a ten bazar uliczny. Nie mam żadnych złych obiekcji do tego miejsca, ponieważ sam niekiedy zajrzę na to jak najbardziej plastikowe, kolorowe i pełne radości miejsce, ale proszę tego nie utożsamiać z modą. Tam często pada właśnie to słowo pani kupi, bo modne. Nie! To nigdy nie będzie modne. Tam dominuje kicz i tandeta. Bardzo rzadko, ale jednak zdarza się, można kupić rzecz w miarę sensowną. Brokat, złote i srebrne nadruki w połączeniu z najgorszą, jakością materiału, który po pierwszym wypraniu traci kolor i fason, jeżeli można w tym przypadku w ogóle o tym mówić, nigdy nie będzie fashion. Fashion to prostota, zgrabność i niszowość. Prawdziwa moda nigdy nie odważy się wystąpić na wiejskim czy miejskim bazarze, ona chowie się po kątach i nie jest dostępna dla wszystkich. Kto chce ją spotkać zawsze znajdzie jej prawidłowy adres. Moda z jednej strony nas ogranicza, a z drugiej pozwala na wszystko. To czy pozwala na wszystko zależy tylko i wyłącznie od kręgów, w jakim danym momencie znajdujemy się. Można nią żyć lub przez całe życie jej nienawidzić z tego powodu, że nie możemy ubrać tego, czego chcemy, ponieważ ulegamy presji otoczenia. Jeśli będziemy żyli w taki sposób nigdy nie odnajdziemy własnego ja, a będziemy jedynie marionetką w rękach mas ludzi i szarej rzeczywistości. W Polsce są komentowani tylko i wyłącznie ludzie, którzy się za bardzo wyróżniają się. Są odbierani z pełną pogardą i jak osoby z obcej planety, świadczy to jedynie o niedołężności ludzkich rozumów i o braku wiedzy na temat ludzi mieszkających poza granicami naszego państwa. Kto się nie wyróżnia w żaden sposób jest postrzegany, jako osoba normalna i jako dobry kumpel. Tylko nie liczne osoby potrafią zrozumieć, że ubranie to sztuka. Odzwierciedla charakter człowieka, jednocześnie duszę i nadaje sens życiu. Dla większości to jeszcze zbyt skomplikowane i za bardzo zawiłe, aby mogło mieć rację bytu na polskich ulicach. Myślę, że prawdziwa moda powinna być łączona ze sztuką. Bo przecież niby to takie proste stworzyć zwykłą bluzkę i naszyć na nią niszową aplikację, jednak nie każdemu udaje się to, aby była ona pożądana przez społeczeństwo. Najbardziej jednak ubolewające jest to, że moda, jako sztuka na polskich ulicach nie jest wcale dostrzegalna, a nawet można powiedzieć, że żadna jej cząstka nie jest widoczna. Tu modą jest nie wyróżnianie się i nie wychylanie, a bezpiecznie pozostanie w tłumie. Kierujemy się zasadą: im mniej się wyróżniam tym dla mnie jest lepiej przynajmniej uniknę zbędnych pytań i dociekliwych spojrzeń, dlaczego wyglądam inaczej niż reszta społeczeństwa chodzącego po tym samym chodniku, co ja, ale chyba nie o to w życiu chodzi.