• 16 marca 2023
    • Polityka

    Donald Tusk – zmarnowany talent polityczny?

    • By krakauer
    • |
    • 25 czerwca 2013
    • |
    • 2 minuty czytania

    Obserwując ewolucję polityczną pana Donalda Tuska nie sposób nie zauważyć długiej drogi i całego szeregu przeciwności, które ten człowiek bardzo umiejętnie pokonał, żeby uzyskać tą pozycję jaką uzyskał. Dodajmy tutaj, że nikomu w kraju nie udało się do tej pory od początku transformacji sprawować władzy przez dwie kadencje pod rząd, dzięki którym można z pewnością powiedzieć o panu premierze, że to najpotężniejszy i najbardziej wpływowy z polskich polityków.

    Niestety u Donalda Tuska istnieje pewien gigantyczny dysonans pomiędzy super sprawnością politycznego działacza, a nawet gracza, gdyż pan premier polityką grywa wybornie i wielu mogłoby się od niego uczyć – a rzeczywistą zdolnością przekładania politycznych wizji na rzeczywistość. Mało osób zdaje sobie sprawę z tego jakie to jest trudne, albowiem najpierw trzeba mieć wizję i polityczną determinację do jej urzeczywistnienia, następnie umieć przełożyć to aparatowi administracyjnemu na poziom zarządzania strategicznego i jak pokazuje praktyka polskiej administracji także operacyjnego, a do tego wszystkiego umieć jeszcze publicznie swoje pomysły odpowiednio przedstawiać, bronić ich i ich wykonawstwa a do tego wszystkiego jeszcze prowadzić politykę w taki sposób, żeby za bardzo nie zrażać do siebie od razu wszystkich. Tak z grubsza wygląda proces rządzenia z perspektywy Prezesa Rady Ministrów w naszym kraju.

    Mało kto pamięta, ale przy okazji poprzedniej fali powodzi pan premier w zgrabnej kurtce przeciwdeszczowej i obuwiu odpornym na wodę – stał ramię w ramię z powodzianami i mówił im o rozliczaniu samorządowców odpowiedzialnych za udrożnianie kanałów odpływowych i inne prace melioracyjne, których spartaczenie lub zaniedbanie przyczyniło się w części do zalania wielu siedlisk ludzkich. Wymagało to od premiera bardzo dużej odwagi, albowiem żeby wyjść do zdesperowanych ludzi, których reakcje są niekontrolowalne – przed kamerami i w sposób tak niesłychanie umiejętny odgrywać rolę dobrego gospodarza – to trzeba mieć „jaja”. Niestety na tym premier wyczerpał swoją władzę, na deklaracjach, na mówieniu ewentualnie na jakiejś formule pomocy. Dlaczego nie wymusił na Sejmie takiej modyfikacji prawodawstwa, żeby spowodować systemowe zmiany w prawie umożliwiające skuteczne zapobieganie powodziom i walkę z ich skutkami? To bardzo symptomatyczne dla pana Tuska – coś mówi, coś obiecuje, potrafi nawet przekonująco dać ludziom nadzieję a w społeczeństwie wzbudzić posłuch – że oto przyjechał premier to „wybierze im …”, podczas gdy kończy się to na deklaracjach i naprawdę bardzo miękkiej postawie. Za przekazem medialnym premiera nie idzie nic konkretnego – nie można sprawdzić jego działań, ponieważ nie podejmuje on już realnego działania w sferze rzeczywistej. Deklaracje nie pokrywają się z rzeczywistością. To wielka wada polityka, wynikająca prawie na pewno z problemów pana premiera z doborem otoczenia, albowiem to nie jest możliwe, żeby polityk tej rangi miał tak niskie poczucie odpowiedzialności za własne słowa – wypowiedziane w dodatku publicznie!

    Niestety ludzie w otoczeniu pana premiera to nie są orły! Niestety pan premier nie miał szczęścia do dobierania sobie współpracowników i wiele rzeczy mu się tutaj nie udało głównie dlatego ponieważ nie był w stanie w sposób odpowiedni skonstruować zaufanych i oddanych współpracowników na wielu – potrzebnych do sprawowania władzy i kontaktów z ludźmi poziomach kompetencji i odpowiedzialności. Być może to jest jakaś wada charakteru pana premiera, jednakże nawet patrząc na ten rząd to widać głównie albo administratorów, albo celebrytów, albo trudne charaktery! Nie ma nikogo kto byłby samodzielnym bytem politycznym wizjonerem, człowiekiem zdolnym do samodzielnego wyrażania na poziomie politycznym – linii politycznej rządu. Właśnie dlatego ponieważ nie ma takich ludzi – ten rząd jest oskarżany o brak wizji i strategicznego planowania, podczas gdy w rzeczywistości – na poziomie dokumentów planowania strategicznego wcale nie jest źle, gdyż to właśnie rząd pana Tuska opracował cały szereg niesłychanie ciekawych dokumentów, z których niektóre są bardzo dobre. No ale nie miał już kto zdyskontować tego sukcesu, a jedna minister Bieńkowska to za mało!

    W ostateczności kwestią, która przesądzi o klęsce politycznej premiera Donalda Tuska, który mógł się zapisać jako wielki reformator w dziejach kraju – wymieniany jednym tchem z Kazimierzem Wielkim, Eugeniuszu Kwiatkowskim i Edwardem Gierkiem, jako ten rządzący państwem, który wywarł istotną zmianę na warunkach życia – podnosząc skutecznie poziom rozwoju ogólno-cywilizacyjnego. Niestety to jest premier bez wizji. Nie wie co ma zrobić z krajem. To znaczy ten polityk nie ma koncepcji państwa wykraczającej poza kontynuację przyjętego przy Okrągłym Stole paradygmatu polityczno-gospodarczego, który w swoim poronionym neoliberalnym kształcie ZBANKRUTOWAŁ WŁAŚNIE NA JEGO OCZACH. Co trzeba mieć w głowie, albo w czyjej kieszeni trzeba siedzieć lub kogo się bać, żeby będąc premierem 38 milionowego państwa – czerpiącego pełnymi garściami wielomiliardową pomoc z Unii Europejskiej nie dostrzec szansy rozwojowej przed jaką stoimy i wszystko w sposób tak piramidalny zmarnować, czy też może bardziej dobitnie – pozwolić, żeby wyniki ciężkiej pracy negocjacyjnej – uwieńczonej sukcesem – zmarnowali inni. Na nic osiągnięcia negocjacyjne i wyszarpanie z pogrążonej w kryzysie Unii kolejnych miliardów, jeżeli wydatkowanie ich w kraju nie przynosi efektów w kraju! O szczegóły można się spierać, jednakże wydatkowanie pomocy w takiej formule w jakiej to jest przyjęte i jakiej to było realizowane przez ten rząd – to nic innego jak „grantokracja”, czyli rządzenie poprzez rozdawnictwo beneficjów!

    Szkoda, że pan premier – bezwzględnie skuteczny i potężny polityk, z pewnością wielki polski patriota – nie potrafił w sposób optymalny zdyskontować swojego sukcesu tak, żeby pożytek z rządów mieli wszyscy.

    Trudno. Donald Tusk jeżeli przegra nadchodzące wybory zostanie zapamiętany jako premier, który mógł wszystko, a przegrał prawie wszystko. Przede wszystkim przegrał czas nas wszystkich.