- Ekonomia
Dlaczego w Polsce wzrosły tak drastycznie ceny gazu? (cz.1)
- By Mikołaj Kisielewicz
- |
- 11 stycznia 2022
- |
- 2 minuty czytania
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził w połowie grudnia 2021 roku nowe taryfy na sprzedaż gazu dla Polskiej Spółki Gazownictwa. Według urzędu stawka taryfy za paliwo gazowe dla gospodarstw domowych ma wzrosnąć o około 83 procent netto, a w sumie przeciętny rachunek pójdzie w górę o 54 procent. Dlaczego cena gazu wrosła w takim tempie?
Dla przypomnienia gazociąg jamalski, o długości ponad 2 tys. km biegnie na terytorium czterech państw – Rosji, Białorusi, Polski i Niemiec i może pompować do 33 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Obok gazociągu po dnie Bałtyku (NS1) i gazociągów idących przez Ukrainę, magistrala stanowił jedną z głównych tras dostaw rosyjskiego gazu do Europy. Gaz rosyjski był uznawany za jeden z najtańszych.
Nadeszły takie czasy, że jak obywatel sam sobie nie wyjaśni bieżących wydarzeń, i będzie opierał swoją wiedzę na doniesieniach medialnych, to będzie ciemny jak tabaka w rogu.
I tak dla przykładu media, od pewien czas informują o tym, że gazociągiem Jamał-Europa, gaz jest tłoczony w przeciwną stronę, z Niemiec do Polski. Jest to nazywane rewersem gazu z zachodu do Polski. Dla przykładu, w komunikacie z 6 stycznia 2022 roku, niemiecki operator Gascade podał, że rewers gazu przez Jamał-Europa z Niemiec do Polski wzrósł prawie siedmiokrotnie. Dzień wcześniej w godzinach od 6:00 do 18.00 czasu polskiego, rewers wynosił prawie 100 tys. metrów sześciennych.
Po pierwsze trzeba wiedzieć, że gaz nie może płynąć w gazociągu w tym samym czasie w dwóch przeciwnych kierunkach. Po drugie, nie trzeba być wielkim znawcą rurociągów gazowych, aby wiedzieć, że gazociągiem nie „posługujemy” się w taki sam sposób jak rowerem. Rower można zatrzymać w ciągu minuty, obrócić o 180 stopni i za minutę pedałować w odwrotnym kierunku z poprzednią prędkością. Gazociąg to nie tylko pospawane rury, ale również system pomp tłoczących, wbudowanych w gazociąg w celu utrzymania ciśnienie gazu w rurach.
Zmiana kierunek tłoczenia gazu nie jest możliwa do zrealizowania z dnia na dzień. Od strony technicznej taka przebudowa zajmuje nie tygodnie, ale miesiące, i wymaga nakładów finansowych. Wszystko wskazuje na to, że taka przebudowa została dokonana. Oznacza to, że dzisiaj gazociągiem jamalskim gaz do Polski płynie z dwóch kierunków, ze wschodu i z zachodu. To by również oznaczało, że gaz przez Polskę do Niemiec już nie płynie. I Polska nie zarabia na tranzycie gazu z Rosji do Niemiec. Tyle, że tutaj nasza strata finansowa nie jest wielka. Raptem 400 milionów dolarów rocznie.
Zasadniczych przyczyn wzrostu ceny gazu trzeba szukać gdzie indziej.
Dzisiaj Gazprom dostarcza Polsce ok. 9 miliardów metrów sześciennych gazu, i ten gaz płynie do nas z Rosji przez Białorusi. Mamy własny gaz, około 5 miliardów, i jego cena praktycznie się nie zmieniła w ciągu ostatniego pół roku. Od dłuższego czasu sprowadzamy gaz skroplony, głównie z Kataru i USA, ale również kupujemy około 2 miliardów metrów sześciennych gazu na giełdzie holenderskiej.
Najpierw przeanalizujmy kontrakt długoterminowy z Gazpromem.
W czerwcu 2020 roku zakończył się pięcioletni spór PGNiG z Gazpromem o zwrot nadpłaty za gaz w okresie od 2014 roku do 2020 roku. W spór zaangażowała się Komisję Europejską, która również uznała, że Gazprom niesprawiedliwie ustalał ceny za gaz w kontraktach długoterminowych. Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie zasądził zwrot Polsce 1,6 mld dolarów, za niesprawiedliwie wyznaczone ceny. Jedno, co zadziwiło i zaskoczyło nawet kierownictwo PGNiG to, że Gazprom nie złożył odwołania od decyzji Trybunału i niezwłocznie wypłacił całą sumę.
Równocześnie w marcu 2020 roku Polska zmieniła formułę obliczania ceny rosyjskiego gazu importowanego do naszego kraju w ramach kontraktu jamalskiego. Chodzi o 9 miliardów metrów sześciennych. Na czym polegała zmiana? W kontrakcie podpisanym w czasach rządu Donalda Tuska w 2012 roku cena za gaz była „spłaszczana” w następujący sposób. W czasie, kiedy cena gazu na giełdzie holenderskiej szybko rosła, cena płacona Gazpromowi rosła, ale znacznie wolniej, i jako kupujący Polska „zarabiała”. W przypadku spadku ceny giełdowej cena płacona Gazpromowi nie spadała tak szybko, i wtedy Polska „traciła”. Od marca 2020 roku, nowa formuła obliczeniowa „ścisłej” wiąże cenę, jaką płacimy Gazpromowi z ceną giełdową.
Dokładna formuła obliczeniowa chyba nie została opublikowana. Nowa formuła obliczeniowa jest prawdopodobnie oparta na założeniu, że cena giełdowa w lecie będzie zawsze niższa od ceny zimowej i będzie „ciągnęła” cenę płaconą do dołu. Jak wiadomo od lata 2021 roku, cena giełdowa wzrosła prawie sześciokrotnie. I zmiana formuły obliczeniowej musi być jedną głównych przyczyn wzrostu ceny gazu.
Autor: Mikołaj Kisielewicz
Zapraszamy na część 2. felietonu.