- Społeczeństwo
Deoligarchizacja – konieczny wymiar ukraińskiego dramatu
- By krakauer
- |
- 20 lutego 2014
- |
- 2 minuty czytania
W świetle dostępnych relacji medialnych oraz przekazów osobistych od osób znajomych z Ukrainy, jawi się sytuacja strasznego konfliktu, w którym zdesperowani do ostateczności ludzie walczą z systemem swojego państwa, który uważają za skrzywiony, skrajnie zły, niesprawiedliwy, niewydolny i często bandycki. To sprawia, że Ukraińcy walczą z systemem swojego państwa ale bez zamiarów przeciwko państwu. Co powoduje, że taka walka prowadzi do reformy państwa, zakładającej przede wszystkim wymianę tej części jego elit, które odpowiadały za ukształtowanie się dotychczasowego systemu i oczywiście były jego beneficjentami.
W praktyce oznacza to, że na Ukrainie, jeżeli rewolucja ma się udać, to zanim „zje własne dzieci” powinna pozbawić majątków i wpływów, wszystkich tych którzy wspierali poprzednią władzę. Oznacza to deoligarchizację Ukrainy, realizowaną w majestacie prawa w rękach ludzi nowej władzy. Przypomnijmy – w starogreckim termin “ὀλιγαρχία” oznacza tyle co “panowanie nielicznych”, byłby więc to proces mający kluczowe znaczenie dla budowy i utrwalenia demokracji.
Ukraiński model państwowości nie był szczególnie wydolny, jednakże pozwolił na wykształcenie się w oparciu o majątek pozostały po potężnym przemyśle ZSRR – wielu potężnych związków finansowych zarządzanych przez klany i stojących na ich czele przywódców. To oligarchiczne grupowanie gospodarcze, uczyniło Ukrainę przerażająco podobną wobec stanu jej spraw, w tym gospodarczych, politycznych i społecznych z końca XVII wieku, kiedy to na Ukrainie miało się świetnie kilku abstrakcyjnie wręcz niewyobrażalnie bogatych magnatów, kilkunastu super bogatych i kilkuset normalnie bogatych szlachciców – właścicieli ziemskich. Oni wówczas agregowali własność i środki produkcji, rozstrzygali o teraźniejszości, ale pomimo całej potęgi i olbrzymich majątków zabrakło im wyobraźni, żeby popatrzeć w przyszłość.
Dla zrozumienia – tej dalekiej i zapewne kontrowersyjnej analogii tego fenomenu warto polecić doskonałą publikację pana Mariusza Kowalskiego „Księstwa Rzeczpospolitej: państwo magnackie jako region polityczny” IGiPZ PAN Warszawa 2013 dostępną [tutaj]. Dzisiaj chyba już nie mamy świadomości jak bogaci byli wówczas ci nieliczni ludzie, jak potężne mieli możliwości i jak wszystko przegrali.
Niestety podobne błędy do ówczesnej magnaterii ukraińskiej popełniła dzisiejsza elita Ukrainy. Mechanizmy są dokładnie takie same, zmieniły się jedynie sposoby poniewierania poddanymi, skala przedsięwzięć, technologie no i przebiegunował się kontekst narodowościowy, bo z dzisiejszych oligarchów – kilku oskarża się o sprzyjanie interesom Rosji, co jest naturalne, jeżeli ci sami uważają się za Rosjan.
Bez przeprowadzenia rozliczenia – nic się nie uda, zmiany będą powierzchowne i po pewnym czasie wszystko powróci do stanu poprzedniego. Jednakże ponieważ odbieranie majątków ludziom jest trudne, zwłaszcza jeżeli to są miliarderzy, to wówczas dopiero może polać się krew, jak również może dojść do sytuacji wewnątrz ukraińskiego konfliktu narodowościowego.
Jest bardzo ciekawe, czy państwa zachodnie dzisiaj tak niezmiernie ochoczo przystające na sankcje wobec ukraińskich biznesmenów, dokonają zajęcia ich zagranicznych aktywów i czy wydadzą je Narodowi ukraińskiemu a dokładnie jego nowym władzom. To będzie prawdziwy test poparcia dla Majdanu i jego wciąż nieznanych publicznie ideałów i zamiarów politycznych.
Oczywiście prędzej zobaczymy na ulicach Berlina, Paryża lub Genewy – Marsjan niż zachodnie rządy cokolwiek oddadzą, co mogą przejąć. No ale niech sobie wydarzy się taki test prawdziwości intencji.
Wyzwania przez jakimi ciągle stoi i na nowo staje Ukraina stają się jeszcze większe, zobowiązania nie znikają, problemy strukturalne się nawarstwiają, a do tego wszystkiego jeszcze nie wiadomo czy uda się utrzymać spoistość kraju. To wszystko jest przerażające i niestety jak na razie wyłania się coraz więcej znaków zapytania niż pojawia się odpowiedzi. Póki co bowiem – nikt nie wie, przeciwko czemu jest ta rewolucja i jakie są cele rewolucjonistów. Z tego względu już można się spodziewać, że zwycięstwo ktoś im ukradnie, a oni nawet tego nie zauważą. Co wówczas? Znowu wybudują twierdzę na Majdanie? Tak będzie ciągle? Permanentna rewolucja i destabilizacja olbrzymiego terytorium wpędzająca miliony ludzi w dehumanizującą nędzę?
W Polsce, wedle oficjalnych danych stale przebywa około pół miliona obywateli Ukrainy, wedle danych nieoficjalnych – sezonowo w okresie wzmożonych prac budowlanych i polowych, kiedy najłatwiej jest o pracę ta liczba może się podwajać lub przekraczać milion. Są to głównie ludzie z zachodniej Ukrainy. Zobaczymy jak te liczby będą wyglądały za rok.
Tymczasem życzmy Ukraińcom – chociaż to trudne – pragmatyzmu. Tylko rozsądny ogląd spraw, porzucenie emocji i powrót do stołu rozmów mogą uratować sytuację przed stoczeniem się kraju w wojnę domową. Stan wyjątkowy powinien pomóc władzy i jej organom w uporządkowaniu spraw, tak żeby przynajmniej wyeliminować bandytów i terrorystów – napadających na ludzi i prowokujących walki.
Rosyjskie tłumaczenie tekstu [tutaj]